29 lipca na portalu strajk.eu zamieściliśmy informację o zawieszeniu umowy miedzy Ruchem SA. a firmą InPost. Informację można przeczytać tutaj.
Firma InPost nadesłała do redakcji żądanie polemiki, którą nazwała „sprostowaniem”. Oto jej treść.
W publikacji z dnia 29 lipca 2015 r. pt. „InPost traci kolejne punkty. Koniec współpracy z ruchem” opublikowane zostały nieprawdziwe stwierdzenia.
Nieprawdą jest, że „InPost traci kolejne punkty”. Wszystkie placówki i punkty obsługi klienta InPost oraz PGP działają sprawnie, a ich liczba to około 7500 – z czego żaden punkt nie jest kioskiem RUCH. W ramach tej sieci aż 5000 placówek jest także punktami nadawczymi – a do końca sierpnia wszystkie punkty będą nadawczymi.
Ponadto nieprawdą jest, że „InPost stracił 5,5 tys. Placówek Ruchu”, jak i to, że obie firmy zakończyły współpracę. Obecnie InPost i firma RUCH prowadzą rozmowy na temat dalszej współpracy, co w efekcie może w przyszłości dodatkowo rozszerzyć liczbę naszych placówek i zwiększyć ich gęstość.
Nieprawdą jest też, że przesyłki, których operatorem był InPost były odbierane w sklepach monopolowych i sex shopach – o tego typu praktykach informowano natomiast w kontekście Poczty Polskiej.
Nieprawdą jest, że „badania opinii publicznej pokazują, że Polacy bardziej ufają Poczcie Polskiej niż prywatnemu operatorowi”. Z danych zebranych przez Akademię Morską w Szczecinie wynika, że ponad 88% użytkowników, którzy skorzystali z Paczkomatów® InPost ocenia tę metodę dostarczania przesyłek lepiej od usług świadczonych przez Pocztę Polską. Co więcej, według badań konsumenckich przeprowadzonych w placówkach InPost, aż 96% klientów największego prywatnego operatora pocztowego w Polsce ocenia jego usługi dobrze i bardzo dobrze.
Jednocześnie nieprawdą jest, że „przedstawiciele obu spółek nie wydali jeszcze oficjalnego stanowiska na temat przyczyn zakończenia aliansu”, jak i to, że „InPost stara się zastępować ubytki w sieci”, a także, że działanie to jest „wyjątkowo rozpaczliwe i nieprofesjonalne”. Stanowisko w sprawie współpracy z firmą RUCH zostało zaprezentowane opinii publicznej i stanowi załącznik niniejszego pisma. InPost świadomie postawił przed swoimi nowymi partnerami dodatkowe wymagania jakościowe – ma to związek m.in. z wprowadzeniem we wszystkich placówkach InPost Elektronicznego Potwierdzenia Odbioru (EPO). Spółka zapewni w ten sposób swoim Klientom maksymalny poziom komfortu przy obsłudze korespondencji. InPost oraz należąca do niej Polska Grupa Pocztowa SA – dzięki wdrożeniu EPO na terenie całej Polski – przyspieszy dostarczanie korespondencji wymagającej zwrotnego potwierdzenia odbioru, zautomatyzuje i uprości obsługę przesyłek, a także obniży koszty całego procesu.
Pragniemy zapewnić, że wszystkie placówki i stacjonarne punkty obsługi klienta działają sprawnie, ich liczba nie uległa pomniejszeniu oraz spełniają one wszelkie wymogi formalne konieczne przy obsłudze korespondencji na rzecz odbiorców indywidualnych oraz instytucjonalnych. Zmiana partnerów w żadnym stopniu nie wpłynie na szybkość i jakość dostarczania przesyłek przez InPost SA. Wręcz przeciwnie – zmiany dokonywane są przede wszystkim w celu zwiększenia jakości usług świadczonych przez spółkę. Na skutek ostatnich decyzji każda placówka / punkt InPost umożliwi Klientowi wejście do środka budynku, w którym przedstawiciel firmy świadczyć będzie usługi pocztowo-kurierskie.
Z poważaniem,
Sebastian Anioł
Prezes Zarządu
InPost SA
Pan prezes Anioł nie tylko oszczędnie szafuje prawdą, ale także zasypuje nas informacjami, które nie mają żadnego związku z treścią „prostowanego” artykułu.
