Po ostatnich słowach Jarosława Kaczyńskiego, że mają zapomnieć o przewalutowaniu i ustępstwach ze strony banków, postanowili, że wezmą sprawy w swoje ręce. W marcu przemaszerują przez Warszawę.
Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu i inne organizacje zrzeszające poszkodowanych kredytem frankowym, chcą zmusić PiS do wypełnienia swojej obietnicy wyborczej. Jarosław Kaczyński swoją ostatnią wypowiedzią nie pozostawił złudzeń – zapowiadanego korzystnego przewalutowania kredytów na złotówki nie będzie. Jednak frankowicze chcą wstrzymać się jeszcze chwilę z protestami, ponieważ rząd PiS twierdzi, że do końca miesiąca przedstawi ustawowe rozwiązania, które mają im ulżyć.
Przewiduje się kary dla banków, których klienci nadal mają kredyty we frankach – co jest formą nacisku, by dogadały się ze swoimi klientami. PiS proponuje również łatwiejszy dostęp do Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Służy on temu, by przez jakiś czas państwo spłacało ratę, jeżeli kredytobiorca zachoruje lub straci źródło zarobkowania. Jednak wymogi, które trzeba dziś spełnić, by otrzymać wsparcie, są drakońskie. Projekty ma przygotować Ministerstwo Finansów wspólnie z KNF.
W Sejmie toczy się dyskusja również nad tym, jak zmusić banki, by oddały swoje zyski ze spreadów.
Frankowicze nie ufają już Mateuszowi Morawieckiemu – starają się udowodnić, że, jak twierdzi Arkadiusz Szcześniak ze Stop Bankowemu Bezprawiu, “nie jest w jego prywatnym interesie, by zyski banków zostały zmniejszone”.
Wielki marsz frankowiczów planowany jest na 25 marca.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Współczuje tym ludziom, naprawdę, nie ma co źle o nich mówić, bo ludzie jak ludzie, którzy chcieli oszczędzic, ja też miałem z tym problemy, na szczęście kancelaria Lex mi pomogła http://www.franki.biz
Może wam i też pomogą, bo to nie ma co samemu sobie radzić, warto walczyć o swoje prawda?:)
Polecam jak najserdeczniej tą kancelarię :)
Biedni kredytów nie biorą. Bo nikt im nie da. Chcieli, wzięli. Niech spłacają. Ja nie mam zamiaru ze swoich podatków dopłacać do bogatych.
Frankowicze – dziś wyjący z rozpaczy do mikrofonu – drzewiej kpili sobie z ,,tych frajerów co biorą kredyty w złotówkach”.
Trzeba być kompletnym idiotą, pozbawionym na dodatek nawet krzty wyobraźni, aby liczyć na stabilność walutowego rynku w tak długim czasie jak spłata kredytu mieszkaniowego (zazwyczaj ćwierćwiecze)… Ale pan ,,doradca kredytowy” tak zachwalał ,,nowoczesny produkt” jakim jest kredyt frankowy, a obiecywał raty tak niskie…
Jak frajer kupił ten kit – to niechaj frajer dzisiaj buli wg zapisów umowy.
Jedyną drogą na podważenie warunków zapisanych w umowach kredytowych, które były sprzeczne z prawem polskim – jest sąd.
Ale państwo frankowicze doskonale wiedzą, że uzyskają ta drogą mniej niż próbami wymuszania na rządzie spłaty ICH PRYWATNYCH DŁUGÓW. I tu jest pies pogrzebany.
Kaczyński dobrze powiedział:
Zamiast latać po ulicach – wynajmijcie najtęższe prawnicze głowy i rozpocznijcie składanie pozwów zbiorowych przeciw bankom.
bezczelna hołota! mnie nikt kredytu nie da, ale to ja będę ponosił koszty ewentualnych zmian