Byli bici, upokarzani, nieustannie słyszeli groźby i obelgi. Gdyby jeden z nich nie próbował popełnić samobójstwa, sprawa nigdy nie ujrzałaby światła dziennego. Małżeństwo spod Żnina zgotowało piekło dwójce pracowników swojego gospodarstwa.
62-latek i jego trzy lata młodsza żona nielegalnie zatrudniali w gospodarstwie rolnym w Annowie w gminie Łabiszyn (woj. kujawsko-pomorskie) dwóch mężczyzn. Bezwzględnie wykorzystywali ich trudną sytuację materialną, to, że obaj w desperacji byli skłonni przyjąć dowolną pracę. Prawdopodobnie nie wiedzieli, że właściciel gospodarstwa był już karany za znęcanie się nad pracownikami. Wyrok Sądu Rejonowego w Szubinie żadnej refleksji w nim nie wzbudził.
Pracownicy w wieku 44 i 45 lat zostali „zakwaterowani” w nieogrzewanej piwnicy, której jedynym wyposażeniem były materace. Codziennie byli przymuszani do pracy ponad siły i okrutnie dręczeni: bici oraz przypalani papierosami. – Byłem bity młotkiem po nogach. A czasem, jak się im coś nie spodobało to łańcuchem, do którego przywiązywali psa – o przeżytym dramacie opowiadał jeden z pracowników reporterowi TVN24. Łańcuch służył właścicielom gospodarstwa także do skuwania mężczyzn, żeby przypadkiem nie spróbowali uciekać – to z kolei relacja sąsiadów.
Sąsiadów, którzy od dawna zdawali sobie sprawę z tego, że w gospodarstwie źle się dzieje. Być może bali się małżeństwa; jak opowiadają TVN24, uważają ich za „groźnych ludzi”. Być może natomiast uznali, że to nie ich sprawa. Tak sugerowałaby relacja „Gazety Pomorskiej”, w której czytamy, że Annowo to raczej miejscowość letniskowa, w której rolnictwem zajmuje się mało kto, a wiele domów to letniska mieszkańców Bydgoszczy, którzy z lokalną społecznością specjalnie się nie identyfikują. Tak czy inaczej, horror pracowników, ciągnący się w przypadku jednego z mężczyzn rok, trwałby dalej, gdyby nie to, że jeden z nich nie zniósł nieustannego dręczenia i usiłował się zabić. Kiedy trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami, o nieudanej próbie samobójczej poinformował policję dyspozytor karetki pogotowia. Pracodawcy-sadyści zostali aresztowani. Grozi im od trzech do piętnastu lat więzienia.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Powiem krótko: gdyby tak potraktowano mnie, albo kogoś z mojej rodziny, to gospodarstwo płonie, a gospodarz i jego współpracownicy zostają nabici na pale. Ot tak. Dziękuję, do widzenia.
Tak! 100% zgody!
Przestańcie robić z siebie idiotów, bo to żadne usprawiedliwienie, że powtarzacie za amerykańską stacją TVN24. Jak można brać na serio, że dwóch mężczyzn w sile wieku 44 i 45 lat, dało się terroryzować dużo starszemu mężczyźnie i jego babie. Było by to zrozumiałe, gdyby ich zamknięto gdzieś w piwnicy i siedzieli by tam cały czas. Oni jednak podobno musieli tyrać w polu i ogrodzie. Jeśli więc nie mogli obić mordy swojego „pracodawcy”, to mieli wystarczająco dużo okazji, by uciec.
A czytać umiesz? Napisano wyraźnie, że byli skuwani łańcuchem, żeby nie mogli uciec.
Fejzi, a Ty myśleć to umiesz? Podejrzewam, że nigdy nie widziałeś, jak wygląda praca w polu, czy w ogóle w gospodarstwie rolnym, ale chyba nietrudno sobie wyobrazić, że z człowieka skutego łańcuchem żadnych korzyści by nie było. Nie mówiąc o tym, że to się by rzucało w oczy nawet największym gamoniom. A na wsi ludzie, wbrew pozorom, są bardzo spostrzegawczy. Widzą i wiedzą wszystko o sąsiadach.
„Jak można brać na serio, że dwóch mężczyzn w sile wieku 44 i 45 lat, dało się terroryzować dużo starszemu mężczyźnie i jego babie. Było by to zrozumiałe, gdyby ich zamknięto gdzieś w piwnicy i siedzieli by tam cały czas.”
To przeczytaj relację w Gazecie Pomorskiej, gdzie jak byk stoi napisane, że obaj są bezdomni:
pomorska.pl/wiadomosci/znin/a/malzenstwo-znecalo-sie-nad-pracownikami-za-kratkami-moga-spedzic-minimum-3-lata,10646060/
Gdzie i do kogo mieli więc uciekać, na dodatek na takim wypi.zdowiu?
Na podstawie faktu, że są bezdomni, można też domniemywać że prawdopodobnie nie są osobnikami z dobrą kondycją psychofizyczną (nałogi, niedożywienie, przewlekłe i nieleczone choroby związane z trudnymi warunkami bytowymi). Być może mieli dość sił, żeby wykonywać jakieś proste prace gospodarcze, ale już nie starczyło ich na obicie mordy gospodarzom i/lub ucieczkę z perspektywą dłuższego pobytu „pod chmurką”.
Za dużo niedopowiedzeń w tej całej historii, ale w świetle tych szczegółów cała sytuacja nie wydaje się aż tak nieprawdopodobna, żeby zarzucać redakcji „robienie z siebie idiotów”.
PS. Czy różnica wieku rzędu niecałych 20 lat daje automatycznie aż taką przewagę? Moja partnerka pochodzi ze wsi w kujawsko-pomorskim, często jeździłem w jej rodzinne strony i mogę zaręczyć, że niejeden gospodarz po 60stce dałby fizycznie radę dużo młodszym od siebie… zwłaszcza jeśli są bezdomni (patrz wyżej).
Glupcze skuwali ich w nocy a w dzien pewnie pilnowano