– W przyszłym roku mija 20 lat od uchwalenia konstytucji z 1997 roku. Czy to nie dobry moment na zmiany? – mówił Jarosław Kaczyński, przemawiając w Sejmie z okazji Dnia Flagi. Atakował też politycznych przeciwników i opowiadał, że dopiero teraz Polska staje się praworządna, solidarna i sprawiedliwa.

fot. flickr.com/ Piotr Drabik
fot. flickr.com/ Piotr Drabik

Prezes PiS triumfalnie anonsował wczoraj odrodzenie Polski. – Wielkie dzieło środowisk patriotycznych, śp. Lecha Kaczyńskiego przynosi efekty. Ofensywa polityki wstydu przegrywa. Dobro jest znów oddzielane od zła. Możemy mówić o odrodzeniu, powstaje wielki biało-czerwony ruch, potrzebny do odnowy państwa – grzmiał z sejmowej mównicy. Podkreślał, że „odnowa państwa” będzie dotyczyła wszystkich jego obszarów działania. Mówił o modernizacji policji i służb specjalnych oraz prokuratury, posługując się ulubionym w takich sytuacjach argumentem o dbaniu o bezpieczeństwo. Zapowiadał, że dalszym ciągiem zmian w tym zakresie będzie reforma sądownictwa.

„Odnowa” dotyczy również według szefa PiS również mediów, które dopiero teraz mogą działać w pełni swobodnie; Kaczyński stwierdził, że za poprzednich rządów wolność środków masowego przekazu bywała drastycznie naruszana. Przełom ma nastąpić także w gospodarce, za sprawą planu Morawieckiego, który pozwoli Polsce rozwijać się szybciej niż innym państwom UE.

Nie mogło zabraknąć odniesień do planów rozbudowy armii snutych niedawno przez ministra Antoniego Macierewicza i do marzeń PiS o sprowadzeniu Polski wojsk amerykańskich. Właśnie ich obecność ma sprawić, że Polska „przestanie być członkiem NATO drugiej kategorii”. Kaczyński zapewnił również, że jego partia nie ma zamiaru wyprowadzać kraju z Unii Europejskiej, a tym, którzy twierdzą inaczej, zarzucił szkodnictwo i polityczne awanturnictwo. Nie mogło jednak zabraknąć zapewnień, że nasze członkostwo w UE nie oznacza ślepego wykonywania poleceń z Brukseli.

Najważniejszym punktem przemówienia były jednak zapowiedzi zmodyfikowania polskiej konstytucji. Nawiązując do faktu, że w konstytucji 3 maja przewidywano weryfikację ustawy zasadniczej co dwadzieścia lat, zasugerował, że konstytucję z 1997 r. możnaby zmienić – jeśli nie w tej kadencji Sejmu, to w następnej. Zapytanie całego społeczeństwa o zdanie w referendum jest według słów Kaczyńskiego „niewykluczone”. Nowa ustawa zasadnicza, zapowiadał polityk, będzie dążyć do budowy państwa opartego na bezpieczeństwie, równości, sprawiedliwości i solidarności. Łatwo się domyślić, że wartości te wdrażane będą według definicji i wyobrażeń Prawa i Sprawiedliwości.

Być może jednak PiS nie będzie musiał czekać do kolejnych wyborów. Na przemówienie Kaczyńskiego entuzjastycznie zareagował klub Kukiz’15. Jego przedstawiciele już w lutym 2016 r. sugerowali, że chętnie zmieniliby ustawę zasadniczą. Jedyne zastrzeżenie Kukiz’15 dotyczyło sugestii Kaczyńskiego, że nad nową konstytucją pracować będzie głównie PiS. – To ma być reprezentacja całego narodu – epatował ojczyźnianą retoryką wiceszef klubu Marek Jakubiak.

Sprzeciw delikatnie wyraziła natomiast Platforma Obywatelska. Partia, którą prezes PiS bez żenady oskarża o całe zło ostatnich dwudziestu pięciu lat i wszelkiego rodzaju szkodnictwo w ramach „wyrazistej opozycyjności” zdobyła się jedynie na stwierdzenie, że zmianę konstytucji można będzie wdrożyć, kiedy PiS zacznie przestrzegać obecnej. Zasugerowała natomiast, że gdyby obecny rząd zaczął działać w zgodzie z obowiązującym prawem, możnaby porozmawiać nawet o zmodyfikowaniu ustawy zasadniczej, gdyż niektóre jej zapisy „wymagają zmiany”.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…