Zajęcie Ramadi przez wojska irackie w grudniu ubiegłego roku, zamiast otworzyć drogę do zwycięstwa nad terrorystami, okazało się ostatnim poważniejszym sukcesem na tym odcinku walki z ISIS.
Od blisko trzech miesięcy irackie wojska nie wyrwały z rąk dżihadystów ani kilometra kwadratowego, lecz tkwią na północ od Bagdadu, nękane wybuchami samochodów-pułapek i atakami samobójców. Ośmieleni terroryści ponownie ruszyli w stronę irackiej stolicy. Wczoraj i dzisiaj zajęli osiedle Chadin Adam, część bagdadzkiej dzielnicy Abu Gharib, owianej złą sławą w związku z amerykańskim więzieniem, w którym torturowani byli podejrzani – często bezpodstawnie – o terroryzm.
W walkach zginęło 18 irackich żołnierzy, zaś 14 policjantów straciło życie wskutek ataku samobójczego. Jest też 25 rannych i cała grupa policjantów oraz cywilów, których dżihadyści uprowadzili. Dowództwo naczelne w Bagdadzie stara się zaklinać rzeczywistość i przekonuje, że sytuacja jest pod kontrolą. Wszelkimi środkami chce uniknąć powtórki z lata 2014 r., gdy na widok ofensywy ISIS żołnierze szkolonej przez Amerykanów armii irackiej albo uciekali, albo przyłączali się do Państwa Islamskiego. Wtedy państwo irackie uratował Iran – dowodzenie nad ostatnimi irackimi jednostkami przejęli oficerowie z Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, do walk włączyły się szkolone przez nich ochotnicze szyickie milicje, a obroną Bagdadu i późniejszą kontrofensywą z powodzeniem pokierował irański gen. Ghasem Solejmani. Teraz rząd Hajdara al-Abadiego nie chce jednak irańskiej pomocy na taką skalę, przewidując, że byłby to ostateczny koniec złudzeń co do suwerenności Iraku – państwa, którego życie polityczne po 2003 r. w całości sprowadza się do gry obcych interesów. Al-Abadi i jego partia Zew Islamu (notabene przez wiele lat korzystająca z irańskiego wsparcia) może jednak nie mieć wyjścia. Dla szyitów takich jak on ISIS to zagrożenie, zupełnie dosłownie, śmiertelne, wojsko irackie własnymi siłami nie da rady mu się przeciwstawić, a żadnej poza irańską pomocy Irak nie dostanie.
Walka Bagdadu o przetrwanie toczy się w cieniu wydarzeń w Syrii. Nie minęły dwa dni zawieszenia broni, a opozycja już zaczęła uskarżać się na łamanie jego postanowień przez drugą stronę konfliktu. Rosja z kolei poinformowała o nowym ataku tureckiej artylerii na kurdyjskie miasto Tall Abjad w północnej Syrii. ONZ na razie nie wyraził zaniepokojenia żadnym z tych doniesień. Zajmował się organizacją pomocy humanitarnej dla syryjskich cywilów, która, jak zapewniali sponsorowani przez Turcję i Arabię Saudyjską opozycjoniści, miała być absolutnym priorytetem. Na razie jedyny zrzut z żywnością nie dotarł do potrzebujących, a kolejnych nie udało się zorganizować, gdyż, jak powiedział przedstawiciel organizacji dziennikarzowi „Al-Dżaziry”, „trzeba wiele papierkowej roboty, by dostać się na odpowiednie tereny”.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Tylko Rosjanie mogą zrobić tam porządek
No to możemy być z siebie dumni. Mamy swój udział w wywołaniu wojny.
Z drugiej strony pierwszy to chyba pierwszy raz od lat, że Irak i Iran ręka w rękę – taka koalicja ponad podziałami. Coś jak u nas anarchiści z narodowcami przeciw neobanderowcom – też dzięki polskim politykom.
Jakbym czytał Al Jazeerę.
Od trzech miesięcy w Iraku impas. OK.
Ale co się zdarzyło w tym czasie w Syrii? Czemu Autorka nie pisze że w tym czasie wojska rządowe i Kurdowie odzyskali kontrolę nad większością granicy z Turcją? Że armia syryjska systematycznie odzyskuje tereny poprzednio zajęte przez ISIS i innych islamistów.
Dlaczego Autorka kwituje to lakonicznym „chaos”?
Może te rzekome sukcesy wojsk rządowych to zwykła ściema i ruska propaganda? Przecież Al Jazeera i zachodnie media o nich nic nie mówią?
To co się w tej Syrii dzieje? Czy rosyjskie lotnictwo łamie kark Daesh czy też nie? Może tak jak sugeruje wspomniane źródło Rosjanie bombardują tylko szpitale i ludność cywilną?
Al Jazeera twierdzi że w Aleppo nie ma bojowników, ani sprzetu wojskowego tylko sami cywile, na których lecą kremlowskie bomby.
No to ja się pytam dlaczego reżim jeszcze tego miasta nie zajął? Przecież nie napotkałby oporu? Jakiś głupi czy co? Przecież jak to miasto wpadnie w ręce jakichś rebeliantów to będzie je trzeba z trudem odbijać. Nie lepiej je zająć zawczasu gdy jest niebronione?
Rozmówca Al Jazeery twierdzi że w mieście nie było islamistów od dwóch lat. Stary jestem ale skleroza jeszcze mnie nie zjadła. Oto wiadomość z października 2015 z TVPInfo (za IAR):
„Islamiści w Syrii odcięli 12-latkowi opuszki palców, a potem go ukrzyżowali. Do brutalnego morderstwa doszło w wiosce nieopodal Aleppo.” Dalej wspominają o innych okrucieństwach.
Czyli tam gdzie ich od dwóch lat nie widziano, (nie uwierzę że jak byli nieopodal to do miasta by nie zajrzeli)?
Proszę się zastanowić nad wiarygodnością Al Jazeery. Kiedyś miałem ją w codziennym menu, ale od jakiś czasu mocno wątpię w jej rzetelność.