Problemy psychologiczne spowodowane lockdownem są coraz częstsze u dzieci- alarmują specjaliści i nauczyciele. Wsparcie psychologiczne dla dzieci jest niezbędne.
– Są dzieci, które zasypiają z bólem głowy z powodu czasu spędzonego przed komputerem. Patrzę z perspektywy nauczyciela, dyrektora i rodzica. Uczniowie naprawdę potrzebują wsparcia psychologicznego. W naszej szkole mogą spotykać się z pedagogiem face to face. Przychodzą na te spotkania, aby porozmawiać, uzyskać wsparcie. Uważam, że taka pomoc jest niezbędna i nie ma co czekać, aż uczniowie wrócą do szkoły, bo potrzebują wsparcia już teraz. – mówi Magdalena Prokaryn-Dynarska, dyrektorka jednej ze szkół podstawowych w Lublinie z rozmowie z „Głosem nauczycielskim”.
Edukacja zdalna od początku budzi wiele kontrowersji. Z jednej strony brakuje sprzętu do nauki domowej dla dzieci i młodzieży, łącza internetowe się wytrzymują przeciążeń, nauczyciele z własnej kieszeni muszą kupować sprzęt niezbędny do prowadzenia zajęć. Ponad 150 tys. dzieci jest pozbawionych w ogóle dostępu do edukacji w dobie pandemii.
Z drugiej strony dzieci uczestniczące w lekcjach online też ponoszą konsekwencje tego systemu. Pozbawione kontaktów z rówieśnikami i nauczycielami, zmuszone siedzieć przed komputerami wiele godzin, boleśnie odczuwają tego skutki. Rodzice alarmują, że wiele dzieci zaczęło mieć stany depresyjne, problemy ze snem i koncentracją. Do tego odizolowanie od kolegów i koleżanek i stres związany z lękiem przez zarażeniem się koronawisrusem.
Niektóre szkoły skróciły czas lekcji z 45 do 30 minut, ponieważ szczególnie młodsze dzieci nie były w stanie tak długo skupić uwagi i uczestniczyć aktywnie w zajęciach. „U nas lekcje zdalne są lustrzanym odbiciem stacjonarnego planu zajęć, z tą różnicą, że lekcje online są skrócone do 30 minut plus 10 minut przerwy. Musieliśmy je skrócić, żeby uczniowie nie musieli siedzieć przed komputerem non stop do 15.30, a potem jeszcze odrabiać pracę domową.”- opowiada Prokaryn- Dynarska.
Wszystkie patologie polskiego systemu edukacji zostały uwidocznione w czasie pandemii. Brak elastyczności, nierealne kryteria oceniania, przeładowanie dzieci materiałem podczas lekcji i potem prac domowych dały o sobie znać.
-Dzisiaj przeciętny uczeń 6 klasy siedzi przed komputerem od 8 do 15, a potem jeszcze kolejne godziny poświęca na wykonanie prac domowych. Dla zdrowia i psychiki to zabójcze- mówi jedna z matek 6 klasistki w rozmowie z naszym portalem. – Dzieci są ospałe, blade i przepracowane. Mają problemy ze snem. Wcześniej robiliśmy wszystko, żeby nasze dzieci korzystały z komputerów jak najmniej, a teraz są zmuszone spędzać przed monitorem 8 godzin dziennie- dodaje.
Koszmar dzieci będzie trwał jeszcze przez jakiś czas. Tegoroczne zimowe ferie będą musiały spędzić w domach, dodatkowo z zakazem wychodzenia na dwór. Rząd zaproponował godzinę policyjną dla dzieci trwającą od 8 do 16, czyli dzieci będą mogły wyjść tylko wcześnie rano, lub po zmroku. Takie traktowanie najmłodszych jest nie tylko niezrozumiałe ale i szkodliwe dla ich zdrowia. „Z koniecznością pozostawania w domach wiąże się nie tylko ograniczona możliwość utrzymywania kontaktów międzyludzkich, ale także znacznie mniejsze możliwości podejmowania aktywności ruchowej i kontaktu z przyrodą, co stanowi kolejny niekorzystny czynnik, mający wpływ na nasz dobrostan psychiczny”- mówi dr n. med. Tomasz M. Gondek, specjalista psychiatra, członek komitetu Early Career Psychiatrists Committee Europejskiego Towarzystwa Psychiatrycznego w rozmowie z portalem Puls Medycyny.
A Ministerstwo Edukacji nadal nie widzi problemu. Znając ministra Czarnka, poleciłby pewnie encykliki Jana Pawła II na dobry sen i stany lękowe.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…