Pęk studolarówek.

Nie ma w Europie elit bardziej kojarzonych z pielęgnowaniem neoliberalnego status quo, niż osoby zasiadające w instytucjach wchodzących w skład Troiki. Tymczasem Christine Lagarde, szefowa Europejskiego Banku Centralnego zaleciła 12 marca, aby państwa członkowskie strefy Euro prowadziły znacznie bardziej ekspansywną politykę fiskalną niż dotychczas. 25 marca przyszedł czas na Mario Draghiego, poprzednika Lagarde. 25 marca na łamach Financial Times zamieścił felieton, w którym wzywa: zapomnijmy o zrównoważonym budżecie. To mit!

– Pandemia koronawirusa jest tragedią o zasięgu globalnym. Wiele osób żyje w strachu o zdrowie swoje oraz najbliższych im osób. Rządy z całego świata podjęły już bardzo odważne i radykalne kroki aby wesprzeć służbę zdrowia – to chwalebne decyzje, które zasługują na nasze uznanie. Nie unikniemy jednak, spowodowanych przez nowy sposób prowadzenia polityki gospodarczej, kosztów ekonomicznych i społecznych – pisze Draghi. – Gdy wiele ludzi obawia się utraty życia przez COVID-19, znacznie więcej żyje w zatrważającym lęku przed stratą kapitału finansowego, na który pracowali przez całe życie. Informacje z rynków z dnia na dzień są coraz gorsze. Gdy każde przedsiębiorstwo zalicza stratę – traci cała gospodarka. Żyjemy w systemie naczyń połączonych, gdzie decyzje o cięciu kosztów przez firmy często przekładają się na zwolnienia lub minimalizację pensji dla pracowników. Recesja gospodarcza o zasięgu globalnym nie jest już prawdopodobna, a nieunikniona.

Draghi mówi rzeczy oczywiste dla lewicowców, ale nie dla ekonomicznego mainstreamu: sektor prywatny nie poradzi sobie sam i nie podniesie się po ewentualnym upadku. Należy zapomnieć o micie zrównoważonego budżetu, bo nie przyniesie on rodzinom pewności finansowej, a przedsiębiorcom płynności w prowadzeniu działalności. Państwowy dług publiczny wzrośnie na całym świecie dokładnie tak samo, jak wzrastał w przeszłości w obliczu wojen lub kryzysów gospodarczo-politycznych.

Według włoskiego ekonomisty nie należy już stawiać sobie pytań, czy państwo powinno zmienić dotychczasowe spojrzenie na zestawienie pasywów i aktywów; przyszedł czas, by działać zdecydowanie i sprawnie. Nowa polityka jest konieczna i jej głównym celem powinno być zabezpieczenie ludzi przed utratą pracy. Gdy zaś to okaże się niewykonalne, czas sięgnąć po bezwarunkowy dochód podstawowy. Równocześnie Draghi sugeruje, by przedłużać ustawowy czas na zapłacenie podatków. Przyznaje, że najkorzystniejsza byłaby zintegrowana polityka fiskalna na skalę międzynarodową, ale w obecnej sytuacji trudno sobie wyobrazić jej ustalenie i wspólne prowadzenie.

Były szef EBC nie nawraca się jednak w pełni na socjaldemokratyczne rozwiązania: zastrzega, że bardzo obawia się sytuacji, w której zadłużenie publiczne wzrośnie o spory procent. A jednak jest przekonany, że to nie ono jest teraz priorytetem, bo przyzwolenie na trwałe zniszczenie zdolności produkcyjnej będzie jeszcze bardziej dewastujące dla jakiejkolwiek gospodarki. Załamanie produkcji oznacza bowiem inflację podażową, której pokonanie może zająć lata.

Stawiając czoła obecnej sytuacji naprawdę musimy przygotować się na najgorsze – podsumowuje Draghi i formułuje apel niepojęty dla neoliberałów w normalnych warunkach: potrzebna jest solidarność, bo ludzie, którzy teraz tracą majątek, tracą go nie ze swojej winy.

Gdy nawet postacie związane z instytucjami-symbolami międzynarodowego kapitalizmu przyznają, że neoliberalne mity były niczym innym, jak właśnie mitami, czy lewica może milczeć i ograniczać się do połowicznych gestów?

patronite
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…