Czy „przedsiębiorca” oznacza wyzwisko w ustach lewicowca? Nie. Lewica z definicji nie dyskryminuje, a świadomość przynależności do „rasy panów” nie powstaje w momencie przejścia na samozatrudnienie czy złożenia podpisu pod wnioskiem o zarejestrowanie działalności gospodarczej. Deprawuje poczucie władzy i wyższości motywowane ekonomiczną przewagą. Kiedy łączy się z kompleksami, czy też osobistą chęcią odwetu, wówczas człowiek może zamienić się w monstrum, grające w Pana Boga. Mogę ci zapłacić, albo nie. Mogę przetrzymać cię w pracy, dołożyć obowiązków, sprawić, żeby ci się odechciało dosłownie wszystkiego. Skrupulatnie zanotuję, że masz kredyt, alimenty, chorą matkę. Jesteś ode mnie zależny. Dobrze wiesz, że na twoje miejsce czeka 15 takich jak ty. Dlatego zostaniesz te dwie godziny dłużej. Bo w przeciwieństwie do mnie – jesteś nikim.
Właśnie takie okazy roboczo nazywamy Januszami. Do redakcji strajk.eu zadzwonił wczoraj wkurzony przedsiębiorca. Z krótkiej, acz treściwej rozmowy można było wysnuć wnioski o tym, że posiadał zestaw cech charakterystycznych dla rodziny Januszy Pospolitych.
Pan Janusz zadzwonił z pytaniem, czy treści, które publikujemy, usuniemy po dobroci, czy też potrzebny będzie do tego nakaz sądowy. Dlaczego? Dlatego, że 90 procent tego, co ukazuje się na portalu, to bzdury, wymyślone przez nieudaczników, co tylko skarżyć się potrafią. Nie można tak krytykować pracodawców. Zwłaszcza, jeśli pisze się nieprawdę. To jak, da się to jakoś usunąć?
Poprosiłam przedstawiciela januszowatych, aby zechciał skonkretyzować, który tekst na portalu uważa za niesprawiedliwy, nieprawdziwy lub oszczerczy – w naiwności swojej sądząc, że skrzywdziliśmy na łamach niewinnego człowieka, przypinając mu łatkę krwiopijcy. Okazało się, że usunąć należy trzy czwarte naszych publikacji! Na zakończenie zapytano mnie, jak długo istnieje strajk.eu. Zgodnie z prawdą odrzekłam, że rok – i wówczas posypały się na mnie gromy. – Moja firma istnieje 30 lat! – zagrzmiał w słuchawce Janusz, poruszając dynamicznie wąsem. Przyznaję, autorytet nie lada! Wychodzi bowiem na to, że Januszowa firma narodziła się dokładnie w tym samym roku, co ja – za czasów schyłkowej komuny, w miłym 1985 roku. Oznacza to, że Mr. Janush rozkręcał prywatną inicjatywę już w PRL (szacuneczek!), bądź jego firma przeniosła się po przełomie nad Wisłę na przykład z odległego Chicago.
Nie, nie damy się usunąć. I nie, nie jest argumentem fakt, że ktoś może poczuć się przez nas urażony. Takie uroki demokracji. Na pocieszenie panu Januszowi dodać mogę, że owa demokracja – niesprawiedliwa, kulawa i pełna nierówności – też mnie czasem wkurza.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Januszowa firma narodziła się dokładnie w tym samym roku, co ja – za czasów schyłkowej komuny,————nie bylo czegos takiego jak komuna …………nie ma czegos takiego jak ,,lewica,, (obecnie)
Nie wiedziałem, że to Januszki. Ale zapamiętam. Ale koniec, muszę popracować.
Ach ta Weronia … :D Trza było jeszcze skopa w ryj dać dziadowi!
„Wychodzi bowiem na to, że Januszowa firma narodziła się dokładnie w tym samym roku, co ja – za czasów schyłkowej komuny, w miłym 1985 roku.”
Takie rzeczy, jak założenie firmy, w schyłkowej komunie miały miejsce. Znajomy założył bodajże w 1988. Stwierdził, że taka droga walki z komuną mu najbardziej odpowiada.