Partia Schetyny próbuje prześcignąć Prawo i Sprawiedliwość. W tym celu zaprezentowała rozwiązanie, które zdaniem liderów może być kontrpropozycją dla socjalnych programów PiS. Co to takiego? Obniżka podatków i dopłaty do najniższej krajowej.
Największa polska partia opozycyjna nadal nie jest w stanie zrozumieć, że głównymi beneficjentami obniżek podatków są dobrze sytuowani obywatele. Świadczy o tym najnowszy pomysł, zaprezentowany w czasie konwencji Prawa i Sprawiedliwości. Program nazywa się „Wyższe płace”, jednak oprócz obniżenia stawek podatku dochodowego, nie będzie polegać na przymuszeniu kapitalistów do hojniejszego dzielenia się zyskami z pracownikami, lecz na dopłatach państwowych do najniższych wynagrodzeń.
Pomysł ogłosił dziś główny ekonomista Platformy, były współpracownik Leszka Balcerowicza – Andrzej Rzońca, który pojawił się na konferencji w towarzystwie szefa klubu parlamentarnego PO Sławomirem Neumannem. – Państwo musi przestać dbać wyłącznie o PiS-owców, a innym stawiać szklane sufity. Te szklane sufity trzeba rozbijać, program „Wyższe płace” na to pozwoli – mówił Rzońca.
Koncept ten jest w istocie kapitulacją wobec głównego problemu polskiej gospodarki jakim jest ogromna strefa niskopłatnej pracy i plaga umów śmieciowych. Jak zauważa ekonomiczna dziennikarka „Gazety Wyborczej” Adriana Rozwadowska, pomysł jedynie umocni patologie trawiące stosunki pracy w naszym kraju. „Pracodawca nie będzie miał bowiem żadnej motywacji do zwiększania płac, skoro wie, że do niskiej pensji dopłaci państwo.W tym sensie program może zamrozić płace i wspierać nisko wydajne biznesy bazujące na jak najniższych kosztach pracy i ulgach podatkowych” – zauważa Rozwadowska. Program wyraża również bezradność wobec problemu niestabilnych form zatrudnienia. Państwo nie będzie bowiem dotować takich miejsc pracy.
Kto będzie beneficjentem programu? Osoby zatrudnione na podstawie umów o pracę, zarabiające od 2250 zł brutto, czyli najniższej krajowej (otrzymają 500 zł) do jej dwukrotności, czyli 4500 zł brutto. Im większe zarobki, tym mniejsza dopłata.
Drugi filar programu to obniżka podatku dochodowego, którego stawki w Polsce należą do najniższych w przypadku najwięcej zarabiających obywateli. Krezusi mają płacić jedynie 24 proc. Obecnie jest to 32 proc. a jeszcze 12 lat temu, zanim stawkę obniżył PiS, było to 40 proc.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
to nie żadna opozycja to frakcja solidaruchów,to są walki frakcyjne
Ciekawe – czyżby wolny rynek nie działał? Dlaczego to państwo musi wyręczać pracodawców w płaceniu pensji…?! Oczywiście z podatków płaconych przez najbiedniejszych, bo bogatym się je obniży. Trudno o bardziej absurdalną wizję ekonomii.
Jaką ,,absurdalną?” toż to marzenie Chicago Boys i ich dążenia do podziału PKB przez ,,skapywanie”…
Ze stołu tych zgarniających 95% PKB… Nie darmo ,,tfu-rcą” tych rewolucyjnych pomysłów jest podnózek JW Balcerona…
Ależ działa, działa – kto więcej nagrabi, ten ma