Bizneswoman, która wywiozła umierającego pracownika do lasu, nie stawiła się do więzienia. Policja właśnie ją zatrzymała

fot. Piotr Nowak

Wielkopolska policja zatrzymała Grażynę Fiertz – przedsiębiorczynię z Nowego Tomyśla, która w 2019 roku nie udzieliła pomocy ukraińskiemu pracownikowi. Mężczyzna zmarł. Bizneswoman miała stawić się w zakładzie karnym na 12-miesięczną odsiadkę. Najwyraźniej stwierdziła jednak, że nie ma ochoty poddać się karze.

– Pod koniec lutego sąd wystawił za nią list gończy. Kobieta była zameldowana na poznańskim Nowym Mieście, dlatego poszukiwania rozpoczęli tutejsi policjanci. Ale pod adresem zameldowania jej nie znaleźliśmy – podał rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak, dodając, że poszukiwania nie były łatwe, bo Fietz miała kilka adresów. Śledczy szukali jej m.in. u matki, ale ta oświadczyła, że nie utrzymuje z córką kontaktu, ma złe zdanie o jej kwalifikacjach moralnych oraz ją wydziedziczyła.

W końcu przestępczyni znalazła się w cudzym mieszkaniu na poznańskim Nowym Mieście. Trafiła już do zakładu karnego w Gębarzewie.

Grażyna Fietz w styczniu br. została skazana na rok i dziesięć miesięcy więzienia. Na poczet wyroku wliczono jej już dziesięciomiesięczny pobyt w areszcie, a więc do odsiadki pozostał rok. Kobieta za miesiąc będzie mogła się ubiegać o warunkowe zwolnienie, jednak w obliczu tego, że nie stawiła się na odbycie wyroku, sąd może odrzucić wniosek.

W czerwcu 2019 roku Wasyl Czornej, pracujący na czarno w zakładzie produkującym trumny, którego właścicielką była Fietz, zasłabł podczas wykonywania pracy. Bizneswoman odesłała do domu resztę załogi, zapewniając, że zaopiekuje się Wasylem. Jak się potem okazało, opieka ta polegała na wywiezieniu nieprzytomnego mężczyzny do lasu pod odległymi o 100 km Skokami. Przed sądem twierdziła, że Wasyl zmarł jeszcze w zakładzie. Sąd uznał to za prawdę, dlatego kobieta odpowiadała tylko za nieudzielenie pomocy, a nie za nieumyślne spowodowanie śmierci.

Wasyl Czornej osierocił troje dzieci: dwie córki w wieku 12 i 9 lat oraz 7-letniego syna. Na utrzymanie jego rodziny prowadzona była kwesta. Zebrano ponad pół miliona złotych.