Okrzyk „Macron do dymisji” nie przestaje być głównym hasłem skandowanym na blokadach, dziś ustawionych również na granicach kraju, gdzie ruch towarowy został sparaliżowany. Na granicy hiszpańskiej doszło do starć manifestantów z policją, w miastach siły porządkowe rozpędzają pochody za pomocą gazów łzawiących, granatów hukowych i działek wodnych. W Paryżu „żółte kamizelki” rozproszyły się po całym mieście, gdzie trwa rodzaj zabawy w kotka i myszkę z policją.
Generalnie, zgodnie z oczekiwaniami, dzisiejsza, przedświąteczna mobilizacja żółtych kamizelek była nieco słabsza niż w ubiegłych tygodniach, jednak media i tak wyraźnie starają się zminimalizować rozmiar protestów. Tymczasem w miejscach, gdzie w ubiegłym tygodniu policja siłą likwidowała blokady i manifestacje, ludzie znów zbierali się od rana, by wyrazić odrzucenie „ustępstw” prezydenta Macrona. Na transparentach pozostaje też żądanie ustanowienia Referendów z Inicjatywy Obywatelskiej (RIC) i przywrócenie podatków od wielkich fortun (ISF).
W Paryżu doszło do bezprecedensowej sytuacji, gdyż policja dała się nabrać na nawoływania do manifestacji pod Wersalem, skoro stolica miała zostać „obstawiona” wozami pancernymi. Ministerstwo spraw wewnętrznych wysłało do podstołecznego Wersalu setki policjantów, podczas gdy „żółte kamizelki” zaczęły zbierać się po przeciwnej stronie miasta, na Montmartre, Placu Opery, dworcu St. Lazar i w innych punktach metropolii. W Wersalu nie było nikogo.
Dziś policja celowała z aresztowaniami w szeroko znanych członków ruchu „żółtych kamizelek”. W ten sposób w pułapkę wpadł jeden z najpopularniejszych bohaterów protestu Eric Drouet, zatrzymany w Paryżu, gdy ok. tysiącosobowy pochód zmierzający na miejsce zbiórki został w całości zablokowany wozami policji z przodu i z tyłu w wąskiej ulicy. Takich pułapek powstało wkrótce kilka, ludzie musieli czekać wiele godzin na możliwość podjęcia marszu. Kolejnym punktem zbornym był Plac Gwiazdy, gdzie policja użyła gazów łzawiących przeciw tym, którzy tam mimo wszystko dotarli. Wkrótce utworzył się pochód próbujący zejść w kierunku Placu Zgody. Ludzie śpiewają oczekując kolejnej interwencji policji.
Aresztowanie liderów wywołuje oburzenie w całym kraju. Jeśli nie zostaną zwolnieni, można oczekiwać manifestacji w ich obronie. Mimo „ustępstw” prezydenta i kampanii medialnej przeciw „żółtym kamizelkom”, ruch ciągle popiera ponad 70 proc. Francuzów.
Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej
Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…
