Wczoraj w Strefie Gazy izraelscy żołnierze znowu zabijali palestyńskich manifestantów, wielu raniono. Już 30 marca ruch protestu nazwany Marszem Powrotu zaczął się od masakry na Palestyńczykach. Prezentujemy poniżej artykuł, którego autorem jest 95-letni Uri Avnery, izraelski pisarz lewicowy, dziennikarz i założyciel (w 1993 r.) Bloku Pokojowego (Gusz Szalom), ruchu, który opowiada się za powstaniem państwa palestyńskiego obok izraelskiego.
Ahed Tamimi: narodziła się pieśń
Pewien zamorski przyjaciel przysłał mi nagranie piosenki. To arabska pieśń o łagodnej, arabskiej melodii, śpiewana przez arabski chór kobiecy, z towarzyszeniem fletu.
Idzie to tak:
Ahed,
Tyś obietnicą, tyś jest chwałą.
Stoisz jak drzewo oliwne na naszej ziemi,
od kołyski po grób
twoja godność będzie bez skazy.
Ojczyzna zasiana w nas,
jak przystań każdego statku.
Jesteśmy ziemią, a tyś przypływem.
Jasnowłosa z bogatą grzywą,
czysta, czystością sanktuarium
uczysz pokolenia
Jak buntuje się zapomniany naród.
Ojczyzna zasiana w nas,
jak przystań każdego statku.
Jesteśmy ziemią, a tyś przypływem.
Błękit oczu twych oczu jak morska latarnia
siedziby wszystkich cywilizacji.
Zjednałaś bliskich i dalekich,
Iskrą rozpaliłaś serca.
Czoło wysoko jak górski szczyt
wyostrza naszą żarliwość.
Rozświetliłaś ciemności,
I dłońmi delikatnymi
wstrząsnęłaś światem.
Brawurowy wymierzyłaś
policzek najeźdźcy,
zdobyłaś szacunek narodu.
Obecne pokolenie Palestyńczyków postanowiło spuścić głowy, aż burza przeminie. Ale przyszłe palestyńskie pokolenie może działać zupełnie inaczej.
W przeddzień moich 15 urodzin dołączyłem do grupy podziemnej („terrorystycznej”), która walczyła z brytyjskim reżimem kolonialnym. Prawie 80 lat później pamiętam wszystkie piosenki z tamtych czasów, każde słowo. Piosenki, jak „jesteśmy nieznanymi żołnierzami bez mundurów”, i inne. Napisałem potem hymn naszej kompanii.
Nie jestem poetą, daleko mi do tego. Ale swego czasu napisałem kilka piosenek, w tym „Lisa Samsona”, hymn mojej jednostki w armii izraelskiej. Wiem więc, co znaczy siła pieśni. A szczególnie pieśni o heroizmie 16-letniej dziewczyny.
Od razu, gdy ujrzałem scenę, kiedy Ahed Tamimi spoliczkowała kapitana izraelskiego wojska, zrozumiałem, że wydarzyło się coś bardzo ważnego.
Lord Acton, polityk brytyjski napisał kiedyś: „władza korumpuje, a władza absolutna korumpuje absolutnie” – dodałbym, że „kolonizowanie innego narodu powoduje głupotę kolonizatorów, a długa okupacja powoduje głupotę totalną”.
W mojej młodości, kiedy byłem członkiem podziemnej organizacji anty-brytyjskiej, pracowałem w biurze brytyjskiego adwokata. Wielu jego klientów należało do brytyjskiej administracji . Zastanawiałem się wtedy często, jak to możliwe, że naród tak inteligentny może zachowywać się tak głupio?
To byli grzeczni ludzie, którzy dobrze traktowali nawet tak nieznacznego pracownika jak ja. Ale nie mieli żadnej alternatywy: okupacja pcha okupanta do głupiego postępowania.
Działa to tak: by długo utrzymać reżim okupacyjny, okupant musi wierzyć w wyższość swojej „rasy” i w niższość swoich poddanych, widzianych jako prymitywne kreatury. Bo co innego dałoby mu prawo do zniewolenia innego narodu? Właśnie dokładnie do tego doszło.
Gdy więc zobaczyłem tę scenę w telewizji, wiedziałem, że stało się coś niezwykle znaczącego. Palestyńczycy mają teraz narodową bohaterkę. Palestyńska młodzież ma wzór do naśladowania.
Izraelska publiczność przywykła do okupacji. Wierzy, że chodzi o normalną sytuację, że okupacja będzie mogła trwać wiecznie. Ale okupacja nie jest niczym normalnym, kiedyś się skończy.
Dziesięć tysięcy Brytyjczyków rządziło setkami milionów Hindusów, aż do momentu, gdy chudy mężczyzna o nazwisku Gandhi wbrew prawu poszedł zbierać sól na wybrzeżu. Hinduska młodzież powstała i dominacja brytyjska upadła niczym liść jesienią.
Ta sama głupota owładnęła wszystkich przedstawicieli okupacji, którzy zajmowali się sprawą Ahed Tamimi. Oficerów armii, prokuratorów i sędziów wojskowych. Gdybyśmy byli przewidującymi okupantami – to oksymoron – pozwolilibyśmy już dawno wrócić jej do domu. Jednak trzymamy ją w więzieniu, Ją i jej matkę.
Oczywiście to armia wprowadzała w życie swój własny idiotyzm. Z pomocą (żydowskiej), oddanej Ahed adwokatki Gabi Lasky, znaleziono „kompromis”. Część oskarżeń została oddalona i Ahed został skazana na „tylko” osiem miesięcy więzienia.
Wyjdzie za trzy miesiące. Ale już za późno: zdjęcie Ahed wyryło się w umysłach każdej palestyńskiej dziewczyny lub chłopca. Ahed, dziewczyna o blond włosach, oczach jak latarnia morska, Ahed święta. Ahed wyzwolicielka.
