Na temat „osiągnięć” futbolistów warszawskiej Legii i wszystkiego, co dzieje się w tym najbardziej renomowanym klubie piłkarskim w Polsce, napisano ostatnio mnóstwo krytycznych i wyrażających zdziwienie opinii. Zdziwienie to wyrażane jest z racji tego, iż ten (ponoć) profesjonalnie prowadzony, będący własnością poważnego przedsiębiorcy Dariusza Mioduskiego klub posiada jak na polskie warunki budżet nieosiągalny dla reszty ligowców. Sam Mioduski to przedstawiciel nowej, polskiej burżuazji, klasy przedsiębiorców, zdobywający ostrogi skutecznego biznesmena na renomowanych uczelniach w USA, a do tego działający podczas nauki w wielu klubach studencko-biznesowych powiązanych z kręgami konserwatywno-republikańskimi. Nie o tym jednak ten komentarz.

W czwartek 9 grudnia Legia Warszawa toczyła bój o ewentualny awans do następnej rundy Ligi Europy z moskiewskim Spartakiem. Warszawscy piłkarze przegrali 0:1, odpadając z dalszych rozgrywek i zajmując w swojej grupie ostatnie miejsce. „Fani” stołecznej drużyny – znani już w całej Europie z agresywnych zachowań – znów dali znać o sobie. Zaprezentowali niezwykle obelżywą, choć cokolwiek pasującą do nadwiślańskiego myślenia o relacjach polsko-rosyjskich, obelżywą oprawę meczu. Jej centralne miejsce stanowił olbrzymi baner z napisem „Jazda z k******mi”, zajmujący całą długość trybuny.

Okrzyki z żylety – miejsca, gdzie zasiadają najbardziej krewcy kibole – zamykały się też np. w formule „j……ć ruskie k…..wy”. Jakby tego było mało, w stronę rosyjskich piłkarzy wyrzucających piłki z autów leciały z trybun „małpki” po wódce, różne drobne przedmioty, kulki śniegu.

Taka forma oprawy nie spotkała się ze stanowczą reakcją władz klubu. Ten odciął się od takich form dopingu, ale zachowań swoich kibiców nie chciano komentować. Również telewizyjni komentatorzy sportowi, na stadionie i w studiach, nie zająknęli się słowem na ten temat. Nie uszło to jednak uwadze – i poszedł przekaz w państwowych i niektórych komercyjnych stacjach TV w Rosji – popularnych telewizyjnych prezenterów: Olgi Skabiejewej i Władimira Sołowjowa. Oczywiście z odpowiednim komentarzem, podkreślającym panującą u nas nienawiść do wszystkiego, co rosyjskie.

Nie byłoby w tym wszystkim nic nadzwyczajnego. Ot, kolejny drobny przykład wzajemnych uszczypliwości, złośliwości, może nawet głupoty kiboli. Wykorzystywany przez stronę rosyjską dla określonych celów politycznych. Jednak niezajmowanie stanowiska przez klub czy nawet Polski Związek Piłki Nożnej w tej sprawie jest wyraźną krótkowzrocznością.

Otóż 29 marca 2022 na moskiewskich Łużnikach reprezentacje Polski i Federacji Rosyjskiej zmierzą się w kwalifikacjach do Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Przegrywający odpada z dalszych bojów. Przywitanie, jakie fanatyczni, ale nie tylko, karmieni przez TV przekazem z oprawy grudniowego spotkania Legii ze Spartakiem, kibice „Sbornej” zapewne zgotują naszym piłkarzom i kibicom może być bardzo nieprzyjemne. Z masowym wygwizdywaniem naszego hymnu włącznie. Także cała atmosfera wokół tego spotkania – sportowe konfrontacje polsko-rosyjskie zawsze u nas zawierają w sobie elementy pozasportowe – będzie zapewne wyjątkowo gorąca. Cień ze stadionu Legii i komentarze na ten temat w rosyjskich mediach, jak również ich brak lub nadzwyczajna powściągliwość z polskiej strony (mówienie o „kontrowersjach”) będzie moim zdaniem dodatkowym elementem podsycającym niepotrzebnie emocje towarzyszące temu meczowi.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Na ten temat napisać można tylko jedno – gdyby głupota miała skrzydła – kibole nie musieliby podróżować autobusami i koleją.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Jak globalizacja i neoliberalizm zabijają demokrację

Sykofant to zawodowy donosiciel w starożytnych Atenach. Często hipokryta i kłamca. Termin …