Poprawa jakości i dostępności transportu publicznego, utworzenie komisji „sprawiedliwości i pojednania” oraz powiązanie wynagrodzenia średniego z minimalnym. Sztab byłego prezydenta Słupska zaprezentował pierwsze propozycje programowe.
Robert Biedroń zakończył swoje tournee po Polsce, podczas którego od września odbył 33 spotkania ze swoimi sympatykami. Polityk na piątkowej konferencji prasowej w Warszawie pochwalił się, że w „Burzy mózgów” wzięło udział ok. 15 tys. obywateli. W słowach Biedronia i jego współpracowników najsilniej wybrzmiewały: nadzieja, zmiana i wiara we własne możliwości. „To dodaje nam skrzydeł, to sprawia też, że już dzisiaj możemy powiedzieć z całą pewnością, że projekt, siła, którą tworzymy, ma naprawdę ogromną moc zmiany” – podkreślił lider powstającego ugrupowania.
Wbrew wszelkim obawom, spowodowanym przez nieszczególnie fortunną metką „polskiego Macrona”, która przylgnęła do Biedronia z jego inicjatywy, pierwsze propozycje nie wskazują na chęć obłaskawienia wielkiego kapitału. Wygląda raczej na to, że polityk zamierza wsłuchiwać się w głos obywateli. Właściwie jedynym postulatem, który wzbudził kontrowersje, jest deklaracja o wygaszeniu wszystkich zakładów wydobywających węgiel do roku 2035. Biedroń roztoczył dziś plan, według którego Polska będzie mieć „najczystsze powietrze w Europie Środkowo-Wschodniej”. Nie podał jednak daty realizacji ambitnego pomysłu. Wiadomo jedynie, że chce walczyć ze smogiem zamykając kopalnie. „Dzisiaj nasza świadomość jako mieszkańców i mieszkanek naszego kraju, że trzeba walczyć ze smogiem jest już wysoka, ale mam wrażenie, że niestety rządzący nie mają odwagi podjąć ważnej decyzji, którą ja dzisiaj chciałbym zadeklarować i którą zrealizuję, jeżeli wygramy wybory (…): do 2035 r. ja i moja siła polityczna zlikwidujemy wszystkie funkcjonujące w Polsce kopalnie, odejdziemy od węgla, tak żeby już nigdy nikt więcej nie musiał umierać ze względu na smog” – powiedział Biedroń na konferencji. Warto jednak zauważyć, że problem smogu nie wynika wyłącznie z wydobywania węgla, lecz z palenia tym surowcem w piecach, a część węgla na polskim rynku pochodzi z importu.
Biedroń zaznaczył, że pracownicy zamkniętych zakładów nie zostaną pozostawieni na lodzie. „Ci górnicy powinni otrzymać i otrzymają wsparcie ze strony państwa, żeby uczestniczyć w tej wielkiej modernizacji, jeśli chodzi o jakość naszego życia, także jeśli chodzi o jakość naszego powietrza. Zaangażujemy ich we wsparcie w termomodernizacji; w Polsce 3 mln budynków wymaga termomodernizacji, do tego potrzebne są ręce do pracy” – powiedział były prezydent Słupska.
Na konferencji wystąpił również koordynator programowy nowej formacji Dariusz Standerski, który zapowiedział stworzenie „jednego systemu sieci kolejowych i autobusowych, tak żeby każdy powiat w Polsce był dobrze skomunikowany z resztą kraju”.
Zgodnie z przewidywaniami, ważnym ogniwem partii Biedronia będzie postulat świeckiego państwa. „Zaproponujemy wycofanie finansowania religii ze szkół, zaproponujemy likwidację funduszu kościelnego oraz takie przepisy, według których księża są tak samo opodatkowani jak wszyscy obywatele” – ogłosił Standerski. – „Jeśli chodzi o sprawy pracownicze, jak na razie jedyną propozycją jest powiązanie minimalnego wynagrodzenia z średnią krajową w wysokości 60 proc. „Tak, żeby z ogólnego rozwoju gospodarczego mogli korzystać wszyscy, również, a być może zwłaszcza ci, którzy zarabiają najmniej”.
Zajmująca się kwestiami prawnymi Gabriela Morawska-Stanecka ogłosiła, że ruch Biedronia będzie dążył do powołania komisji, która zajmie się „wszystkimi przypadkami łamania konstytucji w latach 2015-19”. W jej składzie mieliby się znaleźć byli sędziowie TK, prezesi SN i NSA, a także rzecznicy praw obywatelskich. Współpracowniczka Biedronia mówiła również o konieczność odpolitycznienia spółek skarbu państwa – tak aby nie były one paśnikiem grupy sprawującej władzę. Morawska-Stanecka wspomniała też o prawa reprodukcyjnych – opiece ginekologicznej, refundowaniu in vitro, czy prawie do bezpiecznej aborcji.
