Decyzja o wybiciu 17 mln norek hodowanych na duńskich fermach na futra, uzasadniona potrzebą walki z koronawirusem, którego mutacja pojawiła się wśród zwierząt, doprowadziła w Danii do najpoważniejszego kryzysu rządowego od początku pandemii. Socjaldemokratyczna premier Mette Frederiksen prawdopodobnie uratuje stanowisko, ale minister rolnictwa Mogens Jensen musiał odejść.
Jensena, który o swojej dymisji powiadomił w środę 18 listopada w mediach społecznościowych, zastąpi dotychczasowy szef resortu współpracy rozwojowej Rasmus Prehn jako minister żywności, rolnictwa i przemysłu rybnego.
Partie centrowe i lewicowe, które wspierały mniejszościowy rząd socjaldemokratów, oświadczyły, iż straciły do nich zaufanie. To też odpowiedź na protesty farmerów, którzy w poprzednich dniach protestowali na ulicach, przekonując, że gdy oni wybiją swoje zwierzęta, na miejsce futer duńskich błyskawicznie przyjdą chińskie, rosyjskie, czy z państw Europy Wschodniej. Okazję do krytyki Mette Frederiksen dostrzegła również opozycyjna centroprawica. Lider liberałów Jakob Elleman-Jensen stwierdził, że dymisja ministra rolnictwa to za mało, bo odpowiedzialność za złamanie prawa leży na całym rządzie. Frederiksen odpowiada, że w warunkach pandemii gabinet musiał szybko podejmować decyzje i że nie zamierza odchodzić. Do tej pory obywatele i obywatelki Danii w sondażach wyrażali raczej zaufanie do tego, jak rządzący socjaldemokraci prowadzili walkę z pandemią, akceptowali wdrażane restrykcje.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…