– Gwałt to nie tylko stosunek seksualny bez zgody. Gwałt to sprawowanie władzy nad ofiarą lub tym, co ofiara może reprezentować. Gwałt wojska podczas podboju terytorium jest bronią wojenną mającą na celu ujarzmienie ludności cywilnej. Systematyczne gwałty od stuleci w Kościele na nieletnich wpisują się w politykę dominacji nad społeczeństwami dorosłych – mówi Carla Corsetti, adwokatka, założycielka Democrazia Atea i współtwórczyni partii Potere al Popolo w rozmowie z Portalem Strajk.

Polityczka działająca na rzecz wspierania kobiet i rozdziału państwa od wpływów Kościoła. Zdeklarowana ateistka mocno zaangażowane we wspieranie rozwoju prowincji na polu kulturalnym, sanitarnym oraz integracji i pomocy społecznej. Żona, matka dwójki studiujących obecnie dwudziestolatków. Dość niestandardowo, jak na włoską kobietę żyjącą w miasteczku Ceprano, na lacjalskiej prowincji. Skąd w Tobie ta siłą i potrzeba działania?

Politykę i działalność społeczną można powiedzieć, że mam we krwi. Jak dobrze wiesz, tradycja rodzinna we Włoszech to dość istotna kwestia, a w mojej rodzinie tradycją jest właśnie zaangażowanie polityczne. Mój prapradziadek w 1849 r., podczas krótkiego okresu Republiki Rzymskiej, zainspirowany mazzińskimi ideami, w tym wolnością wyznania i wolnomyślicielstwem, wbrew papieskiej teokracji, zasadził „drzewo wolności”, symbol tamtej rewolucji, na głównym placu w Alatri – małym miasteczku w regionie Lacjum. Jego działalność wolnościowa niestety nie spodobała się  “strażnikom papieskiego porządku”, co następnie zmusiło go do ucieczki do Hiszpanii. Tylko tak mógł uniknąć represji ze strony Watykanu. Z kolei inny mój pradziad w 1914 r. pracował z ówczesnym ministrem edukacji Credaro nad reformą studiów wyższych i uniwersyteckich, która opierać się miała na totalnej autonomii naukowej i dydaktycznej uniwersytetu. Reforma ta miała uwolnić akademików od teokratycznych ograniczeń, a tym samym od faszystowskich dewiacji, które miały miejsce w okresie międzywojnia.

Mój dziadek natomiast był burmistrzem w swoim rodzinnym mieście. Został pozbawiony stanowiska przez faszystów przed II wojną światową, a po wojnie był pierwszym burmistrzem powołanym do Komitetów Wyzwolenia Narodowego. Był katolikiem, ale nigdy nie uczestniczył w obrzędach religijnych, jak msze i procesje z trójkolorową opaską, zgodnie z zasadą sekularyzmu i podziału władz. Brat mojej matki był przede wszystkim socjalistą, potem partyzantem, a następnie  senatorem. Mój ojciec kontynuował socjalistyczne tradycje, jako burmistrz Ceprano, w moim rodzinnym miasteczku. Moja mama natomiast była nauczycielką literatury, znawczynią historii, wnikliwą obserwatorką trwałych i przemijających zjawisk politycznych, bohaterką małych epizodów ruchu oporu w czasie okupacji hitlerowskiej. Wdrażam w życie codzienne, w swoją politykę partyjną socjalistyczne idee, które mam we krwi, jak również staram się przekazywać młodszym pokoleniom ideały wolności, sprawiedliwości i sekularyzmu, które mi przekazano.

