Z dawno nie widzianą brutalnością przetoczyły się 28 listopada przez całą Francję protesty, przy czym agresja była obustronna.
Tradycyjnie sobota jest we Francji od jakiegoś czasu dniem protestów. Tym razem Francuzi wyrażali swój gniew nie tylko z powodu swojej fatalnej sytuacji ekonomicznej, ale też bezkarności i arogancji władzy. Głównym punktem wokół którego ogniskowały się wczorajsze protesty było przyjęcie we wtorek w pierwszym czytaniu przez Zgromadzenie Narodowe projektu ustawy „O bezpieczeństwie globalnym”, w którym artykuł 24 zakazuje fotografowania przez obywateli funkcjonariuszy policji podczas podejmowanych przez nich interwencji.
Artykuł przewiduje karę 1 roku więzienia i grzywny w wysokości 45 tysięcy euro za rozpowszechnianie „wizerunku twarzy lub innego elementu umożliwiającego identyfikację policjanta lub żandarma (…) w jednoznacznym celu wyrządzenia szkody ich fizycznej lub psychicznej nienaruszalności”.
Obywatele odebrali to jako próbę cenzurowania ich działań, ograniczenia obywatelskiej kontroli organów władzy i gwarancję bezkarności dla niesłychanie brutalnej francuskiej policji. I choć rząd zapewnia, że te rozwiązania n ie wpłyną na wolność wypowiedzi, obywatele, związki zawodowe dziennikarzy i organizacje pozarządowe mu nie wierzą.
W Paryżu o godzinie 14.00 na ulice wyszło 46 tysięcy ludzi, w całej Francji – 150 tysięcy. W stolicy początek manifestacji miał miejsce na pl. Republiki. Pokojowa forma protestu trwała niedługo. Po około 30 minutach rozpoczęły się starcia, które trwały około trzech godzin. Najsilniejsze starcia w Paryżu miały miejsce na pl. Bastylii, policja używała gazu i pałek, zaś demonstranci rwali bruk, rzucali butelkami, podpalali pojemniki na śmieci. Walki wybuchły nie tylko w Paryżu. W ich efekcie około 60 policjantów zostało rannych.
Obserwatorzy, również w polskich mediach, z zaskoczeniem zwracają uwagę na wysoki poziom agresji protestujących i znaczną liczbę rannych wśród policji pisząc o „atakach na policjantów”, niepomni, że od początku protestu Żółtych kamizelek, francuska policja przejawiała niesłychaną brutalność, łamiąc ręce i wybijając oczy strzałami z broni gładkolufowej dziesiątkom ludzi.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…