Antykobiecy obłęd w Arkansas. Gwałciciel może pozwać ofiarę za usunięcie ciąży

Obrońcy płodów mają powód do radości / fot. Wikimedia Commons

Fanatyczni obrońcy praw płodów z amerykańskiego stanu Arkansas mają powód do świętowania. Kobietom poważnie ograniczono możliwość samodzielnego decydowania o tym, czy chcą kontynuować ciążę – nawet, jeśli do zapłodnienia doszło wskutek gwałtu lub kazirodztwa.

Ustawa nr 45, nazwana zgodnie z retoryką ruchów pro-life Aktem Ochrony Nienarodzonego Dziecka przed Aborcją przez Rozerwanie (Unborn Child Protection From Dismemberment Abortion Act), daje nowe uprawnienia mężom ciężarnych kobiet. Będą oni mogli sądownie uniemożliwić kobiecie przerwanie ciąży, nawet jeśli jest ona skutkiem przestępstwa.

W skrajnych przypadkach np. mąż-gwałciciel będzie zupełnie legalnie mógł wymusić na swojej żonie i ofierze zarazem kontynuowanie ciąży. Również rodzice i prawni opiekunowie, jeśli tylko są dostatecznie bezdusznymi wyznawcami ideologii „życia od poczęcia”, uzyskają prawną możliwość zablokowania zabiegów usunięcia ciąży u nieletnich, które padły ofiarą gwałciciela lub współżyły z z kimś z własnej rodziny. Gdyby zaś do aborcji już doszło, mąż kobiety (partner, niebędący mężem, już nie) będzie miał prawo pozwać dokonujących zabiegu lekarzy do sądu i walczyć o odszkodowanie.

Ustawa przewiduje również, że jedna z najpowszechniejszych metod usuwania ciąży w drugim trymestrze, procedura D&E (rozszerzenie i ewakuacja, dilation and evacuation) stanie się przestępstwem, za które będzie groziła kara sześciu lat więzienia lub grzywna w wysokości 10 tys. dolarów.

Głównym orędownikiem nowego prawa był Andy Mayberry, przewodniczący organizacji Arkansas Right to Life, a przy tym baptystyczny kaznodzieja. Animuszu w walce o antykobiece prawo dodawał mu fakt, że analogiczne przepisy w ubiegłym roku wprowadziły Wirginia Zachodnia i Mississippi.