Robert Biedroń odniósł się również do kwestii doboru koalicjantów. Postawił sprawę jasno -jego partia wystartuje w wyborach samodzielnie. Jego słowa muszą być bolesne dla liderów lewicowych ugrupowań. „Droga, którą wybraliśmy, ma zmienić oblicze polskiej polityki, ma pokazać, że inna jakość w polskiej polityce jest możliwa. Dlatego do tego statku, który pruje przez to morze, nie będziemy zabierali tych, którzy dzisiaj w polityce toną, którzy dzisiaj potrzebują mojej wyciągniętej ręki, żeby uratować swoje stołki” – mówił b. prezydent Słupska, dodając, że jego formacja „nie jest szalupą ratunkową dla nikogo”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Dla autora Nowaka Piotra „lewicowość” Biedronia zasadza się na dwóch fundamentach — Biedroń jest gejem i kocha imigrantów, to Piotrkowi wystarcza.
Tak a propos — dlaczego nie napisałeś Piotrek iż doradcą „lewicowego” Biedronia ds. budżetu jest nie mniej „lewicowy” Leszek Balcerowicz.
Autor nie napisał, bo to po prostu nie jest prawda. Choć jest prawdą, że kontakty między obu panami miały miejsce i rzeczywiście w kontekście ekonomiczno0-budżetowym.
Nie jest prawdą jakoby pan B. Robert korzystał z usług pana B. Leszka ale jest prawdą, iż wspomnieni panowie B współpracują ze sobą na niwie ekonomiczno – budżetowej, współpracują ale nie korzystają.
Jak zwał tak zwał ale z pana B. Roberta taki lewicowiec jak z Balcerowicza obrońca prekariatu.
Nie. Nie współpracują. Nawet nie współpracowali. Po co rozsiewać nieprawdę?
Natomiast RB rzeczywiście nie ma poglądów socjalistycznych. Podobnie jak socjalistką nie jest prof. Szyszkowska. Oboje to bardzo łagodna lewica nierewolucyjna, nie wyobrażająca sobie nic lepszego nad poprawiony kapitalizm, połączony ze swobodami obywatelskimi.
Przy ogromie różnic, widzę podobieństwa do Stana Tymińskiego. Wszystkie obietnice nie tworzą spójnej całości, osoba kandydata i zwłaszcza osoby towarzyszące prezentuje różnorodny przekaz, w poparciu większą rolę odgrywają emocje niż rozum. W skrócie: skończy się tak, jak wtedy i jak z Palikotem – stratą czasu, lokowaniem nadziei nie tam, gdzie trzeba (czyli z zwykłej, socjalnej, lewicy).
Nie żebym nie widział potrzeby np. zmian kulturowych/ cywilizacyjnych. Ale one dzieją się same, kościół rzymski (jeśli nie będzie wojny/ zapaści ekonomicznej) straci znaczenie w najbliższych dziesięcioleciach, związki nieheteroseksualne uzyskają akceptację (chyba że będzie wojna/ zapaść ekonomiczna), nawet planetarny kataklizm (nawet przy kapitalizmie) zostanie w końcu lepiej czy gorzej ale opanowany.
A ja proponuję jeszcze wyższe płace niż Biedroń, elektryczny samochód dla każdego prawdziwego Polaka i zamianę wszystkich kopalń na wytwórnie diamentów. Szach mat. Andy na prezydenta!
Ano,pozostaje jeszcze zrobić kampanię w mediach jak masz na nią kasę.Tak działa demokracja :P
Co do Biedronia:
1.Walka ze Smogiem poprzez zamykania kopalni – drodzy lewacy z Razem,czy ktoś z was może uświadomić Panu Biedroniowi,że już dziś w Polsce pali się z reguły tańszym węglem Rosyjskim,Czeskim itd ? Czy możecie też Panu Biedroniowi uświadomić,że kopalnie zatrudniają chyba ostatnią w miarę uzwiązkowioną grupę – Górników? Ja wiem – „Proletariat” niby nie bajka „Nowej Lewicy” – ale jednak. Czy możecie wreszcie mu uświadomić skąd właściwie bierze się smog (prawdopodobnie tego sami nie wiecie….)