Jako kobieta pochodząca z Polski, gdzie kobiety już po I wojnie światowej miały prawa wyborcze i kandydowały do parlamentu, widzę znaczące różnice w funkcjonowaniu kobiet w życiu publicznym Polski i Włoch. Fakt, że Polki nigdy nie miały łatwo, a obecnie chyba stracą jakiekolwiek swoje prawa, ale mimo wszystko w kulturze północnoeuropejskiej kobiety przez ostatnie stulecie były bardziej autonomiczne, za wszelką cenę starały przebić się do polityki i co bardziej znaczących struktur życia publicznego. We Włoszech kwestia kobiet to wciąż duży problem. Prawa wyborcze to rok 1948, później problematyczna kwestia rozwodów, legalnych dopiero od lat siedemdziesiątych.  Dzisiaj mamy zatrważające statystyki związane z przemocą wobec kobiet. Jaka będzie przyszłość włoskich kobiet?

Według mnie kondycja kobiet w każdym kraju jest papierkiem lakmusowym dobrobytu i funkcjonowania struktur całego państwa. Obecnie społeczeństwo włoskie znajduje się w niepokojącym regresie kulturowym, gospodarczym i społecznym, a kobiety są oczywiście “na celowniku” wynikającej z tego frustracji. Większość kobiet we Włoszech przestała walczyć o prawa wszystkich i znalazła się w pułapce, próbując chronić jedynie indywidualne prawa kobiet.

Brak uczestnictwa w życiu politycznym i brak zrzeszania się niestety sprawia, że ​​przemoc w miejscu pracy lub częściej w rodzinie staje się normą, nie pozwala zdobyć narzędzi do rozwiązania tego typu problemów. Tak to działa niestety. Jeśli mówi się o przemocy wobec kobiet wyłącznie w subiektywnym, indywidualnym kontekście, to zawsze się to rozmywa, jako problem społeczny. Wiem, co mówię, bo mam na swoim koncie wiele dość trudnych procesów sądowych w tym temacie.

Pamiętajmy też, że przemoc wobec kobiet jest zjawiskiem kulturowym wywodzącym się z etycznych, a właściwie, nie bójmy się tego słowa, religijnych struktur społecznych. W Arabii Saudyjskiej i Turcji islam określa struktury etyczne, które legitymizują i usprawiedliwiają przemoc wobec kobiet. We Włoszech i w Polsce jest to katolicyzm. Rozwiązaniem tego problemu jest potwierdzenie zasady sekularyzmu, czyli oddzielenie władzy religijnej od władz państwowych, zniesienie jakiejkolwiek ingerencji ograniczeń etyczno-religijnych w zasadach życia cywilnego. Dopóki „władza” będzie budowana w oparciu o pozbawienie wielu praw do utrzymania przywileju nielicznych, zawsze zaczyna się to od ograniczenia praw kobiet, przede wszystkim na pierwszym planie dyskutowana jest kwestia aborcji. Rozwiązaniem nie jest negowanie religii, jako takiej, rozwiązaniem jest ścisłe sprowadzenie jej do sprawy prywatnej, do kwestii, która w żaden sposób nie może mieć publicznego znaczenia. Jeśli religia wkracza otwarcie do życia publicznego, politycznego, zawsze jako pierwsze tracą kobiety, które stają się celem publicznych ograniczeń i prywatnej przemocy.

W ostatnich miesiącach polski rząd głośno zastanawiał się nad wypowiedzeniem konwencji stambulskiej Jakie konsekwencje to może mieć, z Twojego punktu widzenia, jako kobiety i polityczki, dla Polski, dla Unii Europejskiej, która i tak jest w ciągłym kryzysie społeczno-politycznym?

To, co dzieje się w Polsce, jest potwierdzeniem, że religie dają legitymację etyczną władzom autorytarnym i dyktatorskim. To religie etycznie legitymizują formy represji. Rozpoczyna się represjami wobec kobiet, potem homoseksualistów i lesbijek, a potem uderza się w całe społeczeństwo. Wzór jest identyczny na całej długości i szerokości geograficznej globu. Polska zaplanowała sobie autorytarny i represyjny zwrot, dlatego pierwszym krokiem jest ograniczenie praw kobiet. Wtedy wszystkie inne prawa mogą spaść jednym uderzeniem, jak kręgle uderzone jedną piłką w kręgielni.

