Kiepskie perspektywy rysują się przed Deliveroo przed zaplanowanym na 7 kwietnia wejściem na Londyńską Giełdę Papierów Wartościowych. Znaczący inwestorzy zapowiedzieli, że nie są zainteresowani zakupieniem udziałów kurierskiego start-upu z powodu rażących praktyk wyzysku zatrudnionych pracowników.
To miał być wielki dzień dla założonej w 2013 roku przez Williama Shu internetowej platformy służącej do zamawiania jedzenia. Firma, której jednym z głównych udziałowców jest Amazon, miała nadzieję pozyskać ze sprzedaży akcji ponad miliard funtów brytyjskich, osiągające łączną wycenę na poziomie 8,8 miliarda GBP. Byłby to największy debiut w Wielkiej Brytanii od czasu wejścia na parkiet Glencore w 2011 roku.
Być może świętowanie będzie trzeba jednak przełożyć, bo na wieść o planowanej inauguracji giełdowej, pracownicy Deliveroo postanowili przypomnieć, na jakich warunkach przychodzi im pracować dla rosnącej z roku na rok spółki. Kurierzy są zmuszani do samozatrudnienia, przez co nie przysługuje im prawo do urlopów czy zasiłku chorobowego. Nie obowiązuje ich również krajowa płaca minimalna, przez znaczną część z nich zalicza się do tzw. pracujących biednych, czyli osób wykonujących pracę w wymiarze etatowym, ale nie osiągających wynagrodzenia umożliwiającego zaspokojenie potrzeb życiowych.
Oburzenie społeczne praktykami Deliveroo jest tak znaczne, że zareagowali nawet inwestorzy. Aviva oraz szkocki Aberdeen Standard zapowiedziały już, że nie zamierzają kupować akcji kurierskiego przedsiębiorstwa.
Jednak dwóch największych zarządzających aktywami w Wielkiej Brytanii oświadczyło w tym tygodniu, że nie kupi akcji Deliveroo.
„Jako inwestorzy długoterminowi zamierzamy inwestować w firmy, które są nie tylko dochodowe, ale również zrównoważone – prawa pracowników i zaangażowanie pracowników są tego ważną częścią” – powiedział CNBC rzecznik Aberdeen Standard.
„Oczekiwania naszych klientów dotyczące sposobu, w jaki włączamy ESG (środowiskowy, społeczny i ład korporacyjny) do naszego procesu decyzyjnego, zmieniły się bardzo w ciągu ostatniej dekady, dlatego czujemy, że nasi klienci wspierają nasze podejście. Nie będziemy brać udziału w ofercie publicznej Deliveroo, ponieważ martwimy się o trwałość modelu biznesowego, w tym między innymi jego praktyki zatrudniania, a także szersze zarządzanie firmą ”.
Andrew Millington, szef brytyjskiego działu akcji w Aberdeen Standard, powiedział w czwartek programowi BBC „Today”, że warunki pracy Deliveroo są „czerwoną flagą”, dodając, że decyzja Aberdeen Standard jest na tym polu konsekwentna, nawiązując do niedawnego ogłoszenia wyprzedaży udziałów w sklepie odzieżowym Boohoo., którego praktyki wyzysku również zostały obnażone.
Aviva odmówiła komentarza, ale odsyłając do wcześniejszych komentarzy Davida Cumminga, dyrektora ds. Inwestycji kapitałowych Avivy, wypowiedzianych w BBC w czwartek.
„Wielu pracodawców mogłoby mieć ogromny wpływ na życie pracowników, gdyby zagwarantowali im godziny pracy lub wystarczającą pensję, to, jak zachowują się firmy, staje się coraz ważniejsze” – powiedział Cumming, zanim zwrócił uwagę, że kurierom Deliveroo nie przysługują podstawowe prawa.”.
Rzecznik Deliveroo wypowiedział CNBC standardową formułkę wyzyskiwaczy z platform internetowych: pasażerowie mają „swobodę” wyboru, kiedy pracują i gdzie pracować, mają prawo do współpracy jednocześnie z wieloma aplikacjami, w tym z konkurencyjnymi platformami, takimi jak Uber Eats, a więc nie rozumie ich narzekania.
Do przestrzegania praw pracowniczych w zeszłym tygodniu, brytyjskiego Sądu Najwyższego zobligowany został Uber. Bank of America szacuje, że naruszenie praw pracowniczych Ubera w Wielkiej Brytanii może kosztować firmę łącznie ponad 500 milionów dolarów rocznie.
Niezależny Związek Pracowników Wielkiej Brytanii podał w czwartek, że wielu kierowców Deliveroo zarabia mniej niż 8,72 funta płacy minimalnej, a niektórzy zabierają do domu zaledwie 2 funty za godzinę.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…