Odrealnienie hierarchów Kościoła rzymskokatolickiego osiąga czasem poziom lekkiego utworu komediowego. Łódzki metropolita oświadczył w sobotę, że nawet zdrada jednego z małżonków nie jest wystarczającym powodem do rozwodu.
Zabawna sytuacja miała miejsce na spotkaniu z cyklu „Dialogi w katedrze”, na którym abp. Marek Jędraszewski rozmawiał z wiernymi na tematy związane z małżeństwem i rozwodami. Nie wiadomo, jakie kwalifikacje do udzielania porad w tym zakresie ma duchowny, który według dostępnych informacji żonaty nigdy nie był. Mimo to Jędraszewski pokusił się o kilka bardzo ciekawych wskazówek.
– W przysiędze małżeńskiej nie ma wcale powiedziane, że opuszczę ciebie, jeżeli mnie zdradzisz (…) Wiemy, że zdrada małżeńska jest niekiedy powodem do rozwodu. Pytanie jednak, czy w świetle przysięgi małżeńskiej tak należy na małżeństwo patrzeć – mówił arcybiskup, powołując się na treść sentencji, wypowiadanej przez małżonków podczas katolickiej ceremonii zawarcia związku małżeńskiego: „(…) ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci”. Według duchownego stanowi ona dowód na to, że zdrada nie jest żadnym powodem do zakończenia relacji małżeńskiej. – Tam nie ma wcale powiedziane, że opuszczę ciebie, jeżeli mnie zdradzisz. Można by zresztą znaleźć wiele innych powodów, które mogłyby by skłonić kogoś do powiedzenia „Żegnaj, odchodzę”. Np. ciężka choroba małżonka. Uważamy: trzeba trwać, mimo, że ból jest ciężki i trudno to przyjąć i zaakceptować – przekonywał Jędraszewski.
Kościelny ekspert ds. spraw małżeńskich przedstawił również dowody na to, że w związkach opłaca się wybaczać nawet największe niegodziwości. Takim przykładem jest według niego postawa Jezusa, który wybaczył św. Piotrowi zdradę. Jednak tego, czy obaj dżentelmeni tworzyli związek formalny czy nieformalny nie potwierdza jednak żadne chrześcijańskie źródło.
Co ciekawe, niektóre propozycje kościelnego terapeuty wskazywały na dialektyczne podejście do tematu. Według Jędraszewskiego skok w bok może być dobrym asumptem do poprawy sytuacji pomiędzy małżonkami. – Czy ta twoja miłość, taka krucha, taka słaba, doświadczona przez zdradę, nie jest teraz w tej nowej sytuacji okazją, by jeszcze bardziej stawać się wiernym? – pytał zgromadzonych arcybiskup.
Arcybiskup miał niestety złe wieści dla wszystkich tych, których relacja legła w już gruzach. W obliczu takiej sytuacji powinni zostać do końca życia singlami, a bliskie kontakty ograniczać do relacji z Panem Bogiem. – Wtedy rozwód nie jest życiową klęską – radził rzymskokatolicki fachowiec.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Statystyki przestępstw z dwudziestolecia zawierają masę przypadków mężobójstwa i żonobójstwa, bo były rozwody zakazane. Tak to jest jak na związku najlepiej znają się księża.
a moze Biskup się hajtnie i wtedy będzie Ekspertem ??????
Jak nie ma, w przysiędze jest słowo wierność, „ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci” Jeśli jedna osoba skłamała, że będzie wierna to druga skłamie, że nie opuści go/ją aż do śmierci.