„Macron do dymisji!” – mimo zakazu manifestowania na Polach Elizejskich i Placu Zgody w Paryżu, tłum „żółtych kamizelek” skandujący to hasło od rana pojawił się na „najpiękniejszej alei świata”, by protestować przeciw neoliberalnej polityce „prezydenta bogatych”.  Ludzie zaatakowani gazami łzawiącymi i sikawkami policyjnych ciężarówek zaczęli budować barykady, dochodzi do gwałtownych starć z policją. Rozruchy, manifestacje, blokady trwają w setkach francuskich miejscowości.

Jedna z budowanych barykad na Polach Elizejskich. twitter

W Paryżu rząd zgodził się na dzisiejszą manifestację „żółtych kamizelek”, ale chciał, by odbyła się ona na Polu Marsowym, a nie na Placu Zgody i na Polach Elizejskich, skąd blisko do siedziby prezydenta oraz siedzib rządu i parlamentu. Już kilka dni temu na portalach społecznościowych obserwowano odrzucenie lokalizacji wyznaczonej przez władze traktowanej jako „pułapka na myszy”.

W efekcie od wielu godzin na ulicach wokół Placu Gwiazdy i Łuku Triumfalnego trwają starcia manifestantów z policją. Dziesiątki tysięcy osób ubranych w żółte kamizelki, które od zeszłego tygodnia stały się symbolem protestów antyrządowych, zostały odepchnięte przez policję z Pól Elizejskich. Po południu tłum wypchnął z kolei policję i zaczął budować barykady. Policja zablokowała dostęp do Placu Zgody, jednak wielu demonstrantów wyrywa bruk, by podjąć próbę dostania się do Pałacu Elizejskiego (siedziby prezydenta). Cała aleja jest zasnuta dymami ognisk, pożarów i gazów łzawiących. Zamknięto metro w całym mieście.

Podobne manifestacje trwają we wszystkich  dużych miastach i w setkach mniejszych miejscowościach prowincji, choć z mniejszym udziałem przemocy – w Lille rozpoczął się nawet wielki „milczący marsz” przeciw rządowi, który może jednak  wkrótce przerodzić się w głośny, gdyż nastroje antyrządowe bardzo się radykalizują.  Są już doniesienia o rozruchach z kilku kolejnych miast.

Manifestacja „żółtych kamizelek” w Paryżu, dzisiaj. wikimedia

Według ostatnich, ogłoszonych wczoraj  sondaży, 77 proc. Francuzów popiera ruch „żółtych kamizelek”. Jednocześnie popularność prezydenta Emmanuela Macrona spadła niżej nawet, niż popularność dotychczasowego rekordzisty niepopularności, poprzedniego prezydenta Hollande’a. 63 proc. respondentów uważa, że „prezydent bogatych” jest nieszczęściem dla Francji i odrzuca jego politykę. Ruch „żółtych kamizelek” narodził się z protestów przeciw dodatkowym podatkom na paliwa samochodowe, by przerodzić się w powszechną niezgodę na spadek poziomu życia klas ludowych i niższej klasy średniej spowodowany politycznym i fiskalnym faworyzowaniem najbogatszych.

 

 

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Walki na ulicach – creme de la creme demokracii. Nie to co u nas gdzie eemokracii nie ma i mozna bezpiecznie chodzic nawet po zmroku. hyyyhyyyhyyy

  2. „Złote dziecko” francuskich elit straciło wreszcie zaufanie zwykłych ludzi, którzy zorientowali się, że główne media wcisnęły im stare antysocjalne metody pod nowym opakowaniem z napisem „Macron”

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Argentyny neoliberalna droga przez mękę

 „Viva la libertad carajo!” (Niech żyje wolność, ch…ju!). Pod tak niezwykłym hasłem ultral…