– Zrobili wszystko, aby zadeptać pamięć o nich, a także ich samych. Dziś trudno odnaleźć ich szczątki – powiedział dziś prezydent Andrzej Duda na spotkaniu z rodzinami Żołnierzy Wyklętych w Pałacu Prezydenckim.
– Poszukujemy wszystkich, którzy są spokrewnieni z tymi wielkimi Polakami, chcemy móc pochować ich z honorami. Ofiary reżimu komunistycznego powinny zostać upamiętnione – mówił prezydent na spotkaniu z rodzinami poległych bohaterów prawicy i organizacjami zajmującymi się ich upamiętnianiem oraz pochówkiem. Dodał, iż podtrzymuje pomysł budowy muzeum upamiętniającego Łupaszkę, Zaporę i innych Żołnierzy Wyklętych, których udało się zidentyfikować po ekshumacjach na warszawskich Powązkach. Rzeczone muzeum na stanąć w Ostrołęce. Jego koszt obliczono na około 30 mln zł. Prezydent RP ma objąć nad nim patronat honorowy. Małgorzata Sadurska, szefowa Kancelarii Prezydenta, potwierdziła, iż prezydent Duda jest „otwarty na tego typu inicjatywy”.
Duda zaapelował o to, aby „w miarę możliwości nie uchylać się od badań DNA”, które mogą pomóc w identyfikacji kolejnych ciał „wielkich Polaków”. Od 2012 r. wydobyto już szczątki około 200 żołnierzy powojennego podziemia niepodległościowego.
– Komuniści zrobili wszystko, aby zadeptać pamięć o Żołnierzach Wyklętych oraz wszystko aby zadeptać ich samych – mówił Duda, dając jednoznaczną wskazówkę co do kierunku proponowanej przez Pałac polityki historycznej. W marcu, przemawiając przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, podczas Święta Żołnierzy Wyklętych, Duda zaproponował alternatywne dla nich nazewnictwo: chciał, aby mówić o nich „Żołnierze Niezłomni”: – Mając z pewnością pełną świadomość beznadziejności sytuacji, nigdy się nie poddali, cierpieli katusze bardzo często gorsze, niż to, co można było przeżyć w więzieniach i kazamatach Gestapo w czasie II wojny światowej. Tymczasem ich katów, funkcjonariuszy UB, chowa się z wojskowymi honorami.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
a mnie się podoba!!! Bęcwalstwo polskie ma się dobrze.
Nie wiem dlaczego nie nazywa się rzeczy po imieniu. W Polsce pod koniec wojny i po wojnie miała miejsce wojna domowa. Nie mam zrozumienia i uznania dla tych, którzy uważali, że po 6 latach krwawej wyniszczającej wojny Polsce dobrze zrobi zabijanie np. członków PPR, żołnierzy Wojska Polskiego, milicjantów i ich rodzin, i tym podobnych drani. Tzw. żołnierze wyklęci należeli właśnie do tych, którzy tę domową wojnę wywołali i zabili ponad 5000 cywilów, w tym 187 dzieci.
Czy ktoś kiedykolwiek pochyli się nad ofiarami żołnierzy wyklętych?
Sąsiad był w AK, walczył w Powstaniu, odznaczenie w walce zdobył. Po wojnie włączył się do odbudowy Warszawy. Był budowlańcem, odgruzowywał i budował.
Gdyby kogoś zabił, coś wysadził czy spalił, miałby dzisiaj pomnik.
Ale on domy budował, Warszawę z gruzów podnosił, dzięki niemu… Wróć! PRZEZ NIEGO ludzie mieli znowu dach nad głową.
Nie dla niego pomniki. Gdyby kogoś zabił, coś wysadził czy spalił…