Kościół i katolickie stowarzyszenia nakręcają poparcie dla projektu fundamentalistycznej, antykobiecej ustawy antyaborcyjnej. Rządząca prawica tylko na to czeka.
W katolickim Marszu Świętości Życia w Warszawie wzięło udział, według organizatorów, kilka tysięcy ludzi. Wydarzenie rozpoczęło się od mszy świętych w warszawskich katedrach św. Jana Chrzciciela i św. Floriana. Podczas pierwszej z nich metropolita warszawski Kazimierz Nycz powtórzył oficjalne stanowisko Kościoła wobec aborcji, mówiąc, że bronić należy życia każdego człowieka, także „żyjącego pod sercem swojej matki”. Następnie na Placu Zamkowym miał miejsce happening, który atrakcyjną formą – brały w nim udział m.in. dzieci – miał przekonywać do drakońskiego zaostrzenia obowiązującego prawa antyaborcyjnego. Manifestanci nieśli także transparenty z napisami „Życie jest święte”, „Od początku człowiek”, „Każdy z nas był zarodkiem” czy „Kompromis aborcyjny? Dziękuję, wolę żyć”. Po happeningu głos zabrał m.in. arcybiskup warszawsko-praski Henryk Hoser, który, jak można było się domyślić, zamiast odnieść się do prawdziwych dylematów kobiet, które zaszły w ciążę wskutek gwałtu lub dowiedziały się o nieodwracalnych uszkodzeniach płodu wygłaszał okrągłe formułki o odwadze ludzi stających w obronie życia poczętego. Nie mogło wreszcie zabraknąć największego bohatera antyaborcjonistów – Bogdana Chazana. Stwierdził on, że w Polsce łamane są sumienia lekarzy, pielęgniarek i położnych, gdyż po zwolnieniu go z funkcji dyrektora szpitala im. Św. Rodziny w Warszawie inni dyrektorzy szpitali, bojąc się o posady, „poddają się bez szemrania wszechobowiązującemu w Polsce proaborcyjnemu podejściu”.
Z jeszcze większym rozmachem katoliccy fanatycy manifestowali w Szczecinie, gdzie stowarzyszenie Civitas Christiana zdołało skrzyknąć kilkanaście tysięcy osób. „My jesteśmy armia, która broni życia”, „Życie to skarb, każdy jego wart”, „Liczy się prawda” – to hasła, które, obok biało-czerwonych flag, towarzyszyły przemarszowi.
Sprawa prawa do usunięcia ciąży w skrajnych przypadkach, bo wbrew słowom prawicy tylko takie przewiduje obecna ustawa, po raz kolejny pokazała, że organizacje lewicowe i broniące praw kobiet mają w Polsce znacznie mniejsze możliwości mobilizowania ludzi. Na manifestację uSTAWKA: prawa kobiet w Gdańsku przyszło około tysiąca osób – dużo, ale mniej, niż na marsze katolickie. Hasła „kobieta też człowiek, moje ciało – moje prawo”, „Stop piekłu kobiet”, „chcemy zdrowia – nie zdrowasiek”, „księża oraz politycy trzymajcie się z dala od mojej macicy”, „Nie – dla polskich fanatyków, chcę rodzić z miłości – nie z przymusu” w niemal całej Europie uznane byłyby za zupełną oczywistość. Podobnie jak słowa przemawiającej na proteście pisarki Sylwii Kubryńskiej, która podkreślała, że zmiana tzw. kompromisu aborcyjnego będzie popisem pogardy i obłudy wobec całego społeczeństwa.
Co na to rządząca prawica? We wczorajszych „Faktach po Faktach” jej stanowisko dobitnie wyraził europoseł Marek Jurek. – Myślę, że nie mieliśmy jeszcze tak wyraźnej większości za życiem, jak w tym parlamencie. One [projekty ustawy antyaborcyjnej – przyp. AR] nie będą odrzucone, to jest pewne – powiedział. Jego rozmówca, szef SLD Włodzimierz Czarzasty nie zdobył się na nazwanie ustawy po imieniu, choć zapewnił, że jego partia chce bronić „fundamentalnych praw kobiet”. Zamiast tego apelował do kościelnych hierarchów, by nie narzucali swojego światopoglądu, lecz przekonywali do niego, jak Jezus Chrystus i papież Franciszek. Zarzekał się również, że do Kościoła ogólnie rzecz biorąc nic nie ma, co w ustach działacza uważającego się za lewicowca brzmiało dość groteskowo. Nic dziwnego, że Marek Jurek poczuł się zachęcony do kolejnego popisu cynizmu, wzywając rozmówcę, by… nie wypowiadał się w imieniu kobiet. Najwyraźniej na to ma w Polsce monopol skrajna prawica, dla której kobiety nie są nawet pełnowartościowymi ludźmi.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
spróbujcie skrzyknąć kilkanaście tysięcy ludzi w obronie praw pracowniczych. Ciężka sprawa. Polacy to wciąż (a może znów) emanacja ciemniactwa.
powiem więcej: od plemnika człowiek! Czyli mężczyzna.
Mordercy kobiet i dzieci, bo sutannowi chcą znowu palić stosy. Ustawa daje mordowanie kobiet, bo aby nie było aborcji to refunduje się antykoncepcje i edukacja seksualna w szkołach, dlatego na zachodzie jest mało aborcji, a w krajach religijnych największe podziemia, a szczególnie skrobie się właśnie pro-life, bo nie używają antykoncepcji a następnie co ja zrobię. Tak więc klerowi nie chodzi o płody tylko z obsesji seksualnych prześladowanie i mordowanie kobiet, bo powikłania i inne i kobieta, matka, córka, sąsiadka się kończy.
Mordercy dzieci, bo ustawa zakazaju prenatalnych, a na badaniach prenatalnych wychodzi czy płód jest chory i go w łonie matki operujemy i przygotowujemy trudny poród, tak więc martwe niemowlęta i kalekie będą się rodzić, bo kler zboczony szaleje z nienawiści w Polsce. To trzeba otwarcie ….Mordecy Polek i Polskich Dzieci, tym samym takie Hosery za wzywanie do mordowania w Geuntanamo, a u nas jest coś na jego wzór czyli ciężkie zakłady psychiatyczne dla cieżkich zaburzonych przestępców.