Dziennikarka przygotowująca materiał o ludobójstwie nie wie co to Rwanda? Witajcie w TVP! Obsesyjni antykomuniści zarzucający sobie w dyskusji komunistyczne sympatie? Tylko w polskich mediach! Telewizja publiczna całkowicie zrezygnowała ze swojej misji edukacyjnej i kulturotwórczej.
Prezes Telewizji Polskiej Juliusz Braun pytany niegdyś jakie misyjne programy emituje telewizyjna „dwójka” stwierdził „Dwa seriale: „Barwy szczęścia” i „M jak miłość”. Jest też relacja z imprezy „Viva Najpiękniejsi”.
Tę wypowiedź przytacza w swej książce „Wielkie pranie mózgów” Piotr Szumlewicz, lewicowy dziennikarz, doradca OPZZ, obecnie współprowadzący program „Ja panu nie przerywałem” w Superstacji, a w latach 2010-2012 pracownik TVP.
Szumlewicz bez pardonu atakuje świat telewizyjnych mediów, zarówno publicznych, jak i prywatnych oraz związanych z nimi celebrytów i nie bierze jeńców. „Jolę Rutowicz i Hannę Lis łączy to, że obie nie mają pojęcia o polityce społecznej, gospodarce ani polityce zagranicznej. Niestety Lis, podobnie jak jej mąż, Tadla i Olejnik, często się na te tematy wypowiadają, podczas gdy Rutowicz, Siwiec, albo Grycanki szczęśliwie mówią o urodzie, romansach i strojach.”- ironizuje Szumlewicz i dodaje, że ponieważ różnice między celebrytami są arbitralne „nie byłoby niczym dziwnym gdyby Natalia Siwiec została prowadzącą „Wiadomości”, a Beata Tadla bohaterką sesji zdjęciowych do tanich pism kobiecych i Playboya.”
Autor „Wielkiego prania mózgów” ma odwagę dziwić się rzeczom, do których wielu przedstawicieli opiniotwórczych elit przywykło: „Zawsze zdumiewało mnie, gdy Tadeusz Mosz, główny prowadzący programów ekonomicznych w Telewizji Polskiej zapraszał trzech doradców dużych banków i bez skrępowania mówił, że warto obniżyć podatki dla banków”. Jako eksperci do programów na tematy ekonomiczne zapraszane są osoby stronnicze, głównie eksperci od inwestycji bankowych i lobbyści, rzadko zobaczymy tam przedstawicieli świata akademickiego – ubolewa Szumlewicz „Dłuższy czas jedyną osobą, która miała swobodę w kreowaniu programów o tematyce ekonomicznej był Mosz. Po nim, gospodarką zajęła się największa gwiazda TVP Info Piotr Chęciński, który wypowiada się na każdy temat, choć nie jest ekspertem od żadnego. Gdy zapytałem jednego z szefów TVP Info, dlaczego Chęciński komentuje każdy temat usłyszałem że on sprawnie korzysta z „Wikipediii.”- ubolewa lewicowy dziennikarz.
Jednak celem Szumlewicza nie są personalne ataki. Jego zdaniem telewizja publiczna przestała spełniać oczekiwania zwykłych ludzi. Nie znajdziemy tam refleksji nad systemowymi źródłami bezrobocia, czy informacji, że polski wydatki na cele socjalne należą do najniższych w Europie.
Mimo zmieniających się konfiguracji politycznych możemy być pewni, że w TVP wśród autorów opiniotwórczych programów dominować będzie konserwatyzm obyczajowy i liberalizm gospodarczy. Całkowicie zmarginalizowane są głosy opowiadające się za egalitaryzmem, a nielicznym lewicującym ekspertom wypomina się PRL, poucza, że „to już było”, czyniąc z nich niemalże propagatorów bolszewizmu. Rozwiązania polityczne i społeczne, które we Francji, Belgii czy Szwecji uchodzą za centrolewicowe, piętnowane są przez dziennikarzy jako „powrót komuny”.
Możemy być pewni, że w publicznej telewizji związkowcy zostaną przedstawieni jako bezrozumni roszczeniowcy, oraz że wbrew faktom, usłyszymy zapewnienia, iż wzrost płacy minimalnej gwarantuje wzrost bezrobocia. Jako niekwestionowany autorytet z pewnością zaprezentowany zostanie Leszek Balcerowicz, mimo że jego reformy przyniosły katastrofalne skutki społeczne i spadek poziomu życia. Niezależnie od tego, kto jest prezesem telewizji swoje miejsce w ramówce otrzyma Jan Pośpieszalski, który po katastrofie smoleńskiej histerycznie deklarował, że Polska znalazła się w stanie wojny z Rosją.
Szumlewicz piętnuje konserwatyzm i hipokryzję polskich seriali, gdzie nie uświadczymy matki samotnie wychowującej dzieci, kobiet rozważających dokonanie aborcji, czy ludzi borykających się problemami mieszkaniowymi. Wszyscy bohaterowie seriali nawet ci wykonujący niskopłatne zawody (taksówkarz, położna, ratownik medyczny) dysponują obszernymi, komfortowymi mieszkaniami lub domami.
Piotr Szumlewicz „Wielkie pranie mózgów. Rzecz o polskich mediach” Warszawa, Wydawnictwo Czarna Owca, 2015, cena 29,99 złotych.
Para-demokracja
Co się dzieje, gdy zasady demokracji stają się swoją własną karykaturą? Nic się nie dzieje…
Pan Szumlewicz sam pracuje w TV, więc i poziomem nie odstaje. Owszem, są głupki, ale są też i ciekawe programy, choć oczywiście rzadziej. Ale jak można rzetelnie traktować książkę kogoś, kto nie wie, że w takiej „Plebanii” były wątki czyścicieli kamienic, niesłusznie zwalnianych kasjerek, a w takim „Klanie” jedna z głównych bohaterek wychowuje samotnie dziecko od dobrych kilku lat. No, ale jak widać autor niezbyt lotnie korzysta z Wikipedii.
Przeczytałem. Na poziomie ogólnym nic nowego, ani odkrywczego. Utwierdziłem się jedynie w tym co już wiedziałem. Ciekawe są osobiste relacje i perypetie autora ze spotkań z konkretnymi ludźmi. I to dla nich można przeczytać. Nie żałuję, że poświęciłem czas, ale jakoś intelektualnie porywające dzieło to nie jest.
Ciekawe, że głupotę celebrytom itp zarzuca największy kretyn i żenujące pośmiewisko kompromitujące lewicę – Piotr Szumlewicz.
Nie zaszkodzi wziąć do poczytania. Nihil novi, tyle, że młody ostrzej patrzy na dziwy telewizji. Praktycznie niewiele zmieniło się od lat siedemdziesiątych. To sama podgryzanie, może bardziej finezyjne, przydzielanie lepszych programów swoim, a co za tym idzie i kasiory. Większe jednak zróżnicowanie i uzależnienie od szefów redakcji i większe możliwości brania kasy za życzliwość. I znakomicie rozbudowana biurokracja, zgodnie z wizją prognozowanej przez Parkinsona patologii. Herkules może być szczęśliwy, że w jego czasach czegoś takiego nie było.