Odgrodzono kawałek chodnika przy prowadzonym przez zakonnice domu pomocy społecznej przy ul. Farnej we Wrocławiu. Dla pieszych pozostał wąski pasek.
Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej tłumaczy, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem i w porozumieniu z zarządcą drogi, a odgrodzona część chodnika to posesja będąca własnością zakonu. Chodnik został zamknięty ponieważ przechodzący obok piesi mieli zaglądać w okna domu pomocy społecznej i „niepokoić funkcjonariuszy”.
– Mieliśmy prawo ogrodzić teren naszej posesji płotem, zwłaszcza, że zanim płotu nie było, piesi poruszający się chodnikiem byli uciążliwi dla pensjonariuszy. Nierzadko zdarzało się, że zaglądali przez okna do środka, wyrzucali śmieci przed budynek, a psy załatwiały tam swoje potrzeby fizjologiczne – powiedziała „Gazecie Wrocławskiej” dyrektorka ośrodka Krystyna Foryś.
To nowatorski sposób na dbanie o czystość chodnika i spokój podopiecznych. Piesi idący ulicą mają do dyspozycji wąski pasek. Żeby wyminąć stojące wzdłuż drogi latarnie, trzeba zejść na jezdnię, nie ma mowy o przejściu a stroną drogi z wózkiem dziecięcym. Po drugiej stronie ulicy Farnej chodnik jest w złym stanie, też nie nadaje się do użytku. Mieszkańcy potwierdzają, że w tamtej okolicy wypadki są częste, a ruch samochodowy intensywny. To jednak nie jest już „problemem sióstr”:
– Fakt, że na wąskim fragmencie chodnika znajdują się latarnie, które przyczyniają się do stwarzania niebezpiecznych sytuacji podczas wzmożonego ruchu samochodów i pieszych, nie jest problemem zgromadzenia. To samo tyczy się zniszczonego chodnika po przeciwnej stronie jezdni. My mamy prawo chronić swoją własność i dbać o komfort naszych podopiecznych – broni swojego stanowiska dyrektorka. W takim razie sugerujemy, aby zgromadzenie wystąpiło do zarządcy o poszerzenie chodnika.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
No i tak to podopieczni zakonnic zostali pozbawieni prawa do kontroli nad sposobem prawowania opieki nad nimi. Teraz już nikt nie zaglądnie i nie sprawdzi, czy aby „siostrzyczki” dobrze opiekują się podopiecznymi.
znam inne sposoby by zabezpieczyć się przed ewentualnymi nieproszonymi ciekawskimi
Przydało by się trochę dystansu, bo jeśli prawdą jest, że przed ogrodzeniem terenu przechodnie mogli zaglądać do okien pensjonariuszy domu pomocy społecznej (nie zakonnic!), to zmienia postać rzeczy.
A poza tym, to nie zakonnice mają występować o poszerzenie chodnika. Same władze powinny to zrobić w momencie wydania zgody na ogrodzenie.
Ale łaskawe te siostry, mogły przecież zagrodzić cały chodnik, a przechodzień winien przeżegnać się, na wypadek bliskiego spotkania z samochodem i przebiec na drugą stronę. Niejedna stara kamienica jest tak zbudowana, że przechodnie mogą zaglądać do okien i jakoś nikt płotków nie stawia.Są inne, proste sposoby takie jak firanki, zasłony, żaluzje itp.
Kościół tradycyjnie występuje w obronie libertariańskiego porządku prawnego. Czy naprawdę jeszcze kogoś może to zdziwić?
Tak jedyne, co potrafią pingwiny, to „chronić swoją własność”. Przecież po to ten kościół powstał i istnieje nadal, żeby głosić, ze własność jest święta.