Imam Abdelbaki as-Satty, który został w śledztwie uznany za głównego organizatora zamachu terrorystycznego w centrum Barcelony w 2017 r., był uważany przez hiszpańskie służby specjalne za informatora. Było tak aż do dnia, w którym 22-letni uczeń imama Junis Abouyaaqoub zabił 13 osób, wjeżdżając samochodem w tłum.
Wyniki swojego rocznego dziennikarskiego śledztwa dotyczącego okoliczności tragicznego zamachu w alei La Rambla opublikował dziennik Publico. Rzucają one cokolwiek nowe światło na oficjalną wersję wypadków, w myśl której ataku w tłumnie uczęszczanej alei dokonali młodzi salafici, nakłonieni do poświęcenia życia świętej wojnie przez 44-letniego Abdelbakiego as-Sattiego, imama z meczet Annour (Światło) w Ripoll. Sam imam zginął tego samego dnia w eksplozji w wynajmowanym domu, uznanej za przypadkowy wypadek.
Dziennikarze dotarli do informacji, z których wynika, że imam o salafickich sympatiach pozostawał w kontakcie z hiszpańskimi służbami specjalnymi odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo wewnętrzne. Kontakt z Centro Nacional de Inteligencia (CNI) utrzymywał za pośrednictwem 'ślepej’ skrzynki mailowej – kierowane do niego wiadomości oraz jego odpowiedzi pozostawały w kopiach roboczych.
Zamach w Barcelonie miał miejsce 17 sierpnia 2017 r. Ze zrzutów ekranu, jakie pojawiły się na stronie Publico, wynika, że jeszcze pod koniec czerwca tego samego roku 'opiekunowie’ skrzynki mailowej pytali imama, czy nie ma im nic do przekazania (a może nie może tego zrobić?). W tym samym czasie członkowie grupy terrorystycznej, którą miał kierować as-Satty, zdobywali już materiały wybuchowe, wytwarzali bomby i typowali cel ataku.
Hiszpańskie służby znały również dobrze trasę podejrzanych podróży wspólników imama do Belgii, Francji i Niemiec w grudniu 2016 r. i wiedziały, jakim samochodem wtedy poruszali się terroryści. Tego samego auta użyto do przeprowadzenia 17 sierpnia drugiego, mniej krwawego ataku w Cambrils, gdzie zginęła 'tylko’ jedna osoba. Co najmniej dobrze orientowały się również, kto i jak często przemieszcza się między meczetem w Ripoll, gdzie imam-informator nawoływał do dżihadu, a Alcanar – miejscem, gdzie terroryści wytwarzali bomby i gdzie ostatecznie as-Satty zginął w wybuchu. Miały wreszcie możliwość podsłuchiwania rozmów as-Sattiego z członkami jego grupy.
Służbom, a prawdopodobnie także policji, doskonale były zatem znane terrorystyczne plany grupy skupionej wokół meczetu w Ripoll. Nie zrobiono nic, by je udaremnić.
Większość członków komórki terrorystycznej, która zorganizowała zamachy w Barcelonie i Cambrils, zginęła. Jeden z mężczyzn zginął w tym samym wybuchu, który pozbawił życia imama as-Sattiego. Pięciu kolejnych zastrzeliła policja na miejscu zamachu w Cambrils. Junis Abuyaaqoub uciekł po śmiertelnym potrąceniu przechodniów na La Rambli, ale został zastrzelony przez policję cztery dni później na drodze w Subirats. Nadal trwa śledztwo w sprawie czterech kolejnych terrorystów. Dalsze materiały ze śledztwa, tyle że dziennikarskiego, zamierza udostępniać również Publico.es.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
A w takim razie co z atakiem na WTC ? A z Londynem, Madrytem czy Bombajem ? I może w tym tkwi tajemnica zabicie na miejscu – a nie ujęcie i przeprowadzenia procesu sądowego – Osamy ibn Ladena i części jego rodziny.
A Barcelona może jest w Kastylii?
Częste działanie służb. Nasze rodzime ABW też o w bardzo wielu rzeczach wie, niektóre sama inspiruje.