Pan Anioł twierdzi, że żadna placówka i punkt obsługi klienta InPostu „nie jest kioskiem Ruchu”. Tymczasem komunikat grupy kapitałowej Integer.pl, właściciela InPostu, z 19.11.2013 r. głosił (cytat za PAP): „Prywatny operator pocztowy InPost i Ruch SA zawarły porozumienie o współpracy. W kioskach Ruchu będzie można skorzystać z oferty usługi pocztowej i odebrać awizowaną przesyłkę”.
Sformułowanie, iż obie firmy „zakończyły współpracę” oznacza, że współpraca była, a teraz jej nie ma. Potwierdzają to publikacje prasowe (np. „Nie odbierzesz już przesyłki z sądu w kiosku? Kruszy się przyjaźń InPostu z Ruchem” – publikacja na portalu gazeta.pl, gdzie czytamy: „przedstawiciele InPostu nieoficjalnie potwierdzają jednak, że umowa z siecią 5,5 tys. kiosków w praktyce nie funkcjonuje”). To, z kim pan Anioł prowadzi rozmowy, a także jakie nadzieje z nimi wiąże, jest w naszej opinii jego prywatną, czy też korporacyjną sprawą.
Prezes Anioł zaprzecza często pojawiającym się w mediach informacjom na temat co najmniej niestosownych lokalizacji odbioru przesyłek sądowych, dostarczanych przez jego firmę (vide reportaż na portalu gazeta.pl z 14.01.2014 r). Równocześnie próbuje sugerować, że to państwowa Poczta Polska zmusza klientów do odwiedzania sklepów z alkoholem i gadżetami erotycznymi. Jeśli p. Anioł zna konkretne przykłady takich sytuacji, to z chęcią je zweryfikujemy i upublicznimy. W przeciwnym razie, jego wystąpienie w tej kwestii musimy zakwalifikować jako przejaw wyjątkowej hucpy.
Pan Anioł rozbawił nas serdecznie informacją o tajemniczych „danych zebranych przez Akademię Morską w Szczecinie”, a także o „badaniach konsumenckich przeprowadzonych w placówkach InPost” – jak rozumiemy, przez pracowników InPostu – które wskazują jakoby na fenomenalnie wysoką ocenę usług jego firmy wśród klientów. Tymczasem pozbawione nimbu tajemnicy dane uzyskane przez ośrodek ARC Rynek i Opinia w badaniu wykonanym w maju 2015 na zlecenie Instytutu Pocztowego wykazały, że zadowolonych z usług InPostu jest tylko 36 proc. ankietowanych. 23 proc. ocenia je źle – w tym aż 12 proc. jest „bardzo niezadowolonych”. W przypadku Poczty Polskiej zadowolonych jest 65 proc., niezadowolonych – 9 proc. „Bardzo niezadowolonych” – tylko 2 proc.
Ponadto raport pokontrolny, przygotowany w związku z przeprowadzoną w 2014 roku przez Urząd Komunikacji Elektronicznej kontrolą, jest dla firmy p. Anioła – delikatnie mówiąc – niefortunny, wykazując liczne uchybienia w obszarze usług pocztowych świadczonych na rzecz sądów i prokuratur. Wskazano m.in. na nieprzestrzeganie tajemnicy pocztowej, niezapewnienie warunków świadczenia usług pocztowych niezbędnych dla zachowania bezpieczeństwa obrotu pocztowego, nieprzestrzeganie przepisów określających zasady doręczania i wydawania przesyłek na zasadach ogólnych oraz w postępowaniu karnym i cywilnym.
W informacji prezesa UKE nt. efektów kontroli można było przeczytać między innymi: „Już na początku 2014 r. (czyli zaraz po przejęciu obsługi pocztowej sądów i prokuratur przez InPOst – przyp. Strajk.eu) w UKE zanotowano kilkukrotny wzrost skarg w porównaniu do lat ubiegłych. Cały rok 2013 zakończyliśmy liczbą 190 skarg na działalność wszystkich operatorów pocztowych, natomiast w pierwszych dwóch miesiącach tego roku liczba skarg wzrosła kilkukrotnie w porównaniu do analogicznego okresu w ubiegłych latach – z czego znaczna większość skarg była złożona na działalność PGP S.A. i InPost Sp. z o.o. Przez pięć pierwszych miesięcy tego roku prezes UKE otrzymał ponad 600 skarg na działalność tych operatorów”. A także: „Pierwsze miesiące obsługi korespondencji spowodowały znaczne problemy w pracy sądów i prokuratur. Czas oczekiwania przez sądy na zwrotne potwierdzenie odbioru korespondencji w 92 tys. przypadków wyniósł ponad tydzień. W konsekwencji odwołano lub odroczono 13,8 tys. rozpraw. Każda taka sytuacja powodowała koszty związane z dodatkowymi posiedzeniami sądów”.