2. Podwyżka płac – ideowi komuniści i neokomuniści są kiepscy z ekonomii ale zadam klasyczne pytanie : JAK?
Dopóki mamy gospodarkę „rynkową” dopóty ani „kapitaliści” się nie zgodzą – bo albo nie chcą,albo naprawdę nie mają z czego (wbrew temu co uważacie to TEŻ się zdarza – ale głównie w przypadku małych firm). Pieniądze można drukować,ale skrócony kurs ekonomii: LICZY SIĘ SIŁA NABYWCZA PIENIĄDZA a nie ilość pieniędzy w portfelu,więc jak dodrukować pieniędzy to będzie inflacja a dóbr do podziału od tego nie przybędzie – co najwyżej można tym sposobem inaczej podzielić dobra.DOBRA KTÓRE SĄ W KRAJU,BO INFLACJA OZNACZA SPADEK WARTOŚCI WALUTY I ODPŁYW CZĘŚCI INWESTYCJI. Oczywiście jak kasy w portfelu brakuje,to wypadało by je lepiej wydawać – uprościć przepisy, zwolnić trochę urzędników (zwłaszcza takich co robią postępowanie o żarówkę wartą 10 złotych kosztujące ponad 1000 złotych,czy wysyłają za złotowkę list o niedopłacie równej 1 grosz) i nie marnować kasy na rauty typu „szczyt klimatyczny” czy na odkupywanie obrazów przez Glińskiego od panów magnatów :P Ale to by był ten obrzydliwy liberalizm albo korwinizm,więc co ja tam wiem…
3.Termomodernizacja i inne szczytne hasła – A skąd na to środki (przypominam,drukarka nie jest rozwiązaniem) ? Przypominam,że po dziesięcioleciach pasożytnictwa ekip post-PZPRowskich i post-styropianowych i dzięki podatkowi klimatycznemu czeka nas drastyczna podwyżka cen prądu przynajmniej o 50% ! Reszta stanu infrastruktury „państwa Polskiego” nie przedstawia się wcale aż tak lepiej. W większość obywateli uderzy niedługo szalejąca drożyzna,a Pan Biedroń i nowa „lewica” dalej śmiga gdzieś w oparach fantazji i swoich mieszczańskich oderwanych od życia wyobrażeń,jak reszta „klasy politycznej”, która nadaje się jedynie do wypożyczenia Putinowi na wakacje przy karczowaniu tajgi !
Na szczęście ten oderwany od życia program skończy się dla oderwanej od życia euro-„lewicy” która była i jest za sprowadzaniem do nas w ciemno Arabów i Afrykanów (tudzież jak PiS: Ukraińców,Filipińczyków itd – by Polski obywatel dalej trwał w biedzie a bogacili się tylko Janusze-burżuje) tym co zwykle.Porażką.
No jakbym słyszał przemówienie w Sejmie rządowej Merlin Monrołki. Tylko trochę mniej chamskie.
Wygaszenie zakładów wydobywających węgiel to jest to nieco dziwne podejście do problemu. Chyba sensowniej byłoby zacząć od zaprzestania spalania węgla w Polsce niezależnie od tego, gdzie był wydobyty.
Jeśli zaś chodzi o jego słowa dotyczące nowej jakości i bycia szalupą ratunkową – to chyba nie powinno wykluczać ewentualnej koalicji z Razem i/lub Zielonymi, którzy nie mają żadnych stołków do ratowania.
Najzabawniejsze jest to, że Polskie Elektrownie Węglowe spełniają WSZYSTKIE NORMY tak samo jak niemieckie.
Za pyły PM2,5 jedynie w 15% odpowiadają gospodarstwa domowe palące ,,beleczym” a głównym emitentem jest… indywidualna komunikacja samochodowa i przemysł!
Smog bierze się z NOx i SOx, a nie CO2, ale skąd mają to wiedzieć libertariańscy humaniści ze sztabu?! Ci sami, których starsi ideologiczni koledzy znieśli peerelowskie normy jakości paliw stałych, przez co Polacy palą odpadami z procesu przeróbki węgla.
Skoro jesteś taki mądry, to na pewno wiesz, że wszystkie te związki uwalniają się przy spalaniu węgla?
Mandark!
Tlenki azotu i tlenki siarki pojawiają się przy spalaniu paliw płynnych w silnikach ze spalaniem wewnętrznym w zdecydowanie większej ilości niż te z wungla.
Powód jest prosty jak deska od dobrego stolarza – w instalacjach przemysłowych, wielkoskalowych, istnieje możliwość pochłaniania tych gazowych odpadów, a w samochodzikach – już nie.
Zanim zaczniesz pouczać innych – przeczytaj coś więcej niż zajawki publikowane przez eko-świrów.
Problemy trzeba rozwiązywać. Stłoczenie termometru – nie jest rozwiązaniem.
@Mandark, gdyby zielonym libertarianom rzeczywiście zależało na rozwiązaniu problemu smogu, to natychmiast dokonaliby nacjonalizacji lub komunalizacji sieci ciepłowniczych, ponieważ niska emisja pochodząca ze spalania wolnorynkowych odpadów (oprócz ruchu samochodowego) jest główną przyczyną zanieczyszczenia powietrza. Nie rozwijajmy ciepłownictwa, przerzućmy się na wiatraki i zmuśmy ludzi do ogrzewania jeszcze droższym prądem! To właśnie „lewica” ma do zaproponowania.