To nie żart. Ministerstwo Edukacji Narodowej prawdopodobnie opracuje program utworzenia klas, których celem będzie przygotowywanie młodych ludzi do pracy w call center. W ten sposób patriotyczny rząd PiS utrwali pozycje polskiego pracownika jako siły roboczej, sprzedawanej po niskich cenach międzynarodowemu kapitałowi.
Na pomysł, aby to państwo wzięło na siebie ciężar opłacania szkoleń przyszłych sprzedawców kołder i garnków wpadło Stowarzyszenie Marketingu Bezpośredniego. Ze strony internetowej istniejącej od 1995 roku organizacji dowiadujemy się, że jest „najważniejszą organizacją non-profit, która zrzesza najbardziej dynamiczne firmy działające w obszarze marketingu bezpośredniego i interaktywnego, które przestrzegają najwyższych zasad etycznych”. Jak widać, dynamika SMB jest faktycznie imponująca, skoro jego rząd ulega jego lobbingowi, przyjmując propozycje dostosowania trybu edukacji do potrzeb tego sektora.
Jak będzie wyglądać ścieżka kształcenia pracowników call center? Dlaczego przedsiębiorstwom z tej branży nie wystarczają już absolwenci klas o profilu technik handlowiec? Wyjaśnia to dyrektor wykonawczy SMB Marcin Sosnowski. – Inna jest specyfika pracy z wykorzystaniem nowoczesnych kanałów komunikacji. A czym innym jest obsługa klienta, kiedy nie ma się z nim bezpośredniego kontaktu i nie można na bieżąco reagować na to, co robi i jak się zachowuje – powiedział w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną W toku edukacji młodzież będzie poznawać tajniki kilku obszarów wiedzy: komunikacji, obsługi systemów teleinformatycznych, prawa konsumenta i ochrony danych osobowych oraz higieny i ergonomii pracy.
Na jakim etapie jest obecnie projekt? Wiadomo już, że został pozytywnie oceniony przez Ministerstwo Rozwoju, kierowane przez głównego kreatora przyszłego polskiego dobrobytu – Mateusza Morawieckiego. Teraz propozycją ma się zająć Ministerstwo Edukacji Narodowej. Trudno jednak przypuszczać, by resort ten zablokował projekt zaaprobowany przez mającego potężną pozycję w rządzie wicepremiera. Peryferyjny charakter polskiej gospodarki zostanie więc usankcjonowany również na poziomie oświaty.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Historia prawdziwa: jako inwalida wciąż dysponujący głosem i pamięcią, chciałem sobie dorobić. Linie Lotnicze „Emirates”, należące do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, poszukiwały w Manchesterze ludzi do swojego telefonicznego centrum obsługi klienta. Praca polega na dokonywaniu rezerwacji samochodów, hoteli i organizowaniu wszelkich zachcianek obrzydlwie bogatych pasażerów, będącym już na pokładzie ich samolotu. Wszystko jest tak organizowane, aby po wylądowaniu bogacze mieli na lotnisku te zachcienki do dyspozycji. Warunkiem była znajomość 3 języków. No więc ja ze swoim niemiecki i angielskim oraz polskim się nadawałem. Przeszedłem pozytywnie wstępną rekrutację ze względu na tembr głosu i wystarczającą znajomość niemieckiego i angielskiego. Oczywiście uznano, że jako polski native speaker, nie wymagam testowania polskiego. Ale wszystko się walnęło, gdy w ankiecie personalnej podałem swoją orientację seksualną i wyznanie, bo w Wielkiej Brytani jest praktycznie przymus podawania takich informacji pracodwcy. Rekrutację zakończono i dano mi do zrozumienia, że islamski pracodawca z zasady nie akceptuje kandydatury gejów i ateistów na pracownika
„Rząd nie powinien ingerować w gospodarkę” – LOL, znajdźcie chociaż jednego prywaciarza, który pogardzi przerzuceniem kosztów swojej nieudolnej działalności na podatników… Na tym właśnie polega realny kapitalizm. O to chodzi również w tym przypadku. Branża call center wyniuchała okazję do nacjonalizacji kosztów jednego z prawnych obowiązków pracodawcy – przeszkolenia pracownika.
Pan Michał to chyba raczy żartować z tymi lobbystami. Oni będą zawsze aktywni ponieważ żadne państwo nie wycofa się całkowicie z wykonywania swoich funkcji. Nawet jeśli przyjmiemy hipotetycznie, że sprywatyzowano by całkowicie szkolnictwo czy służbę zdrowia, to ktoś będzie lobbował za kupnem broni czy nawet samochodów dla policji lub dostaw surowców. Chyba, że Pan Michał marzy o likwidacji państwa jako takiego, ale wtedy władzę i tak zdobyłyby silniejsze grupy interesów kontrolując proces stanowienia prawa i forując korzystne dla siebie regulacje. Czy Pan tak poważnie o równości wszystkich przedsiębiorców np jednoosobowych firm i koncernów?
Pan Michał jest idiotą, który od dłuższego czasu tutaj powtarza te same hasła: „prywatyzacja wszystkiego” i „wolny rynek”.
