„Czarne kamizelki” nie noszą żadnych kamizelek – to kolektyw czarnoskórych imigrantów, osób „bez papierów” (dokumentów), „lokatorów ulicy”, który domaga się uregulowania pobytu „nielegalnych” we Francji. Wczoraj kilkaset „czarnych kamizelek” wtargnęło nagle do paryskiego Panteonu, rodzaju świeckiej świątyni, gdzie chowa się „wielkich Francuzów”. Spektakularną manifestację przerwała policja.
Paryski Panteon to mniej więcej odpowiednik naszego Wawelu, tyle, że w Panteonie rzadko trafiają się szczątki polityków: w podziemnych kryptach spoczywają m.in. Wolter, Jan Jakub Rousseau, Wiktor Hugo, Maria Skłodowska-Curie, Emil Zola. To były osiemnastowieczny kościół, który Wielka Rewolucja Francuska przemieniła w ekskluzywny cmentarz, stojący pośrodku Dzielnicy Łacińskiej. Dziś to popularna atrakcja turystyczna.
Kiedy wczoraj wczesnym popołudniem tłum osób przebywających we Francji nielegalnie zajął nawę główną Panteonu, zaskoczona policja ograniczyła się do ewakuowania nieco przestraszonych turystów. Manifestanci niczego nie uszkodzili, nie zeszli do krypt, ale z miejsca zaznaczyli, że nie wyjdą, dopóki ostatni z nich nie otrzyma „papierów”, które zalegalizują ich pobyt. Byli wśród nich świeżo przybyli zza Morza Śródziemnego, ale większość, pochodząca z byłych francuskich kolonii w Afryce, to ludzie przebywający we Francji nielegalnie od lat. Na dłuższą metę brak „papierów” czyni zwykłe życie nieznośnym, skazuje na wykorzystywanie w pracy na czarno i nierzadko na bezdomność.
„Czarne kamizelki” walczą o „dach dla wszystkich”, protestują przeciw deportacjom, a wczoraj sprawę dokumentów chcieli omówić bezpośrednio z premierem. Edouard Philippe nie miał jednak zamiaru pojawiać się w Panteonie, ograniczył się do przypomnienia na Twitterze, że „Francja jest państwem prawa”, co zakłada „poszanowanie reguł prawa pobytu”. Ok. 17 policja wezwała manifestantów do opuszczenia budynku i po krótkiej naradzie wszyscy wyszli. Część z nich została otoczona dla sprawdzenia dokumentów. Po aresztowaniu pierwszych 37 osób, doszło do przepychanek i pałowania, dziesięciu manifestantów zostało rannych.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Jeśli pochodzą z francuskich kolonii to są Francuzami. Pastwo powinno dać wszelkie prawa potomkom ludzi,których bestialsko wykorzystywało i mordowało.
Dobrze, że w Europie wschodniej zawsze można oddzielić się żelazną kurtyną od takiego nonsensu.
Zwinąć protestujących i wywieźć z powrotem na czarny ląd. Mar-woj francuski ma odpowiednie okręty desantowe gdzie taką czeredkę można bez trudu na pokładzie jednego desantowca umieścić i wysadzić w Algierii czy Maroku. A stamtąd do domu per pedes.
Spier**laj.
No argumenty maż Toluś w sam raz na gimbusa. A jakie merytoryczne!
Uregulować!! Bezpłatnym biletem do miejsca pochodzenia!
„Czarne kamizelki” walczą o „dach dla wszystkich”
Już bardziej załganego eufemizmu nie dało się wymyślić. Oni żądają mieszkań. Nie po to składały się dla nich całe plemiona czy klany rodzinne zbierając parę tysięcy dolców dla przemytników, by teraz poniewierali się na ulicach. Jak już wymuszą mieszkania (dadzą radę!) to spłacą „pożyczkę” zapraszając do Francji wszystkich „sponsorów”.
PS. W tym samym dniu, kiedy „czarne kamizelki” walczyły o „dach dla wszystkich” przez Paryż i kilka innych dużych miast przetoczyła się fala demolki ulic i grabieży sklepów przez arabskich Francuzów w drugim, trzecim albo i dalszym pokoleniu. „Powodem” było zwycięstwo piłkarzy Algierii nad Wybrzeżem Kości Słoniowej. Ci „Francuzi” nie czują żadnego związku z krajem-żywicielem, oni są dalej Algierczykami, Tunezyjczykami i skąd tam jeszcze przybyli.
Skąd wiesz, że nie czują? Wszyscy? Jaki odsetek? Powolujesz się na badania czy pleciesz androny?
Akurat algieryjscy kibole nie są żadnym wyjątkiem, bodajże na ostatnim mundialu była głośna sprawa z reprezentantem RFN (Mesut Özil) i, jak to sam zawodnik określił, jego prezydentem Erdoganem. Tym samym obalone zostało przekonanie, jakoby brak związku z krajem-żywicielem dotyczył jedynie najniższych warstw imigranckich pierwszego pokolenia.
@Tolek
Czytam, słucham i oglądam media polskie, niemieckie i rosyjskie. Żadne nie mówią wprost o tym, o co pytasz, ale łatwo odczytać „między wierszami”. I na żadne badania nie trzeba się powoływać. Jeśli idziesz 2-3 godziny i cały czas otaczają cię drzewa, to nie potrzebne są badania, by stwierdzić, że to las.