1 marca, 10 lat temu w Lesie Kabackim została zamordowana Jolanta Brzeska, działaczka na rzecz praw lokatorów. Przez 10 lat śledztwa niczego nie wyjaśniły. Sugerowano samobójstwo. Kobieta sama oblała się benzyną i podpaliła, nie zostawiając żadnych śladów? Brzeska została zamordowana rękami elit: gangusów w drogich garniturach, którzy skupują roszczenia i ustanawiają się kuratorami nieżyjących osób, by przejmować kamienice. Rękami polityków PO i PiS, którym nie w smak był społeczny sprzeciw i utrata dużych pieniędzy. Przez 10 lat proceder dzikiej reprywatyzacji doprowadził garstkę do bogactwa, a setkom ludzi odebrał dach nad głową.
Mieszkanie prawem nie towarem. To hasło ciągle wywołuje uśmiechy na twarzach neoliberalnych elit. Kilka dni temu Tomasz Urbaś, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości nie wstydził się napisać o rocznicy śmierci Brzeskiej tymi słowy: „Promowanie samobójczyni? Może jako przestroga, że żerowania na prywatnym właścicielu, aby uzyskać jego własność za darmo, nie wpływa dobrze na dobrostan psychiczny.”
Dlaczego się nie wstydził? Bo nie musiał. Bo jest bezpieczny. Bo może jak jemu podobni, jest otoczony układami i kolegami- czyścicielami kamienic, kolegami milionerami, kolegami radnymi, zadowolonymi z życia? Bezpieczny w świecie, gdzie własność prywatna i wolność do podnoszenia czynszu w nieskończoność, gdzie beztroska wywalania ludzi na bruk, rozmach w piłowaniu zamków i wyłączania prądu, radość z wyjmowania zimą okien i odłączania gazu, jest wielką wartością. Może gdyby mógł, przyjmowałby eksmisje na bruk w formie opłatka, na kolanach, przed bożkiem wolnego rynku i świętego prawa własności? Marek Mossakowski, który za 1500 zł przejął kamienicę przy Nabielaka 9, w której mieszkała Brzeska i dręczył lokatorów nadal jest wolny, i nikt go nie niepokoi. Żaden prokurator, żadna policja, żaden prezydent Miasta Warszawy.
Takich ludzi mają dziś naprzeciw sobie aktywiści, takich miała Jolanta Brzeska 10 lat temu, kiedy współtworzyła Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów i walczyła o prawo do godnego życia i dachu nad głową.
Dzisiaj coraz więcej osób zaczyna mówić o Niej głośno. Lewica, obecna na dzisiejszych obchodach chce honorowego obywatelstwa Warszawy dla Brzeskiej. Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów żąda powołania sejmowej komisji śledczej, wyjaśniającej okoliczności tragicznej śmierci aktywistki, która od tylu lat nie może się doczekać sprawiedliwości. Jeśli powstanie sejmowa komisja, o którą upominają się lokatorzy, może wreszcie się dowiemy, kto zabił Jolantę Brzeską.
Brzeska jest dziś na sztandarach, na muralach na ścianach starych kamienic, na transparentach. Śpiewał o niej Pablopavo w „Piosence o różnych rzeczach”, pisał o niej poeta Szczepan Kopyt w wierszu „Kto zabił Jolantę Brzeską”. Brzeska stała się ikoną walki o prawa lokatorów. Bohaterką, którą prawdopodobnie nie chciała być, bo prawdopodobnie chciała spokojnie pożyć na emeryturze. Nie pozwolono jej na to. A my nie pozwolimy o Niej zapomnieć.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …