Rządzone przez syjonistyczną prawicę z partii Likud państwo Izrael przyzwyczaiło nas do tego, że w sposób systemowy dyskryminuje Palestyńczyków. Podobnie sytuacja ma się w czasach pandemii koronawirusa. Żadna z puli szczepionek zakupionych przez Izrael nie trafi do ludności arabskiej.

7 stycznia remier Izraela Benjamin Netanyahu poinformował, że jego rząd podpisał umowę z producentem szczepionek przeciwko COVID-19 – firmą Pfizer. Zgodnie z zapowiedzią Netanyahu, wszyscy Żydzi zamieszkujący Izrael, którzy ukończyli 16 rok życia mają zostać zaszczepieni do końca marca. Jeśli to się uda, Izrael okaże się pierwszym państwem, które zaszczepi wszystkich obywateli – głosi propaganda Likudu. Czy na pewno wszystkich?

Zgodnie z danymi za 2019 rok, prawie 21 proc. populacji Izraela stanowią Palestyńczycy. Pandemia koronawirusa okazała się być kolejną możliwością na prześladowanie tej ludności, cierpiącej już z powodu okupacji ich ziem, systemowej dyskryminacji, nielegalnej w świetle prawa międzynarodowego rozbudowy osiedli na Zachodnim Brzegu czy blokady Strefy Gazy (słusznie nazywanej przez obrońców praw człowieka więzieniem pod gołym niebem). Żadna z kilku milionów dawek szczepionki marki Pfizer nie trafi do Palestyńczyków z Zachodniego Brzegu, to nielegalni osadnicy będą szczepieni. Wspomniana już Strefa Gazy będzie całkowicie wyłączona z programu szczepień.

Na ten moment Izrael jest krajem, który najszybciej radzi sobie ze szczepieniami przeciwko COVID-19. Starania administracji publicznej w tym kierunku pozytywnie ocenia WHO, co okazało się bardzo potrzebne propagandzie sukcesu, którą podkręca premier Netanyahu, licząc na umocnienie swojej niepewnej pozycji. W związku z systemową dyskryminacją Palestyńczyków przez Izrael, Autonomia Palestyńska musi prowadzić własne rozmowy z producentami szczepionek. Światowa Organizacja Zdrowia nawet nie próbuje rozwiązywać tego kryzysu.

Efekty polityki Likudu i rządzącego krajem Netanyahu mogą okazać się tragiczne w skutkach. Brak szczepień przewidzianych dla sporej części społeczeństwa jest niebezpieczne nie tylko dla niej, ale dla całej populacji zamieszkującej Izrael. Jeśli celem władz jest odporność zbiorowa, to nie wiadomo, czy pomijając Palestyńczyków w procesie szczepień Izraelowi uda się ją osiągnąć. Bo to, czy autonomiczne władze Palestyny zdobędą preparat Pfizera nie jest wcale gwarantowane. Lokalne media przewidują, że masowa akcja szczepień przeciwko koronawirusowi na Zachodnim Brzegu ruszy w marcu. Szczegóły dotyczące rozmów na linii WHO – rząd Palestyny są jednak nieznane. Nawet niektóre izraelskie media zaczęły zauważać, że to, co robi administracja Netanyahu jest zwyczajną dyskryminacją.

Stan na 11 stycznia 2021 roku wskazuje, że koronawirusem zaraziło się blisko 491 000 mieszkańców Izraela. Ponad trzy i pół tysiąca zmarło. Służba zdrowia w tym kraju radzi sobie bardzo dobrze i jest w stanie efektywnie przeprowadzać akcję masowych szczepień. Na ten moment zaszczepiono ponad 20 proc. populacji.

Statystyki dotyczące rozwoju pandemii koronawirusa Sars-Cov-2 na terenach Autonomii Palestyńskiej są przez wielu uważane za niedoszacowane. Z racji trwającej od kilkudziesięciu lat okupacji, palestyńska służba zdrowia stoi na znacznie niższym poziomie niż izraelska. Według oficjalnych statystyk  koronawirusem w Palestynie zaraziło się ok. 147 tysięcy osób. Zanotowano również 1 604 zgonów z powodu COVID-19.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…