Moim zdaniem Europa, a właściwie Unia Europejska nie może sobie pozwolić na tolerowanie takiej opresyjnej polityki wobec obywateli. To podważa istotę demokracji, na której zbudowane są wartości unijne, europejskie, w ramach których struktur funkcjonujemy. Myślę, że Bruksela powinna wypracować systemowe rozwiązania, plan działania wobec państw naruszających podstawowe, konstytucyjne prawa swoich obywateli.

W 2009 założyłaś i do dzisiaj współtworzysz Democrazia Atea. Skąd się zrodził pomysł na założenia takiej struktury politycznej?

Nie wydaje mi się, żeby partie rodziły się przypadkowo, przynajmniej nie te, które mają aspiracje, by zmieniać zastaną rzeczywistość. Uważam, że z historycznego punktu widzenia pewne rażliwości lub potrzeby dojrzewają, a nawet, że konteksty kulturowe i społeczne ewoluują w taki sposób, że stwarzają obiektywne warunki dla ograniczonej grupy ludzi, którzy nawet się nie znają, a jednak mają ten sam pomysł na funkcjonowanie państwa i społeczeństwa. Tak też stało się się to w przypadku partii Democrazia Atea. Grupa ludzi w tym samym czasie wpadła na ten sam pomysł, jeden z nich „uruchomił” go w internecie i w ciągu kilku dni ci ludzie spotkali się, odkrywając, że indywidualnie kultywowali identyczną perspektywę polityczną. Każdy członek, który dołączył na przestrzeni lat utwierdzał nas tylko w tym przekonaniu, że początkowy pomysł podzielali także inni, nie tylko założyciele. Dlatego uważam, że warto budować struktury stwarzać nowe przestrzenie pod patronatem takich, czy innych idei, bo tylko tak możemy zbudować wspólnotę, która będzie się identyfikowała z określonymi wartościami, systemem etyki społecznej.

W swojej książce o pedofilii księży, stawiasz dość zatrważająca tezę o władzy absolutnej struktur Kościoła. W ramach których nawet najokrutniejsze przestępstwa stają się akceptowalne społecznie. Czy Twoim zdaniem jest jakaś nadzieja na zreformowanie Kościoła? Czy możliwy jest jakiś wiatr zmian dla Watykanu? Jak oceniasz obecną politykę papieża Franciszka, który wydawać by się mógł głową Kościoła mocno zaangażowaną w problemy społeczne świata?

W swojej książce mocno akcentuję, że gwałtu nie należy rozumieć jako zaspokojenia popędu seksualnego. Gwałt to nie tylko stosunek seksualny bez zgody. Gwałt to sprawowanie władzy nad ofiarą lub tym, co ofiara może reprezentować. Gwałt wojska podczas podboju terytorium jest bronią wojenną mającą na celu ujarzmienie ludności cywilnej. Systematyczne gwałty od stuleci w Kościele na nieletnich wpisują się w politykę dominacji nad społeczeństwami dorosłych. W mojej książce przedstawiam wnioski dotyczące dobrowolności gwałtu dokonanego przez władzę teokratyczną w odniesieniu do przepisów, które nie sankcjonują jego negatywnej wartości.

Zizek w lacanowskiej interpretacji, którą podzielam, rozwija refleksje na temat gwałtu na nieletnich dokonywanych przez duchownych, uznając to za fundamentalną część symbolicznych struktur katolickiej ideologii. W obu interpretacjach dla duchowieństwa katolickiego gwałt na nieletnich jest praktyką, która znajduje publiczne potępienie fasady tylko w przypadku, gdy kapłan zostanie zauważony przez doniesienia prasowe, ale jeśli nadużycia pozostaną w tajemnicy powierzone zarządowi biskupów, absolutnie nic się nie dzieje, kapłan zachowuje swoje stanowisko i funkcje, a co najwyżej jest przenoszony do innych parafii, aby uchronić go przed śledztwami sądownictwa cywilnego.

