Brytyjskie media lotem błyskawicy obiegła wiadomość, iż Jamal Al-Harith – były więzień Guantanamo, który za dwa lata niewoli, tortur i upokorzeń otrzymał od brytyjskiego rządu milion funtów odszkodowania – porzucił wyspy brytyjskie i dołączył do Państwa Islamskiego.
Jamal Udeen Al-Harith urodził się w Manchesterze w rodzinie imigrantów z Jamajki jako Ronald Fiddler. W latach 90. spotkał Allaha, zmienił wyznanie i nazwisko. W 2001 roku podróżował po Pakistanie autostopem, kiedy został aresztowany przez talibów, którzy uznali go za brytyjskiego szpiega, najpewniej wyłącznie na podstawie paszportu. W talibańskim więzieniu przesiedział parę miesięcy – aż do momentu, kiedy na przełomie 2001 i 2002 roku zostało ono opanowane przez amerykańskich żołnierzy, którzy właśnie rozpoczęli inwazję na Afganistan. Jamal zadzwonił wówczas do domu, zapowiadając swój rychły powrót i sławiąc imię wyzwolicieli.
Atoli dwa tygodnie później znalazł się w Guantanamo.
Jak wynika z dokumentu ujawnionego przez WikiLeaks, podpisanego przez komendanta Guantanamo, gen. Geoffreya D. M. , początkowo Amerykanie postanowili go zatrzymać, albowiem „spodziewano się, że posiada wiedzę na temat stosowanych przez Talibów metod w zakresie traktowania i przesłuchiwania więźniów”. 8 miesięcy później uznano, że wiedzy nie posiada, nie ma też powiązań z Al Kaidą i Talibami, i postanowiono o jego zwolnieniu. Jednak nagle gen M. wszedł w posiadanie „nowych informacjach wrażliwych”, wedle których „podejrzany był prawdopodobnie zamieszany w dawne ataki terrorystyczne przeciw USA”. Wśród dowodów potwierdzających te zarzuty, gen. M. wymienia „intensywne podróże na Bliski Wschód”. No i jeszcze był „zuchwały”. Z tych powodów, w lipcu 2003 roku, gen. M. uznał, ze należy go zatrzymać w Guantanamo jako osobę przedstawiającą „wysokie zagrożenie dla USA, ich interesów i sojuszników”.
Brytyjscy dyplomaci wydostali go stamtąd w marcu 2004. Po powrocie do Wielkiej Brytanii Al-Harith, obarczony etykietą „terrorysty” nie mógł znaleźć pracy, wrócić do normalnego życia. W tym pierwszy problemie milion funtów odszkodowania zapewne mu pomógł – ten drugi najwyraźniej okazał się nie do rozwiązania.
Historia Jamala Al-Haritha to historia amerykańskiej bliskowschodniej polityki w pigułce. Imperialistyczna arogancja, bezwzględność, doskonały brak poszanowania dla praw człowieka, uregulowań międzynarodowych i najzwyklejszej ludzkiej przyzwoitości – są w stanie uczynić szczerego terrorystę z naiwnego młodzieńca przemierzającego Pakistan z plecakiem w poszukiwaniu duchowego oświecenia. Dokładnie tak, jak z przyjaznych zachodowi, świeckich społeczeństwa Iraku, Syrii czy Libii uczyniły żyzne podglebie dla powstania Państwa Islamskiego.
W ten sposób, Stanom Zjednoczonym nigdy nie zabraknie wojen od toczenia i wrogów do zabijania.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
USA nie jest nikogo sojusznikiem. Amerykańskie służby i władze stosują zasadę „Amerykanie, Amerykanie ponad wszystko”. 5 lat temu rozmawiałam z Irakijką, która mieszka w Polsce na temat działań Stanów Zjednoczonych Ameryki w Iraku. Ta Pani skomentowała, że na początku USA pomogło Irakowi w obaleniu reżimowej władzy ale potem USA stało się agresorem Iraku prześladującym i terroryzującym mieszkańców Iraku. Aresztowani byli niewinni ludzie oskarżani bez dowodów o udział w zamachach, których wsadzali Amerykanie do więzienia na lata. Z rodziny tej Pani także byli prześladowani przez Amerykanów. Uciekli do Polski i spokojnie sobie u nas żyją.
niczyim
Ja tam lubie amerykanców. Przynajmniej dobre gry robią
jak tak można o sojuszniku…