W nocy z 10 na 11 listopada czwórka aktywistów odpaliła race na dachu budynku Galerii Kordegardy w Warszawie. Dokładnie naprzeciw Pałacu Prezydenckiego wywiesili też plakaty ze słowami protestu przeciwko wspieraniu skrajnej prawicy przez państwo.

„Dość faszyzmu chowanego pod płaszczykiem patriotyzmu” i „Kaczyński rękoma Glińskiego finansuje faszystów Bąkiewicza” – takie hasła widniały na transparentach wywieszonych przez aktywistów. Były też barwy biało-czerwone: na fladze, którą również wniesiono na dach galerii, i za sprawą odpalonych rac.

Przed galerią stało około trzydziestu osób, które w momencie odpalenia rac zaczęły skandować „Polska wolna od faszyzmu”.

Aktywiści zatrzymani

Policja i straż pożarna były na miejscu po około dwudziestu minutach. Rac nie trzeba było już gasić.

W swoim krótkim oświadczeniu protestujący, podpisani zbiorowo jako Aktywiści z Kordegardy, wytłumaczyli, że swoim wystąpieniem chcieli przypomnieć, iż Polska jest krajem należącym do wszystkich obywateli, równych w prawach i obowiązkach. Zamierzali jako pierwsi w kraju uczcić niepodległość i zaprotestować przeciwko działaniom rządu, z dachu budynku, który należy do Ministerstwa Kultury, jako że to ono przyznawało hojne subwencje organizacjom nacjonalistycznym.

Czwórka uczestników protestu trafiła na komisariat przy ul. Wilczej i za naruszenie spokoju miała spędzić całą noc na dołku.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…