Kościoła nie można zreformować. Kościół jest taki, jaki jest i w świetle swoich założeń, taki musi pozostać. Gdyby został pozbawiony władzy sprawowanej poprzez systematyczne gwałty na nieletnich, ludność straciłaby tę zbiorową nieświadomą rezerwę umysłową, która trzyma ich w podporządkowaniu duchowieństwu. Jeśli chodzi o Bergoglio, myślę, że jego działania, jako głowy państwa imperialnego są bardzo niebezpieczne, wręcz groźne. Jest ostatnim feudalnym monarchą europejskim na czele monarchii absolutnej z dworem wyłącznie męskich książąt, skupiającym na sobie władzę wykonawczą, sądowniczą i ustawodawczą. Zarządza IOR-em (Instytutem Dzieł Religijnych), bankiem, który jeszcze kilka lat temu można było uważać za nieobecny, a który nadal płaci za dochodzenie w sprawie prania pieniędzy, oraz Pens of St. Peter, osobistą skarbonką, prawdopodobnie nawet on nie wie, jaka jest całkowita kwota depozytów, która dysponuje. Jest jednym z najbogatszych ludzi na świecie, czwartym najpotężniejszym człowiekiem na tym biednym globie, w ciągu kilku lat przekształcił Republikę Włoską w Państwo Kościelne, zinwigilował główne włoskie firmy, które obecnie mają swoich zaufanych urzędników watykańskich, z sędziami działającymi na usługach Watykanu. Którzy oczywiście nie zdradzają swojego ideologicznego podporządkowania w publikowanych przez siebie wyrokach. Telewizja publiczna nadaje programy, które bardziej rejestrują obecność Bergoglio niż obecność Prezydenta Republiki – Sergio Mattarelli.

Wszystkie partie w parlamencie są katolickie i w swej “niestrawnej zmowie” mają program polityczny podyktowany przez proboszczów, biskupów i kardynałów, niezależnie od tego, czy są wójtami małych wiosek, czy ministrami, a wszystko to nazywa się eufemistycznie ”dialog”. Obecny papież, wybierając sobie imię Franciszek przywłaszczył sobie piękne idee znaczącego świętego, aby nadać sobie, głowie Kościoła nowe znaczenie – we Włoszech symbol ubóstwa jest kojarzony właśnie z imieniem Franciszek. Zatem papież Franciszek zapewnia, że bogactwo może szczęśliwie współistnieć z „aspiracją” ubóstwa, ale niekoniecznie z obiektywnym ubóstwem. Trzeba to jemu  przyznać – jezuickie arcydzieło komunikacji medialnej.

W 2011 roku nakładem wydawnictwa Tempesta Editore ukazała się Twoja książka Dlaczego księża są pedofilami? Możesz przybliżyć okoliczności powstania tej książki, co Cię skłoniło do napisania? Może właśnie Ty odpowiesz polskim czytelnikom – dlaczego? W Polsce ten temat coraz bardziej dochodzi do głosu w debacie publicznej, za sprawą filmu Kler W. Smarzowskiego i dokumentu braci Siekielskich Tylko nie mów nikomu. Myślisz, że mówienie i pisanie o tym problemie powstrzyma ten precedens w Kościele Katolickim?

