Alaksandr Łukaszenka złożył prezydenckie ślubowanie i objął obowiązki głowy państwa na kolejną kadencję. Europa nie uznaje wyników wyborów z 9 sierpnia, a na ulice Mińska ciągle powracają demonstranci.
Ślubowanie odbyło się na poły w tajemnicy. Na uroczystość w Pałacu Niepodległości zaproszono tylko kilkaset osób: przedstawicieli władz, struktur siłowych oraz państwowych mediów, które o zaprzysiężeniu powiadomiły dopiero wtedy, gdy ceremonia miała się ku końcowi. Już wcześniej jednak w internecie, na bliskich opozycji portalach i kanałach w aplikacji Telegram pojawiły się informacje o ściąganiu w rejon Pałacu Niepodległości wojska i policji, a także o zamknięciu dla ruchu głównych miejskich ulic. Głośno i jak się okazuje słusznie spekulowano, że chodzi o przyspieszoną inaugurację.
Alaksandr Łukaszenka złożył ślubowanie w języku białoruskim i ogłosił, że w jego kraju kolorowa rewolucja się nie udała. – Naszej państwowości rzucono bezprecedensowe wyzwanie – zrealizowanych niejednokrotnie technologii zniszczenia niepodległych państw. Znaleźliśmy się jednak wśród nielicznych, a może jesteśmy jedynymi, gdzie „kolorowa rewolucja” nie doszła do skutku. I jest to wybór Białorusinów, którzy nie chcą w żadnym wypadku stracić swojego państwa – przekonywał.
Jeszcze w niedzielę w Mińsku na ulicach protestowali przeciwnicy Łukaszenki. Opozycja przekonuje, że podobnie jak w poprzednim tygodniu w demonstracji wzięło udział nawet 100 tys. ludzi, było ponad 200 zatrzymanych. Pokojowe demonstracje uliczne odbywają się już głównie w stolicy – poza nią protestowano w niedzielę w Homlu, Brześciu i Grodnie, jednak tam frekwencja nie przewyższyła już maksymalnie kilku tysięcy uczestniczek (na demonstracjach szczególnie widoczne są kobiety, głównie młode) i uczestników. Do rzadkości należą już natomiast protesty na terenie zakładów pracy. Nieliczna lewicowa opozycja skupiona wokół kolektywu i kanału ZabastowkaBY (StrajkBY) była obecna podczas niedzielnych demonstracji, jednak jej hasła likwidacji czasowych kontraktów i dopuszczenia niezależnych związków zawodowych nie są podtrzymywane przez główne opozycyjne kanały. Po aresztowaniu Marii Kolesnikawej, której grozi pięć lat więzienia, i wyjeździe Wieraniki Capkały pierwszą twarzą protestu jest Swiatłana Cichanouska: komentując inaugurację Łukaszenki oznajmiła ona, że w rzeczywistości czeka go polityczna emerytura, a to ona jest prawdziwą liderką Białorusinów.
Wszystko wskazuje jednak na to, że Łukaszenka teraz jeszcze u władzy się utrzyma. Podczas rozmowy z Władimirem Putinem w ubiegłym tygodniu nie było śladu po jego dawnych, przedwyborczych zapowiedziach, że nie godzi się na żadne ingerowanie w sprawy białoruskie, także ze strony Rosji. Zamiast tego białoruski prezydent deklarował przekierowanie białoruskiego eksportu do portu Ust’-Ługa pod Petersburgiem, pomijając litewski port w Kłajpedzie, z którego dotąd korzystały białoruskie firmy. Kolejnym jednoznacznym sygnałem pod adresem państw wspierających opozycję są wspólne rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe nad granicą polsko-białoruską, podczas których, jak informują oficjalne media białoruskie, ćwiczona jest jej obrona.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…