Wczorajsza konwencja Koalicji Europejskiej to było naprawdę wielkie polityczne show. Na scenie zagrzewali się wzajemnie do walki liderzy wszystkich ugrupowań wchodzących w skład Koalicji oraz „jedynki” z najważniejszych list. Przekonywali przekonanych, opowiadali się za Europą bez żadnych zmian, Rosja i Wschód tradycyjnie były używane jako dyżurny straszak.
Grzegorz Schetyna, który ten festiwal życzeń neoliberalnego ugrupowania rozpoczął, podobnie jak niemal wszyscy występujący po nim mówcy obiecywał Polskę osadzoną w UE. Nieco na wyrost twierdził, „zjednoczyliśmy opozycję”, podobnie jak Kosiniak-Kamysz (PSL). Czarzasty (SLD) zapewniał o zwycięstwie „orłów”, mając na myśli oczywiście swoich kolegów, Lubnauer (Nowoczesna) głownie krytykowała PiS i zachwycała się jednością różnorodności, Tracz (Zieloni) opowiadała o ekologicznej Europie, wstawiając hasła sprzeczne z poglądami PO i Nowoczesnej o sprawiedliwym państwie z obywatelami, „godnie i sprawiedliwie” wynagradzanymi, bez strajków.
Mówiono o owocnej współpracy między lewicą a PO i Nowoczesną (Belka), ruszeniu w Polskę z „dobrą nowiną” (Lewandowski), przedstawiano się pełnym nazwiskiem (Róża Thun), zapewniano o doświadczeniu uczestniczących w koalicji polityków, zapewniano o odbudowie Polski z ruin, w które przekształcił PiS Polskę (Hetman), porównywano wybory do meczu, oczywiście wygranego (Frankowski), zapewniano o przywiązaniu do demokracji, praworządności i solidarności (Ochojska).
Poza ogólnymi hasłami, które nie są przecież programem, a świadectwem dobrego samopoczucia mówców i wiary w ich zwycięstwo, wzajemnym poklepywaniem się po plecach, na konwencji nie pokazano nic, co mogłoby przekonać kogokolwiek nowego do tego ugrupowania. Bo to, że zwolennicy poczuli się usatysfakcjonowani, to pewne.
Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej
Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…
Redakcja wycięła (a niby taka światła), więc powtarzam: Jewropejskij kongres swoje: ple, ple, baju, baj, a kaczka rechoce z uciechy aż płetwami wachluje.
Nie „proeuropejskość” tylko „prounijność”. Te dwa pojęcia są już właściwie antonimami.
Jak widać Grzesio nasze kochane nadaje się do robienia szemranych interesików pod cmentarnym murem… I do niczego więcej. Tak samo reszta zgranej talii byłych waletów. Zapomnieli że przestali być tuzami i pełnią rolę jeno blotek w cudzej gierce.
I śmieszno, i straszno jak mawiają Rosjanie.
Panu redaktorowi chodzi chyba O KAŁALICJĘ PLATFORMY EUROPEJKIEJ (OBYWATELSKIEJ).
Słuchałem początek, potem „zaniemogłem”. Nie byłem po prostu w stanie słuchać tej nowo-mowy, a w zasadzie tego pustosłowia. Program pt.anty-PiS nie jest absolutnie jakimkolwiek programem ! I smutno coraz bardziej się robi, bo PiS nie ma z kim przegrać. Ta zbieranina od „lasa do Sasa” to intelektualna skorupka po rozbitym jajku i zrobionej z niego jajecznicy. Pusta w środku i krucha na zewnątrz. A jak takie ad hoc sklecone „kamandy” funkcjonują i jakie przynoszą efekty, jak takie medialne wydmuszki się sprawdzają, mamy tego exemplum od ponad 20 tygodni na ulicach Francji. Katastrofa !!!