Nie wiadomo. Na razie jest pogotowie protestacyjne, przygotowywane spotkanie central związkowych w sprawie formy protestu i uniki ze strony resortu oświaty. No i rozgoryczenie nauczycieli.

Po wtorkowych rozmowach w MEiN ze związkami zawodowymi przedstawiciele tych ostatnich wyszli z nich wysoce nieusatysfakcjonowani. Szukają formuły protestu. Na razie oddzielnie.

Na razie najaktywniej w sprawie podwyżki wynagrodzeń występuje Związek Nauczycielstwa Polskiego. Związek ten, na dzisiejszym nadzwyczajnym posiedzeniu zdecydował o uruchomieniu pogotowia protestacyjnego od 1 września. To jeszcze nie jest nawet wejście w spór zbiorowy, raczej można tę akcje odnieść do kategorii gestów, ale jakaś aktywność jest. Oczekiwano decyzji o wejściu z władzami resortu właśnie w spór zbiorowy.

ZNP żąda podwyżki wynagrodzeń dla wszystkich nauczycieli o co najmniej 20 proc., biorąc pod uwagę 15 proc. inflację i większe nakłady na edukację. Pogotowie protestacyjne polegać ma na oflagowaniu i oplakatowaniu placówek oświatowych i przeprowadzenie akcji informacyjnej.

Z kolei Rada Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” żąda podwyżek o co najmniej 5 proc. powyżej inflacji.

„Wyrażone podczas konferencji MEiN w dniu 23 sierpnia 2022 r. obietnice dotyczące zmiany finansowania zadań oświatowych oraz wynagradzania nauczycieli nie są satysfakcjonujące. Oczekujemy podjęcia natychmiastowych działań, których skutkiem będzie realizacja Porozumienia” – głosi stanowisko „S”.

RKSOiW „Solidarności” weźmie udział w rozmowach trzech pozostałych nauczycielskich związków zawodowych w celu wypracowania wspólnego stanowiska. Gdyby udało się połączyć potencjał protestacyjny wszystkich związków zawodowych w oświacie, wówczas resort miałby poważny problem.

Resort proponuje ze swej strony podwyżkę wynagrodzeń dla nauczycieli o jedynie 9 proc. Ta propozycja nie satysfakcjonuje w żaden sposób związkowców.

Nauczyciele nie pierwszy już raz sygnalizują, że ich sytuacja materialna jest fatalna, a władze nie potrafią zaproponować niczego sensownego. Z drugiej strony, w pamięci nauczycieli tkwi z pewnością strajk z 2019 roku pod egidą ZNP, który został koncertowo przegrany. Twarzą tamtej klęski i kompromitacji jest Sławomir Broniarz, który i tym razem próbuje stanąć na czele nauczycielskiego protestu. Pytanie, czy tym razem ludzie mu ponownie uwierzą?

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…