Do generalnej bijatyki ulicznej na bezprecedensową skalę doszło w Detroit w amerykańskim stanie Michigan. Na szczęście nie doszło do użycia broni, choć brali w niej udział wyłącznie policjanci. Kilku z nich wylądowało jednak w szpitalach, poszło o narkotyki.

Jak informuje kanał Fox2, w byłej amerykańskiej stolicy przemysłu samochodowego, dziś mieście zrujnowanym i upadłym, policjanci z 12. posterunku postanowili rozprawić się z handlem narkotykami w dzielnicy Andover. W tym celu przygotowali akcję pod przykrywką: przebrali się za ulicznych handlarzy narkotyków, by móc aresztować klientów.

Problem w tym, że na przebranych handlarzy dali się nabrać wyłącznie policjanci, tyle, że z 11. posterunku, którzy przypadkiem również postanowili wydać wojnę nielegalnemu handlowi, pod podobną przykrywką, tyle, że odwrotną. Ci byli po cywilnemu, udawali zwykłych klientów.

Kiedy przebrani policjanci z 12. posterunku próbowali aresztować tych z 11., doszło natychmiast do bójki. Mało tego, rozochoceni policjanci z 12. dokonali spektakularnego otoczenia i przeszukania kryjówki tych z 11. (udających klientów), która okazała się tajną bazą policji, podlegającą dowództwu i finansowaną przez podatników.

Wszystko to doprowadziło do generalnej bitwy ulicznej na pięści i pałki między ekipami z dwóch posterunków policji, obserwowanej przez zaskoczonych przechodniów i gapiów, wśród których byli, według Fox2, miejscowi handlarze narkotyków. Wezwano policję z lokalnego posterunku, która zaprowadziła porządek.

Policja Detroit wszczęła wewnętrzne śledztwo, które ma doprowadzić do wyjaśnienia, jak do tego wszystkiego doszło.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…