Zdjęcie tej niuni to jest chyba samo sedno, sama esencja, istota kapitalizmu – na zdjęciu święcąca uśmiechnięta niunia, a jak wygląda naprawdę praca w call center … jak ktoś nie wie to niech się zapyta tego co tam pracował.
Co to jest kapitalizm? Kapitalizm to jest piękna reklama, piękne opakowanie a w środku gowno. W telewizyjnej reklamówce raj na ziemi a w rzeczywistości mobbing, depresja pracowników, wykorzystywanie taniej siły roboczej itd. …
Piękne opakowanie a g. w środku to jest komunizm. Niby równość, sprawiedliwość i powszechna szczęśliwość, a w rzeczywistości bieda, cenzura i tony absurdów.
Brak taniej siły roboczej to drogie produkty na rynku. Brak wyzysku to lenistwo i nieefektywna gospodarka. Brak zagrożenia biedą to brak motywacji do pracy i samorozwoju. Bez pracy i samorozwoju nie wyszlibyśmy z lasu. Ale wy czerwoni tego nie rozumiecie.
@Michał Czaplicki
Pomyliłeś się misiu całkowicie, ja na pamięć jeszcze nie narzekam i pamiętam, że za komuny „kolorowych” reklam nie było, a już na pewno nie były one tak natarczywe, kłamliwe i natrętne. Nie przypominam też sobie „biedy i tony absurdów” a ta cenzura jaka jest dzisiaj to komuniści mogli by się uczyć od obecnego reżymu jak skutecznie kneblować niewygodnych ludzi. Pamiętam natomiast i to już pamiętam doskonale, że ludzie byli o wiele szczęśliwsi, nie było w nich tyle zawiści, nienawiści, bezsensownej agresji i znieczulicy, ludzie się po prostu szanowali wzajemnie.
„Brak wyzysku to lenistwo i nieefektywna gospodarka.” – dobrze misiu że przynajmniej jesteś szczery – tak więc wy niebiescy nie macie innego pomysłu na rozwój jak tylko WYZYSK. Ale wyzysk to oznacza że rozwija się tylko ten kto wyzyskuje a nigdy ten co jest wyzyskiwany. Resztę tego co napisałeś zbędę milczeniem bo to są bzdury tak totalne, że nie ma sensu z nimi dyskutować.
Michałku, zostań moją tanią siłą roboczą, pozwól mi Cię wyzyskiwać, przecież my wszyscy na tym skorzystamy! Odpisz, a podam Ci adres pod który powinieneś się zgłosić, ciuszki robocze dostaniesz na miejscu, mój ty mały wolnorynkowcu.
1. Jeśli jest zapotrzebowanie na tego typu pracowników, to czemu ich nie kształcić?
2. Szkoły powinny być prywatne, a program nauczania na bieżąco dostosowywany do potrzeb rynku i młodych ludzi. Państwowe instytucje charakteryzują się skostnieniem i zbyt niską dynamiką zmian.
3. Rząd nie powinien ingerować w gospodarkę. Nie tylko zapewni to równość wszystkim przedsiębiorcom, ale też spowoduje, że lobbyści stracą rację bytu.
No taaaak….
Szkoły powinny być prywatne…..
To może zechce Pan panie prywatny zapoznać sie z osiągnieciami najlepiej sprywatyzowanego sektora edukacji w USA?
1/3 magistrów – analfabeci funkcjonalni.
!/15 absolwentów cooleg’ów analfabeci.
ponad połowa nie potrafi napisać CV czy listu motywacyjnego.
Jeszcze jakieś wątpliwości dot ,,jakości prywatki”???
@Skorpion13
Od jednego prywaciarza kupisz tani szajs, a od drugiego produkt luksusowy. Chodzi o to, żebyś miał wybór, a zakupy dostosował do swoich potrzeb i możliwości. Odsyłam też do tej wiadomości i mojego komentarza: http://strajk.eu/polskie-uczelnie-wciaz-w-ogonie-swiatowego-rankingu-szkol-wyzszych/
Oczywiście, że od jednego kupi się szajs a od drugiego rarytasy. Szkoda tylko, że samo kupno tego czy owego uzależnione jest od zamożności kupującego. Na cholerę komu możność w kupowaniu produktów, skoro nie na wszystko go stać? Fajnie, że są dobre, ale i drogie szkoły, ale co mi po nich, skoro nie stać mnie na opłacenie za nie czesnego? Z prywatną edukacją jest jak z produkcją kiełbasy – jedni producenci tworzą kiełbasę tanią, ale niesmaczną, inni drogą i smaczną; tak jak istnieją szkoły, które oferują edukację tanią, ale niskiej jakości, podczas gdy inne uczą dobrze, ale za ciężkie pieniądze. Wysoką jakość zarówno kiełbasy jak i edukacji dostać można tylko płacąc za nie więcej! Nie ma czegoś takiego jak wolność wyboru, gdy nie ma się, do kurvy nędzy, pieniędzy, ty ptasi móżdżku!
Hmm… To kiedy ruszą klasy o profilu go-go?