Trzech gejów zawarło w kolumbijskim Medelim poliamoryczny związek małżeński. Planowano, że węzłem małżeńskim połączy się czterech mężczyzn, ale jeden z nich zmarł ostatnio na raka.
W roku 2016 kolumbijski Trybunał Konstytucyjny nakazał sędziom i notariuszom aby nie odmawiali legalizacji małżeństw jednopłciowych. Takim związkom wolno też adoptować dzieci. Jednak zawieranie małżeństw przez więcej niż dwie osoby do tej pory w Kolumbii nie miało miejsca.
A jednak notariusz w Medelin potwierdził, że trzej panowie po wypowiedzeniu formuły przysięgi są małżeństwem. Jest to pierwszy zalegalizowany poliamoryczny związek w tym kraju, jednak nie jest to zupełne novum w Ameryce Południowej. Dwa lata temu w Rio de Janeiro pobrały się trzy kobiety. Dopytywane przez media, wyjaśniały, że ich związek jest podobny do innych. Każda z nich ma swój pokój, a tym co je wyróżnia, jest fakt, że muszą mieć łóżko, które pomieści je wszystkie trzy. Bo zawsze sypiają razem.
Świeżo upieczeni małżonkowie z Medelin również chętnie opowiadają o meandrach życia małżeńskiego.
– Mieszkamy razem, dzielimy dom, łoże, wszystko. Żyjemy poliamorycznie – mówił stacji radiowej Caracol aktor Víctor Hugo Prada Ardila opowiadając o swoich mężach Manuelu José Bermúdezie Andrade i Johnie Alejandro Rodríguezie Ramírezie.
Prada wspominał, że w czasie ceremonii zawarcia małżeństwa wspominano czwartego z panów, który miał wraz z nimi wejść w poliamoryczny związek małżeński, ale choroba nowotworowa była szybsza.
Poza tym aktor opowiadał, że procedura zawarcia ich małżeństwa nie była prosta. Najpierw we trzech skontaktowali się z trzema różnymi notariuszami i złożyli u nich odpowiednie dokumenty. Po dwóch tygodniach dowiedzieli się u pierwszego, że papierów jeszcze nikt nie przejrzał. Drugie biuro odpowiedziało, że odpowiedzialny, za ich sprawę prawnik wyjechał. Natomiast trzeci notariusz, w którego biurze wisiał wielki krucyfiks, ku zaskoczeniu narzeczonych, bez problemu przyjął ich wniosek i w obecności czterech świadków potwierdził akt zawarcia małżeństwa.
Dzięki zawarciu oficjalnego związku, trzech mężów ma teraz rozwiązane wszystkie sprawy związane ze spadkami, alimentami i innymi regulacjami prawnymi na wypadek śmierci, bądź innych wydarzeń życiowych, które mogą im się przydarzyć.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Mogli by, tak dla zachowania równowagi czy proporcji, dokooptować kozę. Jedna żeńska istota ubogaciła by związek:)
Sa adoptuj kozę przygłupie.
Jak wolność to wolność. Komu to się nie podoba to znaczy że jest prymitywnym trójkątofobem albo nawet quadrofobem. Tylko czekać jak będzie można zawierać małżeństwa z kozami i własnym odkurzaczem. Nowy wspaniały świat lewicy nadchodzi.
Zamilcz w końcu frustracie.
Kolumbia przebija Kalifornie. Naiwnym, zapatrzonym w nowoczesną, wolną miłośc polecam książkę „Seks przyszłości”. A po przeczytaniu, „Żywoty cezarów” Swetoniusza. Wiele pożytecznych ciekawostek podaje niedoceniany Józef Ignacy Kraszewski w serii o czasach saskich. Warto pogrzebać w historii znanych rodów arystokratycznych, w ktorych dzieci rodziły sie jak króliki, płodzone przez dochodzących pieszczochów, a głowa rodziny z duma prezentowala dorobek. Im wyżej w hierarchii postawiony rodzic, tym wiekszy splendor dla prawnego. To wszystko bylo w eleganckim i arystokratycznym swiecie Polski, choć Francja zdecydowanie nas wyprzedza. Oburzonym przypominam, że dwór w Wersalu upadl dopiero wtedy, kiedy sam Ludwik XVI żył w cnocie i zajmowal się rzemiosłem, a jego równie cnotliwa, ale bezpodstawnie oskarżana o lubieżność żona, Maria Antonina, z dobrego serca tlumaczyla głodnym paryżankom, że jak nie ma chleba, mozna jeść bułeczki. No to skrócono ich o głowę.To tylko gwoli uprzedzenia moralistów, chcących wyśmiewać ludzkie zachcianki.Postęp, wprawdzie retro, ale postęp. I co na to Plato?