Do niebywałej, podwójnej eksplozji doszło dziś kilka godzin temu w porcie w Bejrucie. Wybuch było słychać w całym kraju, w Syrii, Izraelu i nawet na Cyprze. Fala uderzeniowa zmiotła kilka dzielnic miasta, reszta jest poważnie zniszczona. Świadkowie mówią o „rakietowym ataku lotniczym od strony morza”, lecz Izrael, który tradycyjnie napada na Liban, od razu zaprzeczył, jakoby miał z tym coś wspólnego. Kraj woła świat o ratunek.
W nadmorskiej części Bejrutu najpierw doszło do pierwszej gigantycznej eksplozji, a po chwili drugiej, z niezwykle silną falą uderzeniową i wysokim na co najmniej setki metrów słupem dymu, który zamienił się w coś, co przypomina grzyb atomowy. Wiele budynków przestało istnieć, podmuch rzucił samochodami o setki metrów, wyrwał drzewa z korzeniami, na szczątkach budynków widać szczątki ludzkie. Dotychczasowy bilans ofiar jest bardzo prowizoryczny – mówi o co najmniej „kilkudziesięciu zabitych” i „tysiącach rannych”. Lecz władze już się obawiają, że skutkiem eksplozji może być śmierć tysięcy ludzi.
Wszystkie czynne szpitale natychmiast zatkały się pod napływem rannych, rozgrywają się tam apokaliptyczne sceny, jak i na ulicach bliskich epicentrum eksplozji. Według pierwszych, chaotycznych przypuszczeń władz, do wybuchu mogło dojść „w składowisku ogni sztucznych”, „magazynie składowania materiałów wybuchowych” lub „niebezpiecznych substancji”, lecz jest mało prawdopodobne, by któreś z tych miejsc, a nawet wszystkie razem dały tak niebywały wybuch. Libańczycy są w szoku. W sytuacji, gdy port jest zniszczony, udzielenie wydajnej pomocy będzie trudne, a rząd już wezwał świat do „natychmiastowej” pomocy, szczególnie w poszukiwaniu rannych pod ruinami.
Wśród zabitych jest kilku polityków (prezydent Aoun żyje), lecz największym zmartwieniem ludzi jest poszukiwanie bliskich. Na razie władzom nie udało się opanować strasznego chaosu w mieście i wielu dookolnych miejscowościach. Premier Diab, który również przeżył wybuch, zadeklarował, że „sprawcy tej katastrofy zapłacą za nią”, ale nie mówił nic o przyczynach wybuchu. „To, co się stało, przerasta Liban, to tragedia całego narodu, prosimy o pomoc” – mówił.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Ludzie nie bredźcie! Eksplodował amonit (saletra amonowa) zalegająca magazyny portowe od 2014 roku. Było tego jakieś 2,5 tysiąca ton Stąd ten ,,grzyb atomowy” – będący w istocie chmurą kopciu i pary wodnej pomieszanej z resztkami wyrzuconego materiału wybuchowego który zawsze towarzyszy eksplozjom amfo.
Tego nie powinno tam być! Zajęty nawóz sztuczny powinien dawno być zlicytowany i przekazany rolnikom. Wybuch mógł mieć podłoże samoistne (złe warunki składowania substancji niebezpiecznej) lub ktoś mu ,,pomógł”. Nie muszą to być służby Izraela czy USA, wystarczył jakiś lokalny watażka który chciał ukryć braki w magazynach.
A ino, zwykły samozapłon
Skoro sa swiadkowie to bardzo prawdopodne ze dokonali tego zydowscy zbrodniarze z Izraela ! Trudno zeby ci zydowscy kryminalisci przyznali sie do tej masakry publiczne ! Takie zbronie w sam raz pasuje do zydowskich zbrodniarzy
Mogą za tym równie dobrze stać bandyci z Waszyngtonu. Mordowanie ludzi to ich specjalność. Opanowana na dziesiątki sposobów…