Czwartek 14 listopada jest dniem protestu francuskiej publicznej służby zdrowia. Neoliberalny ekstremista prezydent Emmanuel Macron, wróg wszystkiego co publiczne, w prawie trzy lata doprowadził do upadku szpitali: przekierowuje pieniądze z podatków na rzecz sektora prywatnego i oligarchii. Ok. 80 proc. personelu ma zamiar wziąć dziś udział w strajku przeciw gwałtownie pogarszającym się warunkom pracy i w obronie powszechnej służby zdrowia.
Strajki i niepokoje zaczęły się na dobre od protestów szpitalnego pogotowia ratunkowego, w maju. Brak środków zaczął uniemożliwiać normalną pracę i przyjmowanie pacjentów. Strajkowało 268 działów przyjęć szpitali na 650. Do ruchu protestu przystąpili młodzi lekarze, fizjoterapeuci, psycholodzy. Dziś rektorzy szkół medycznych namawiali też studentów do wyjścia na ulicę. Ordynatorzy zrobili „strajk kodowania” – leczą bez pobierania opłat z ubezpieczeń społecznych, co odbija się na finansach szpitali.
Zarządzone przez Macrona oszczędności powodują, że zaczyna poważnie brakować personelu – anestezjologów, geriatrów, radiologów i najbardziej pielęgniarek. W sektorze prywatnym pensje są wyższe. Na razie system kulawo funkcjonuje, dzięki milionom godzin nadliczbowych, ale brak personelu powoduje likwidowanie łóżek, już ok. 800 w tym roku. Ludzie nie rozumieją tych likwidacji, ale nie mamy wyboru – mówią dyrektorzy szpitali. Na zatłoczonych izbach przyjęć dochodzi już do śmierci z powodu niedoczekania pomocy.
Ta sytuacja jest rezultatem polityki budżetowej nastawionej na kierowanie pieniędzy w kierunku podmiotów prywatnych, więc wszyscy czekają na odpowiedź rządu. Administracja obawia się, że personel szpitali połączy się z „żółtymi kamizelkami”. W najbliższy weekend ruch będzie obchodził swoją rocznicę, będą wielkie manifestacje, a 5 grudnia strajk generalny przeciw reformie emerytur, reformie Macrona, na której ludzie oczywiście przegrają. Na razie w Paryżu uformowała się manifestacja z wielkim transparentem „Ratujmy publiczne szpitale”. Rząd ma odpowiedzieć strajkującym w przyszłym tygodniu.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Wychodzi na to, że Francuzi zawdzięczali służbę zdrowia Związkowi Radzieckiemu.
Przecież Francuzi tego chcieli, na takie działania głosowali wybierając te pacynkę francuskiego biznesu i mediów!
A teraz, gdy doszło do realizacji zapowiedzi i ,,uzdrawiania państwa” kosztem mas pracujących – to płaczą?
Dla bankiera jedyny zdrowy układ to taki kiedy każdy za wszystko płaci!
A jak nie ma kasy?
To sobie cicho zdechnie pod płotem nie angażując państwa, które środki z obniżonych podatków ma przeznaczać na wojsko, policję i… bonusy dla bogaczy!
W Polce podobnie!