Tysiące Francuzów protestowało w sobotę przeciwko przedłużaniu stanu wyjątkowego, wprowadzonego po listopadowych zamachach terrorystycznych w Paryżu i wynikających z niego specjalnych uprawnieniach służb.

Tysiące ludzi protestowało we Francji przeciwko specjalnym uprawnieniom służb specjalnych/flickr.com
Tysiące ludzi protestowało we Francji przeciwko specjalnym uprawnieniom służb specjalnych/flickr.com

Początkowo stan wyjątkowy – dające specjalne uprawnienia służbom i policji – miał trwać tylko trzy miesiące, jednak w lutym, ku oburzeniu organizacji zajmujących się prawami człowieka, m.in. Human Rights Watch i Amnesty Inernational, został wydłużony do maja. W tym czasie doszło do 3,4 tys. przeszukań meczetów, biur i mieszkań prywatnych, a ponad 300 osób zostało umieszczonych w aresztach domowych.

Na sobotnim marszu obecni byli anarchiści, francuska Partia Lewicy i tysiące mieszkańców Paryża. Służby szczególnie skupiają się na mniejszości muzułmańskiej. Zdaniem uczestników marszu, działania te nie przyniosły żadnego skutku w walce z terroryzmem. W rzeczywistości mówienie o tej walce to tylko pretekst, żeby prześladować niezamożnych imigrantów i obywateli francuskich wyznających islam. – Stan wyjątkowy staje się stanem stałym, nie można do tego dopuszczać. Mamy do czynienia z dosłownym odbieraniem ludziom praw obywatelskich – mówił Éric Coquerel z Partii Lewicy. Jako przykład podał plan odbierania obywatelstwa francuskiego osobom z podwójnym obywatelstwem, pochodzących z krajów arabskich.

Wspólnoty muzułmańskie protestują przeciwko traktowaniu wszystkich wyznawców islamu jako odpowiedzialnych za zamachy. Yasser Louati z Grupy Przeciw Islamofobii stwierdził, że skutki działań rządu są odwrotne od zamierzonych. – Mimo tak szeroko zakrojonej akcji, od listopada udało się wszcząć tylko cztery śledztwa przeciwko osobom, które faktycznie mogą mieć powiązania z terroryzmem – tłumaczył.

Na demonstracji obecni byli także aktywiści, działający na rzecz wolnej Palestyny. Od listopada policja i służby prowadzą zmasowaną akcję przeciwko grupom sprzeciwiającym się polityce Izraela. Kilkunastu z nich zostało oskarżonych o szerzenie nienawiści na tle etnicznym. – Protestujemy przeciwko traktowaniu nas jak przestępców – mówił Mohamed Paz z BDS. – Premier Manuel Valls niesłusznie zrównuje antysyjonizm z antysemityzmem. Jesteśmy traktowani jak terroryści, z którymi nie mamy nic wspólnego.

– Stan wyjątkowy stanowi zagrożenie dla demokracji i porządku prawnego – mówiła Laurence Blisson, sekretarz generalna Unii Sędziów, drugiego największego związku zawodowego sędziów we Francji. – Wprowadza przepisy, które łamią trójpodział władzy, dając rządowi prawo do skazywania obywateli na areszt domowy czy prowadzenia przeszukań zupełnie niezależnie od prowadzonych postępowań – tłumaczyła prawniczka. – W prawie istnieją narzędzia, pozwalające na ściganie terroryzmu, żaden stan wyjątkowy nie jest potrzebny.

[crp]
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…