13 września o 17.15 z Placu Trzech Krzyży ruszył pod Sejm RP rekordowo liczny pochód. Na wielką demonstrację, zorganizowaną m.in. przez „Vivę!”, OTOZ Animals, Mondo Cane, Otwarte Klatki i Klub Gaja przyszło ponad 5 tysięcy osób, oburzonych wycofaniem się przez PiS z postępowej Ustawy o ochronie zwierząt.

Pod Sejm poszli prozwierzęcy aktywiści i wolontariusze, ale też cała masa zwykłych ludzi, oburzonych hipokryzją posłów PiS. Protestowały osoby niepełnosprawne, przedszkolaki, emeryci – wszyscy, którym los zwierząt nie jest obojętny. Hasła niesione na transparentach dotyczyły głównie zakazu hodowli zwierząt na futra, który miał być najbardziej rewolucyjnym zapisem projektowanej ustawy – ale upominano się również o zaprzestanie uboju rytualnego, o poprawę losu psów trzymanych na uwięzi i zwierzęta wykorzystywane w cyrkach.

Jeszcze na wiosnę sam prezes PiS Jarosław Kaczyński wystąpił w spocie „Vivy!” i zarzekał się, że zamknięcie ferm nastąpi niebawem, gdyż przemysł futrzarski to okrucieństwo wobec zwierząt. Jednak już na początku wakacji okazało się, że partia rządząca uległa futrzarskiemu lobby i postanowiła poprzestać na „zwiększeniu kontroli” w hodowlach. Rządowy projekt – jeśli zostanie przyjęty – to w takiej formie, która nie będzie żadną „dobrą zmianą” dla tych, których głosem wczoraj byliśmy.

Pod Sejmem wystąpili między innymi prezes „Vivy!” Cezary Wyszyński, aktorki Anna Chodakowska i Maja Ostaszewska – od lat zaangażowane w obronę praw zwierząt, ale też działacze i działaczki OTOZ Animals. Prawdziwym hitem okazało się wspólne wystąpienie polityków PO, Nowoczesnej i PiS. Na scenę wyszli razem Krzysztof Czabański, Ewa Lieder i Paweł Suski – zapewniając, że Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt się nie podda i będzie dalej walczyć o zapisy korzystne dla zwierząt. Przy okazji politycy przypomnieli, że wiosną 2018 udało się uregulować prawo łowieckie oraz zaostrzyć kary dla oprawców zwierząt. Wystąpiła też Katarzyna Piekarska z SLD, zaangażowana w ruch antyfutrzarski.

Ale serce publiczności skradł prof. Andrzej Elżanowski – absolutne guru prozwierzęcych działaczy. Prezes Polskiego Towarzystwa Etycznego bezkompromisowo wymieniał z nazwiska i piętnował wszystkich akademików z SGGW oraz PAN, którzy współpracują z futrzarskim lobby. Dostało się też kościołowi katolickiemu, który każe „czynić sobie ziemię poddaną”.

Z ciekawostek przyrodniczych: na Placu Trzech Krzyży pojawił się Janusz Korwin-Mikke z grupą ludzi, którzy przyszli w celu ośmieszenia postulatów działaczy prozwierzęcych. Jeden ze współpracowników Korwina przebrany był za clowna. Hasła niesione na transparentach miały stwarzać wrażenie, że cały ruch, który pokazał wczoraj swoją siłę na ulicach Warszawy, jest niepoważną fanaberią grupki „ekooszołomów”. Korwin i jego ludzie zniknęli jednak w tłumie protestujących.

Demonstracja z 13 września zapisze się złotymi zgłoskami w historii polskiego ruchu obrony zwierząt. Frekwencja na poziomie 5 tysięcy to rekord. Pytanie tylko, czy ten głos zostanie przez posłów usłyszany.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…