Prezes Anioł próbuje też przekonać nas, że napisaliśmy nieprawdę używając zdania „przedstawiciele obu spółek nie wydali jeszcze oficjalnego stanowiska na temat przyczyn zakończenia aliansu”. I dowodem na to ma być pismo, które jest załącznikiem do sprostowania. Problem w tym, że załączony dokument nie jest wspólnym stanowiskiem, tylko oświadczeniem podpisanym jednoosobowo przez p. Anioła i zawiera głównie autoreklamę, której publikować nie zamierzamy. Ani w ramach rzekomego „sprostowania”, ani na zasadzie płatnej reklamy – co zaznaczamy, w razie, gdyby p. Anioł doszedł do wniosku, że skoro groźby nie działają, może warto spróbować czego innego.
Nawiasem mówiąc, informację o zerwaniu współpracy między InPostem i Ruchem podały także dziennik „Rzeczpospolita” i TVP Info. „Rzeczpospolita” pisała, iż zakończenie współpracy z firmą RUCH niesie za sobą zagrożenie dla wywiązywania się z kontraktu rządowego: „Utrata partnera w postaci sieci tysięcy kiosków to dla InPostu kłopot nie tylko w realizacji tego kontraktu, ale również w rywalizacji w wartym 0,7 mld zł przetargu na obsługę sądów” – czytamy w tekście Michała Duszczyka, w „Rz” z 29.07.2015. W sekretariacie redakcji dziennika „Rzeczpospolita” i TVP info odpowiedziano nam, że InPost nie wystosował sprostowania do żadnej z tych redakcji. Mamy więc do wyboru: albo prezes Anioł ogranicza swoje lektury jedynie do portalu strajk.eu – co przyjmujemy z uznaniem – albo uznał, że warto wywierać nieuzasadnione naciski na medium niewielkie, niemające materialnych środków, by się skutecznie bronić przed sprostowaniami, które kryteriów sprostowania nie spełniają. Firma InPost zapewne liczy, że wystraszymy się korporacji, o której praktykach niejednokrotnie pisaliśmy krytycznie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to nie tyle pragnienie sprostowania omyłkowych informacji, a próba zamknięcia ust krytykom.
Argentyny neoliberalna droga przez mękę
„Viva la libertad carajo!” (Niech żyje wolność, ch…ju!). Pod tak niezwykłym hasłem ultral…
sebastian s. (bo tak powinien być opisywany ten śmieć) : kawał q…wy i pe…ała , ale niestety akceptują go na rynku . złodziej i oszust .
ze złodziejami i oszustami się nie rozmawia , a na pewno się ich nie promuje !
inpost … i wszystko jasne :) jeden wielki wałek !!!
Mam nadzieję, że umowa na dostarczanie przesyłek sądowych i urzędowych zostanie zerwana albo InPost przemyśli parę spraw. Prawdziwy problem pojawia się w momencie zmiany miejsca zamieszkania. Zastrzeżenie doręczania osobom zastanym w mieszkaniu wygląda w ten sposób, że trzeba każdą wymienić z imienia i nazwiska. Opcja „każdemu” nie istnieje. Brak możliwości uzyskania informacji o przesyłce nie posiadając jej numeru, brak opcji wysłania numeru na adres mail czy poprzez sms. Pozostaje zjawiać się regularnie w oddziale (bo oczywiście w innym informacji się nie uzyska) i mieć nadzieję, że aktualni właściciele mieszkania będą na tyle uczciwi by nie odbierać cudzej korespondencji. Pod tym względem Poczta Polska wygląda trochę lepiej – nie pyta komu nie chcemy by doręczano i przesyła numer przesyłki.
To skandal doręczyciele z In post wcale nie doręczają przesyłki mimo, że jest się w domu, zostawiają awizo i i co mam jechać teraz po list godzinę drogi ode mnie? Gdzie złożyć reklamację na takiego pracownika?
Może to ten anioł? I pierwszy punkt InPost na ziemiach polskich?
https://www.youtube.com/watch?v=_hir3L5nhuQ
Odbierałem kiedyś list przesłany przez InPost w sklepie z herbatami to można i w sex shopie a nawet w szopie. :-)