Szef PiS stara się zasypywać podziały i przekonywać zbuntowanych koalicjantów, tymczasem Jan Krzysztof Ardanowski liczy miecze. Na razie wiemy, że nowa „piątka dla zwierząt” nie ujrzy światła dziennego w najbliższym czasie i nie będzie omawiana na najbliższym posiedzeniu Sejmu 18 listopada.

Jan Krzysztof Ardanowski grozi założeniem swojego własnego koła poselskiego. Źródła „GW” z Nowogrodzkiej mówią, że jeśli zdecyduje się na jego założenie, to nastąpi to pod koniec tygodnia. Tymczasem prezes Kaczyński stara się wziąć „zbuntowanych” na „miękko”: zaprasza wybranych posłów (tych, którzy nie są zbyt blisko z Janem Krzysztofem Ardanowskim) do swojego gabinetu i stara się przekonać do współpracy. Wśród zaproszonych buntowników byli m.in. posłowie Piotr Uściński i Bartłomiej Wróblewski. Rozmowy toczą się wokół oporu wobec nie tylko piątki dla zwierząt, ale i prezydenckiego projektu dotyczącego aborcji.

– Jarosław Kaczyński właśnie w ten sposób rozmywa niechęć w klubie, układa relacje. Na koniec będzie chciał zostawić buntowników Ardanowskiego, zobaczyć, jak zachowają się w głosowaniu nad ustawą o ochronie zwierząt. Wcześniejszych rozmów z nimi nie będzie. Staną przed faktami – mówi informator „GW”.

Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska zaprzecza natomiast, jakoby miało powstać nowe koło poselskie. Za to wprost mówi o tym, że nowa „piątka” nie trafi pod obrady na najbliższym posiedzeniu Sejmu w przyszłym tygodniu.

Wygląda na to, że koalicja rządząca nie zażegnała wewnętrznego kryzysu: przeciwko powrotowi nowelizacji są ziobryści oraz Porozumienie. Jednak Ardanowski nie cieszy się sympatią wszystkich i w tym prezes upatruje nadziei na rozbicie oporu. O tym, że „nowe koło to zły pomysł” otwarcie mówi Henryk Kowalczyk, wobec którego prezes nie wyciągnął żadnych daleko idących konsekwencji za głosowanie przeciwko zapisom o uboju rytualnym (Kowalczyk nadal przewodniczy komisji finansów publicznych). W zasadzie, jak podkreślają media, Kaczyński poza zawieszeniem 15 parlamentarzystów, nie zastosował żadnych dodatkowych kar. Jednak według Wirtualnej Polski zawieszeni mają do prezesa wielki żal.

– Nikt z kierownictwa partii nas nie przeprosił – miał poskarżyć się senator Jan Maria Jackowski.

Nie ustają też spekulacje dotyczące zapisów w nowym projekcie. Niektórzy, jak Grzegorz Dolata z PiS, sugerują, że w ostatecznej wersji znajdzie się rezygnacja z zakazu uboju rytualnego oraz cofnięcie pozwolenia na interwencyjny odbiór zwierząt i wkraczanie na posesję przez przedstawicieli organizacji pozarządowych. Te rewelacje potwierdzają się jedynie częściowo: Waldemar Buda, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, potwierdził w rozmowie z Interią, że uprawnienia dla organizacji pozarządowych, które miałyby pozwalać na odbieranie zwierząt z prywatnych posesji, zostaną usunięte. Jednak nic mu nie wiadomo o usunięciu zapisów o zakazie uboju rytualnego.


Minister rolnictwa, pytany o to przez dziennikarzy, stwierdza, że również nic na ten temat nie słyszał, ale tak naprawdę nie jest to wykluczone.

– Jak będzie brzmiał ostatecznie, należy zapytać posłów będących inicjatorami. Pamiętajmy, że to projekt parlamentarzystów, a nie ministerstwa – powiedział Grzegorz Puda.

Waldemar Buda dodaje, że „ustawa jest praktycznie gotowa, ale to decyzja ścisłego kierownictwa, kiedy zostanie pokazana”.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…