Palestyńska Joanna d’Arc , symbol narodowy.
Historia Ahed Tamimi wydarzyła się na Zachodnim Brzegu Jordanu, ale odbiła się szerokim echem w Strefie Gazy. Dla większości Izraelczyków Strefa Gazy to coś innego. Nie chodzi o terytorium okupowane. Nas to nie dotyczy.
Tymczasem sytuacja Strefy Gazy jest jeszcze gorsza od bezpośredniej okupacji. Strefa jest całkowicie otoczona. Na północy i wschodzie przez Izrael, na zachodzie przez morze, gdzie izraelska marynarka strzela do wszystkiego, co nie jest rybacką łódką przy samym brzegu. Południe należy do Egiptu, który zachowuje się gorzej jeszcze niż Izrael, w ścisłej współpracy z nim.
Sytuacja w Strefie jest dziś najbliższa piekłu jak to możliwe. Żywność wystarczająca ledwo do przeżycia, elektryczność dwie do czterech godzin na dobę, zanieczyszczona woda. Oferty pracy to nadzwyczajna rzadkość. Pozwalamy się wyjechać tylko tym, którzy są poważnie chorzy. Dlaczego? To sprawka diabła, który straszy rząd izraelski: diabła demograficznego.
W historycznej Palestynie, na ziemi między Morzem Śródziemnym a Jordanem, żyje blisko 13 milionów osób, mniej więcej po połowie Żydów i Palestyńczyków, z lekką przewagą tych drugich. Liczby nie są zbyt pewne, ale na Zachodnim Brzegu żyją prawie 3 miliony Palestyńczyków, 2 miliony w Strefie Gazy i półtora miliona w Izraelu. Współczynnik urodzeń jest u nich nieco wyższy od średniej żydowskiej.
Te liczby spędzają sen z oczu licznych osobistości izraelskich, przede wszystkim polityków. Szukają środków na zmianę tę równowagi. W pewnym momencie mieli nadzieję, że sytuacja nie do wytrzymania w Gazie zmusi ludzi do emigracji. Ale nic z tego. Palestyńczycy stali się bardzo wytrwali.
Pojawił się więc nowy sposób: ignorujmy po prostu tych bękartów. Po prostu wyobraźmy sobie, że Strefa Gazy utonęła w morzu, jak modlił się pewien izraelski polityk. Koniec Strefy. Dwa miliony Palestyńczyków mniej.
Ale Gaza ciągle tu jest. Jasne, Gaza jest rządzona przez muzułmańską partię Hamas, podczas gdy Zachodni Brzeg przez OWP Abu Mazena (Mahmuda Abbasa) i jest między nimi zawzięta konkurencja, ale tak się działo w historii niemal wszystkich ruchów wyzwoleńczych. W naszym przypadku mieliśmy podział na Haganę („Obronę”), która podlegała oficjalnemu kierownictwu syjonistycznemu, i Irgun („Organizacja”). Potem Irgun się podzielił i powstali Lehi (skrót od „Bojowników o wolność Izraela”) nazwani przez Brytyjczyków „Gangiem Sterna”. Wszystkie te nurty nienawidziły się nawzajem.
Jednak między zwykłymi ludźmi nie ma takich różnic. Wszyscy są Palestyńczykami. Ahed jest bohaterką każdego z nich. Być może jej przykład odegrał rolę w tym, co się dzieje teraz w Strefie Gazy.
Przez jakiś czas Gaza była spokojna. Był nawet rodzaj mudus vivendi między Hamasem a Izraelem. Izraelczycy gratulowali sobie swojej inteligencji. A potem to się stało.
Nagle, jakby z nikąd, Palestyńczycy z Gazy zbuntowali się. Na wezwanie Hamasu zebrali się przy granicy, bez broni. Zaczęła się długa kampania pasywnego oporu.
Kiedy mnie zapytano, co się stanie, powiedziałem, że wojsko będzie strzelać, by zabijać. To proste: Izraelczycy nie wiedzą, co robić z pasywnym oporem. Strzelają, by go zmienić w zbrojny opór. Wtedy wiedzą, co robić. Stosują większą przemoc.
To się właśnie stało w piątek 30 marca, w pierwszy dzień palestyńskiej kampanii: snajperzy rozstawieni wzdłuż bariery z granicznej z rozkazem strzelania do „liderów”, tj. do każdego, kto się wyróżni. Zabito osiemnastu nieuzbrojonych manifestantów, ponad tysiąc zostało rannych od kul.
Jeśli byli tacy, którzy myśleli, że świat demokratyczny potępi Izrael, to smutno się pomylili. Ujawnił się niewiarygodny wpływ rządu izraelskiego i jego organizacji syjonistycznych na międzynarodowe instytucje i światowe media.
Poza pewnymi wyjątkami, straszne wiadomości nie były publikowane, bądź ostatecznie jako coś marginalnego.
Ale to nie może długo trwać. Manifestacje w Gazie będą kontynuowane, głównie w piątki (muzułmański dzień święty), do 15 maja, dnia Nakby („katastrofy”), który upamiętnia ucieczkę/wygnanie połowy narodu palestyńskiego z domów. Palestyńskie flagi zapełnią światowe ekrany.
Tymczasem Ahed będzie ciągle w więzieniu.
Uri Avnery
tłum. Jerzy Szygiel
Argentyny neoliberalna droga przez mękę
„Viva la libertad carajo!” (Niech żyje wolność, ch…ju!). Pod tak niezwykłym hasłem ultral…
Obawiam się, że gdyby nie jej uroda to „świat” (celowo w cudzysłowie) nie interesował by się tym zdarzeniem nawet przez sekundę.