Krem Nutella i wafelki Kinder Bueno znamy doskonale wszyscy. Nie każdy jednak wie, że we francuskich zakładach Ferrero, wytwarzających słodkości, trwa właśnie ciężka walka pracowników o zmniejszenie wyzysku. Zbuntowana załoga gra ostro. Od tygodnia blokuje wyjazd z fabryki.
Ferrero to światowa potęga. Obroty koncernu produkującego słodycze wyniosły w minionym roku 10 mld euro. W przekroju ostatniej dekady oznacza to podwojenie. Sytuacja, w której pracownicy takiego giganta domagają się podwyżek jest więc rzeczą zupełnie oczywistą i zrozumiałą. Niestety – nie dla władz Ferrero.
Według przedstawicielki związku zawodowego CFTC, Sandry Hauchard, dyrekcja proponuje podniesienie płac o 0,4 proc. Dla pracowników jest to potwarz. Nic zatem dziwnego, że zdecydowali się na zdecydowaną formą wyrażenia sprzeciwu wobec ewidentnej próby zmniejszenia ich udziału w zyskach.
Od tygodnia ponad 160 zatrudnionych w zakładach w Villers-Ecalles pod Rouen blokuje wyjazd z budynku. Część pracowników odstąpiła od pracy. W efekcie koncern został zmuszony do spowolnienia produkcji. – Z czterech linii przeznaczonych na produkcję Nutelli tylko jedna jeszcze działa, na 20 proc. swoich możliwości – powiedział agencji AFP Fabrice Canchel, jeden z przedstawicieli związku zawodowego.
O co walczą pracownicy? Według ich płace powinny wzrastać każdego roku o 4,5 proc. Ponadto, domagają się jednorazowej premii w wysokości 900 euro. Przedstawiciele załogi wskazują również na „pogarszające się warunki pracy”, co w obliczu znakomitej sytuacji finansowej koncernu jest rzeczą wymowną.
Co na to dyrekcja zakładu? Jej stanowisko jest jasne – podwyżek w proponowanej przez związki wysokości nie będzie. Kierownictwo fabryki uznało też strajk za nielegalny i próbuje zastraszyć jego uczestników drakońskimi karami – 1000 zł za godzinę blokowania obiektu. Związkowcy nie mają wątpliwości – jest to działanie z zakresu union busting, czyli forma celowego i metodycznego prześladowania organizacji pracowniczych.
W Villers-Ecalles wytwarza się 600 tys. słoików Nutelli dziennie, co stanowi jedną czwartą światowej produkcji tego kremu. Produkt ten składa się w w 56,3 proc. z cukru, a 30,9 proc. z tłuszczu, w tym palmowego.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Najwyższy czas, wbrew libertariańskiej „poprawności” politycznej, dostrzec ścisłą korelację między niekontrolowaną imigracją i postępującym spadkiem warunków pracy. Francuzi doświadczają podwójnej tragedii na tym polu. Co nie udało się zepsuć przybyszom z nowych państw członkowskich UE, w tym Polski, zostanie dokonane przez migrację z Afryki i Azji. Wyrazy współczucia dla Francji!
Ale to kapitaliści mie chcą dać podwyżek, a nie nędzarze z Afryki szukający lepszego życia. Winny jest kapitalizm.
A dlaczego nie chcą dać tychże podwyżek? Bo na jednego Francuza przypada N desperatów z Europy Wschodniej, Azji lub Afryki i w konsekwencji wszyscy klepią biedę… Fakt, kapitalizm jest winny, ale zagraniczni „poszukiwacze szczęścia” są jego nieodłącznym elementem.