Dwa dni temu europosłowie przyjęli plan walki z nielegalnym przemytem i handlem dzikimi zwierzętami. Zamierzają rozszerzyć te przepisy również o zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrkach.
W ten sposób dylemat części Polaków rozwiązałby się sam – unijne przepisy obowiązujące na terenie całej wspólnoty skutecznie zobowiązałyby właścicieli cyrków do zapewnienia rozrywki bez okrucieństwa, a widzowie musieliby się z tą sytuacją pogodzić.
Ministrowie środowiska krajów unijnych doszli do porozumienia i prawdopodobnie już niedługo rozwiążą problem jednym zapisem. Plan ma zostać wdrożony do 2020 roku. Na razie ograniczy nielegalny handel i zmniejszy popyt na dzikie zwierzęta, potem stopniowo wyłączy udział dzikich zwierząt w cyrkowych przedstawieniach.
Europosłów do tej budującej konkluzji skłoniły badania, z których wynika, że cyrki bardzo trudno jest rozliczać na bieżąco z dbałości o stan zdrowia zwierząt, z legalnego ich nabywania i hodowania. Przez większość czasu cyrki przemieszczają się, zmieniają nazwy numerów i sztuczek, które mają w ofercie, a także nazwy zwierząt, które mają aktualnie na stanie. W ten sposób skutecznie lawirują, a przepisy funkcjonują jedynie w teorii. Prócz tego często – jak zaznaczyli europosłowie – dochodzi do wypadków z udziałem treserów, samych zwierząt, a także publiczności. Na zakazie angażowania w cyrk dzikiej fauny skorzystają więc wszyscy.
Robert Biedroń, wielki entuzjasta zakazu cyrków ze zwierzętami, napisał na Twitterze: „Jednak jakieś dobre wieści z Europy do nas przychodzą”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…