Około 30 osób, głównie pochodzących z Bałkanów, schroniło się w kościele. Boją się, że zostaną deportowani z Niemiec. Kościół deklaruje, że udzieli im schronienia tak długo, jak będzie trzeba.
Grupa około 30 osób, w tym rodzice z dziećmi, schroniła się pod skrzydłem kościoła. Weszli do katedry w Ratyzbonie i zapowiedzieli, że nie wyjdą z niej, dopóki władze federalne nie dadzą im prawa stałego pobytu. Nie chcę być deportowani. Nieoficjalnie mówi się, że jest to grupa pochodzenia romskiego, choć nie jest to potwierdzona informacja.
Kościół chętnie wsparł imigrantów. Władze diecezji oświadczyły, że na czas, kiedy uciekinierzy będą przebywać w katedrze, zapewni im wszystko, co niezbędne do życia: jedzenie, środki sanitarne i nocleg. Szczególnie troskliwą opieką otoczy dzieci. Księża stanowczo nie chcą pomocy policji, są zdania, że formalności w odpowiednich urzędach powinny zostać załatwione w swoim czasie. Póki co katedra wzięła na siebie rolę gospodarza. Zarówno ewangelicki, jak i katolicki Kościół w Niemczech od zawsze chętnie pomagał imigrantom. Ratyzbona leży nad Dunajem, w sercu katolickiej Bawarii.
Niemcy miesiąc temu wprowadziły w życie założenia ustawy integracyjnej, zgodnie z którą imigranci, pragnący osiedlić się na terytorium kraju, powinni uczestniczyć w kursach językowych, powstały również specjalne miejsca pracy dla uczących się, początkowo w niepełnym wymiarze godzin. Kursy przewidują również naukę historii i kultury Niemiec, a także historii demokracji oraz praw kobiet. Władze dbają, aby nie tworzyły się etniczne getta. Można z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że to rewolucyjny program, zdecydowanie zwiększający szanse na integrację i jednocześnie przeciwdziałający bezrobociu i tworzeniu enklaw biedy. Niemcy są obecnie najatrakcyjniejszym krajem Europy dla szukających w niej schronienia przybyszów.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…