Wczoraj, 21 września, doszło do spotkania między przedstawicielami protestujących pracowników medycznych a reprezentacją Ministerstwa Zdrowia. Spotkanie – tu nie ma zaskoczenia – przełomu nie przyniosło.
Protestujący lekarze, pielęgniarki, diagności, fizjoterapeuci i ratownicy w pierwszym tygodniu protestu apelowali do premiera, by spotkał się z nimi osobiście. Nie chcieli rozmawiać z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia, oczekując, że rozmowę z nimi podejmie ktoś, kto naprawdę podejmuje w tym państwie decyzje. Rząd pozostał głuchy na te głosy.
Postawa medyków zmieniła się po tym, gdy w Białym Miasteczku zranił się (jak się potem okazało – śmiertelnie) 94-letni mężczyzna. Do tragicznego zdarzenia doszło w ostatnią sobotę. Protestujący ogłosili wówczas, że rezygnują z prowadzenia w miasteczku prelekcji i innych wydarzeń otwartych dla publiczności. Zapowiedzieli również, że spotkają się z delegacją Ministerstwa Zdrowia.
To było spotkanie techniczne
We wtorek 21 września rozmówcą medyków był zatem wiceminister Piotr Bromber, nominowany na to stanowisko już w trakcie protestu, jak powiedział minister Adam Niedzielski – specjalnie w celu prowadzenia dialogu.
– Ustaliliśmy – jakich dokumentów nam brakuje, jakich brakuje informacji i każda ze stron zobowiązała się w konkretnym terminie te dokumenty dostarczyć. Spotykamy się w czwartek na kolejnych rozmowach – podsumował wiceminister po zakończonym spotkaniu.
Z kolei Komitet Protestacyjno-Strajkowy Ochrony Zdrowia, kierujący protestem, stwierdził w publicznym oświadczeniu, że doszło do ”pierwszego kroku w celu wyjścia z impasu”. Równocześnie jednak zaznaczył, że przedstawiciel rządu przyjdzie na spotkanie z projektem zmian organizacyjnych w polskiej ochronie zdrowia. A także, że wysłucha merytorycznych propozycji płynących od protestujących. Żadna z tych rzeczy się nie wydarzyła.
To było techniczne spotkanie wracamy do Białego Miasteczka. Kolejne rozmowy w czwartek w tym samym składzie mówi Artur Drobniak z Komitetu Protestacyjnego @RadioZET_NEWS pic.twitter.com/Ga6709ENXR
— Michał Dzienyński (@MDzienynski) September 21, 2021
Co dalej?
Rząd i protestujący zgodzili się zatem jedynie co do formy rozmów i co do ich harmonogramu. Pracownicy medyczni są również zdecydowani nie zwijać Białego Miasteczka. To, czy zostanie ono zwinięte, będzie zależało od tego, jakie będą praktyczne efekty rozmów. Namioty medyków stoją zatem dalej w Alejach Ujazdowskich. Policja utrudnia dostęp do protestujących, powołując się na względy bezpieczeństwa.
Medycy domagają się znaczących podwyżek płac, tak, by pensje w służbie zdrowia osiągnęły średnie poziomy zbliżone do tych z państw UE. Chcą też realnego wzrostu wycen świadczeń i tzw. dobokaretek, zatrudnienia dodatkowych pracowników administracyjnych i pomocniczych w służbie zdrowia, powiązania wysokości zatrudnienia z liczbą pacjentów.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…