Pewnego wieczoru oglądałam wiadomości. Informowano, że dziecko molestowane przez księdza zdobyło się na odwagę, żeby oskarżyć swojego oprawcę. Co było dla mnie szokujące w tej sprawie, że  włoska subkultura gwałtu popchnęła wiele osób, zwłaszcza kobiety, do wyrażenia potępienia dla ofiary i jej rodziny oraz do aktu solidarności z gwałcicielem. Jako prawniczka zostałam poproszona o zbadanie tego mechanizmu, który prowadzi ludzi do ataków na ofiary księży. W tym samym czasie miałam kontakt z adwokatem Danielem Sheą, który pozwał Ratzingera do Sądu Okręgowego w Teksasie za ukrywanie prałatów oskarżonych o gwałt. Im bardziej zagłębiałam się w ten przypadek, tym bardziej zdawałem sobie sprawę z globalnego wymiaru pedofilii duchownych. Zebrałam wiele informacji i postanowiłam uporządkować ten materiał, aby przerobić go na książkę. Być może moja książka nie posłuży do powstrzymania klerykalnych seryjnych gwałcicieli, jednak mam nadzieję, że może przyda się niektórym ofiarom, będzie aktem zrozumienia ich bólu. Może w jakiś sposób pomoże im odpowiedzieć na trudne pytania. Przede wszystkim mam nadzieję, że doda im sił do zgłoszenia swoich bolesnych doświadczeń na drogę postępowania karnego, czy też poinformowania instytucji wspierających ofiary gwałtów,a nawet media .

Jako polityk lewicowej partii Potere al Popolo i Democrazia Atea, czy masz jakiś pomysł na przezwyciężenie obecnego kryzysu lewicy w Europie? Czy fakt odsunięcia się od klasy robotniczej, cokolwiek to dziś znaczy, jak też to, że struktury obecnych europejskich partii lewicowych tworzą głównie intelektualiści, to problem fundamentalny? Czy może czas na przedefiniowanie szeroko pojętej ideologii lewicowej?

O kryzysie reprezentacji napisano już wiele słów. O kwestii kryzysu europejskiego również się wiele dyskutuje. Nie zgadzam się z faktem, że obwinia się partie lewicowe o porzucenie klasy robotniczej, którą przynajmniej ideologicznie powinny były reprezentować.

Moim zdaniem do kwestii kryzysu lewicy podchodzimy z drugiej strony zaistniałego problemu. To kapitalistyczny system gospodarczy zmienił klasy społeczne, proletaryzując wszystkich robotników, łącznie z samozatrudnionymi, wolnymi strzelcami i intelektualistami. Obecne partie w parlamencie nie wyrażają reprezentacji wyborczej, ale reprezentatywność interesów zidentyfikowanych i określonych przez lobby gospodarcze i finansowe. Było to możliwe dzięki niekonstytucyjnej ordynacji wyborczej.

Niestety w obecnym referendum konstytucyjnym  we Włoszech wygrało TAK, zatem odchylenie związane z ordynacją wyborczą stanie się trwałą blizną we włoskiej konstytucji. Właśnie dlatego też Democrazia Atea i Potere al Popolo prowadziła kampanię nawołującą do głosowania na NIE. Tylko wtedy moglibyśmy mieć szansę na odrodzenie, jako szeroko pojęta lewica. W Europie problem reprezentacji jest bardziej złożony. EKPC, bastion praw człowieka, stał się organizmem, który wydaje się ulegać niewytłumaczalnej logice. Mieliśmy idealistyczne dążenia do wspólnej Europy narodów i praw, a teraz jesteśmy świadkami upadku Europy, wyzysku i naruszenia wszelkich praw obywatelskich. Europy, która finansuje obozy koncentracyjne w Turcji i Libii za pośrednictwem parlamentów poszczególnych państw. Odrodzenie Europy, może nastąpić wyłącznie poprzez całkowite przeredagowanie traktatów, od traktatu z Maastricht do traktatu lizbońskiego, poprzez uchylenie EMS i traktatu z Velsen o represyjnej żandarmerii. Jesteśmy wolnościowymi socjalistami, a ta Europa jest przeciw socjalizmowi i wolnemu myśleniu. Nie możemy tego zaakceptować.

patronite
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Żółty żonkil

Dzisiejsze słowo na weekend poświęcam, ze zrozumiałych względów, rocznicy wybuchu powstani…