Powstrzymać propagandę Państwa Islamskiego w internecie – taki cel postawiła sobie słynna grupa hakerów Anonymous. I od kilku miesięcy go realizuje.
Anonymous swoją internetową wojnę z terroryzmem ogłosili w styczniu 2015 r., po zamachu na redakcję pisma „Charlie Hebdo”. Dotąd udało im się doprowadzić do zamknięcia 149 stron internetowych związanych z ISIS, zablokowania 101 tys. twitterowych kont prowadzonych przez terrorystów i ich sympatyków oraz usunięcia z sieci 5,9 tys. filmów propagandowych. Efekty tych działań są trudne do oszacowania. Dla Państwa Islamskiego propaganda w mediach społecznościowych to podstawowy sposób rekrutowania nowych sympatyków. W internecie pozyskiwana jest większość nowych dżihadystów walczących w Syrii i Iraku, jak również dokonujący na rozkaz ISIS aktów terroryzmu w innych krajach.
W odpowiedzi na zamach w Paryżu hakerzy zamierzają przeprowadzić jeszcze szerzej zakrojoną operację. Zapowiedział ją ich anonimowy rzecznik, ubrany w symbol grupy – maskę Guya Fawkesa – w filmie opublikowanym na portalu YouTube. Walka prosta nie będzie, bo swoich hakerów ma też ISIS. W 2015 r. Anonymous stoczyli bój z taką właśnie grupą z Kuwejtu, posługującą się nazwą CyberCaliphate (Cyfrowy Kalifat). Jak opowiedział Epoch Times’owi jeden z aktywistów, twitterowy profil związany z Cyfrowym Kalifatem był wykrywany przeciętnie po ośmiu godzinach od założenia, jednak po kilku tygodniach z tego samego IP tworzono kolejny.
Cyfrowej wojny z terroryzmem nie ułatwiają wielkie portale społecznościowe. Facebook nie tylko toleruje istnienie profili zachwalających Państwo Islamskie i działalność użytkowników rekrutujących nowych terrorystów. Na krótko przed zamachem w Paryżu zamknął bez żadnego uzasadnienia grupę „Report ISIS Accounts”, główną grupę zrzeszającą aktywistów tropiących propagandę ISIS, zablokował także konta jej administratorów.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…