Blokowali nacjonalistów w Hajnówce, przypomnieli o 79 prawosławnych Białorusinach zamordowanych przez Romualda Rajsa „Burego” – to się bardzo nie spodobało polskiej policji.  Jej przedstawiciele zapowiadają skierowanie do sądu wniosków o ukaranie 75 osób, które stanęły na trasie marszu i które w ostatnią sobotę z tej trasy znosiła.

Aktywiści i aktywistki, m.in. Obywatele RP, stanęli na trasie marszu pamięci „żołnierzy wyklętych” w Hajnówce z białymi różami i tabliczkami, na których wypisano nazwy miejscowości, gdzie oddział „Burego” dokonywał w 1946 r. swoich zbrodni. W górę wznieśli transparent z napisem „Bury nie jest bohaterem”. Policja zadbała jednak o to, by uczestnicy marszu wychwalającego krwawych „wyklętych” mogli spokojnie przejść. Protestujących zniesiono z trasy i oddzielono szczelnym kordonem.

Mieszkańcy Hajnówki, którzy obserwowali bieg wypadków, podobnie jak w ubiegłym roku patrzyli na poczynania mundurowych z niedowierzaniem. Dla nich to marsz nacjonalistów, otwarcie chwalących mordercę ich przodków i sąsiadów, był wydarzeniem nie do przyjęcia. Funkcjonariusze najwyraźniej są jednak z siebie bardzo zadowoleni. Swoje działania w Hajnówce odnotowali m.in. na oficjalnym profilu na Twitterze.

Jedna osoba z 76 spacyfikowanych aktywistów przyjęła mandat w wysokości 500 zł. Pozostałe odmówiły i właśnie w ich sprawie policja skieruje do sądu wnioski o ukaranie. Za „usiłowanie zakłócenia niezakazanego zgromadzenia” polskie prawo przewiduje karę aresztu lub grzywny. Wnioski wpłyną do sądu, gdy policja skończy analizować nagrania wideo wykonane podczas interwencji.

Wychwalające morderców transparenty niesione przez nacjonalistów, w tym specjalny baner nazywający „Burego” i „Ognia” największymi z wyklętych, oczywiście nie wzbudziły żadnych kontrowersji. Można wszak powiedzieć, że taki przekaz to już część polskiej oficjalnej polityki historycznej. Pamięć i uczucia prawosławnych obywateli Polski – i wszystkich, którzy nie są entuzjastami „wyklętych” – nie mają żadnego znaczenia.

Oprócz demokratycznych aktywistów uwagę funkcjonariuszy zwróciły jedynie trzy inne osoby, wszystkie jeszcze przed rozpoczęciem marszu. Policjanci zauważyli na ich odzieży symbole, które mogą kojarzyć się z propagowaniem zakazanego ustroju. Rzecznik Tomasz Krupa komentował sprawę dla białostockiej „Gazety Wyborczej” wyjątkowo ostrożnie: – Nie udzielamy informacji, jakie to emblematy, bo to nie tak ewidentne symbole jak swastyka, która ewidentnie kojarzy się z ustrojem faszystowskim. To symbole, które mogą wskazywać na propagowanie takich treści. Czy tak jest, oceni to jednak prokuratura – mówił. Prokuratura Rejonowa w Hajnówce do tej pory otrzymała jeden taki wniosek o ukaranie. Chodzi o 16-latka z Radzynia Podlaskiego, który eksponował na spodniach krzyż celtycki. Sprawą będzie musiał zająć się sąd rodzinny.

patronite
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…