Pedagog z Łodzi i ojciec dwójki dzieci, jeden z tysięcy zmagających się z chaosem w systemie edukacji, którzy odczuli dobrodziejstwa „dobrej zmiany” w tym obszarze, zamierza pozwać państwo polskie. Twierdzi, że naruszono konstytucję, konwencję praw dziecka oraz prawo oświatowe.
Dobrosław Bilski, bo o nim mowa, w rozmowie z dziennikarzami TVN24 wyjaśnił, iż inicjatywę tę opracował wspólnie z małżonką. W tej chwili powstaje dokumentacja, która ma posłużyć do formalnego złożenia pozwu. Trwają także rozmowy z prawnikami i rodzicami innych dzieci. W mediach społecznościowych utworzono specjalną grupę gdzie zgłaszać się mogą rodzice, którzy życzą sobie przyłączyć się do pozwu.
– Dzieci z bieżącego rocznika nie miały takich szans, jakie miały pozostałe roczniki i tutaj ewidentnie prawo zostało naruszone – cytuje Bilskiego portal TVN24. Jego zdaniem wdrożenie „deformy” doprowadziło do naruszeń nie tylko prawa oświatowego, ale również ustawy zasadniczej jak również konwencję o prawach dziecka.
Dziennikarze przytaczają także opinię prawnika. Mecenas Mariusz Paplaczyk jest ostrożnym optymistą. Stwierdził stanowczo, że „państwo musi ponosić odpowiedzialność”; ocenia pozew jako sensowny i „nie jest bez szans”. Dodaje także, że najbardziej dolegliwą formą odpowiedzialności będą – jego zdaniem – konsekwencje finansowe.
– Państwo odpowiada finansowo. To jest jedyna odpowiedzialność, która może je zaboleć – ocenił Paplarczyk.
Bilski podchodzi do takiego stanowiska z pewną rezerwą. Podkreśla, że jemu, jako inicjatorowi tej akcji, nie chodzi o pieniądze.
– [Pozew] Ma doprowadzić do tego, że sąd uzna fakt złamania prawa przez organy publiczne – powiedział dziennikarzom Bilski i dodał, że odzew jest o wiele większy niż przewidywał.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Kolega Pedagog z kim chce się sądzić? Ze sobą! Bo państwo polskie to i on, a zarządcy państwa polskiego, to te wieśniaki, co narobiły burdlu.