– Egipt nie zawaha się uderzyć w obozy, gdzie znajdują schronienie lub szkolą się elementy terrorystyczne, w kraju lub poza nim – powiedział wczoraj prezydent Egiptu Abd al-Fattah as-Sisi. W ramach spełniania obietnic armia egipska zbombardowała obozy szkoleniowe fundamentalistów w Libii.

Abd al-Fattah as-Sisi

Egipskie lotnictwo dokonało wczoraj sześciu nalotów na obiekty w Darnie we wschodniej Libii, które według Kairu mieściły obozy szkoleniowe sunnickich fundamentalistów. Panstwowe egipskie media podały, że właśnie tam w ostatnich tygodniach przebywali terroryści, którzy następnie przekroczyli granicę i dokonali zamachu na chrześcijańskich pielgrzymów. Nie wiadomo, jaki jest bilans nalotu. Wojsko egipskie twierdzi, że był to dopiero początek kontrakcji i że działania przeciwko religijnym fanatykom w Libii trwają. As-Sisi nie czekał nawet na ustalenie, która grupa terrorystyczna dopuściła się zamachu – uderzył w obiekty należące do Szury Mudżahedinów. Dziś tymczasem do ataku przyznało się Państwo Islamskie, które w Libii raczej z nią konkuruje.

W pogrążonej w walkach wewnętrznych od czasów obalenia Kaddafiego Libii działają fundamentaliści o różnej afiliacji. Na uporządkowanie tego chaosu, a tym bardziej na wykorzenienie terroryzmu z Afryki Północnej, Egiptowi nie starczy sił. Najlepsze, co może zrobić Kair – i co zresztą robi z mniejszym lub większym powodzeniem – to naprawdę szczelnie pilnować granicy z Libią. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy zatrzymano na niej ok. 300 pojazdów, którymi poruszali się niedoszli terroryści.

As-Sisi jest przy tym konsekwentny w swojej proamerykańskiej polityce zagranicznej i sojusznika z boju z terrorem widzi w Donaldzie Trumpie. Obok obywateli Egiptu to on był adresatem telewizyjnego orędzia prezydenta. – Wierzę panu, pańskiemu słowu i pańskiej zdolności, by uczynić walkę z globalnym terrorem pierwszorzędnym zadaniem – powiedział as-Sisi. Analitycy są zdania, że koordynaty terrorystycznych centrów w Libii Egipcjanie dostali od służb USA. Na dłuższą metę trudno jednak pokładać w Trumpie szczególną nadzieję, jeśli chodzi o realne zwalczanie agresywnych fanatyków religijnych.

Przypomnijmy, że we wczorajszym zamachu na autobus z pielgrzymami podążającymi do koptyjskiego klasztoru św. Samuela Wyznawcy na południe od Kairu islamscy fundamentaliści, przebrani w mundury egipskich żołnierzy, zamordowali 28 osób, a 23 ranili.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…